Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Więcej, zaczęły w nich zachodzić właściwe reakcje biochemiczne. Wzór został odtworzony. Z pewnością nie dlatego, że każda z komórek „znała” i „pamiętała” swoje poprzednie miejsce w tkance mózgowej. To mogłoby dotyczyć tylko kompanii wojska, która po komendzie „rozejść się”, tworzy bezładną gromadę żołnierzy, zaś na rozkaz: „w dwuszeregu zbiórka”, w jednej chwili odtwarza poprzedni porządek, w którym każdy żołnierz staje zawsze na tym samym miejscu, pomiędzy dwoma tymi samymi żołnierzami, o czym wie i co pamięta. Komórki, po kilku dniach dokładnego mieszania, nie mając organów ruchu, pozostają każda tam, gdzie ją zatrzymano. Sąsiedztwo jest przypadkowe. A jednak szyk – i to o wiele bardziej skomplikowany od wojskowego – zostaje odtworzony. Komórki sterowane przez zewnętrzny bodziec podporządkowują się mu i łączą między sobą, wypełniając szablony niewidzialne dla nas, lecz z łatwością rozpoznawalne przez nie. Tak właśnie ciasto odtwarza kształt formy blaszanej, o której samo nic nie wie, lub opiłki żelaza, które przywierając do linii pola magnetycznego, zdradzają ich przebieg. Znamienne są też doświadczenia z pewnymi gatunkami robaków. Ich budowa nie jest zbyt skomplikowana, a zróżnicowanie komórek w porównaniu z organizmem ludzkim niewielkie. A jednak potrafią się popisać przystosowaniem nieosiągalnym dla wyższych form rozwoju. Pocięte na plasterki, z każdego z nich odtwarzają kompletnego robaka. Określa się to mianem regeneracji ustroju. Ale czy to jest regeneracja, jeśli obojętne, czy z koniuszka tułowia, czy też z samej głowy, czy ze środkowego segmentu, odrastają wszystkie pozostałe? Bliższy jest ten proces wyrastaniu robaka z zarodka, od fazy kilkuset komórek niż temu, co potocznie nazywamy regeneracją. To właściwie powtórzenie rozrodu bez angażowania w to komórki płciowej. Wyobraźmy sobie, że odczuwając potrzebę posiadania potomka nie rozglądamy się za mężem 55 czy żoną, lecz chwytamy siekierę, odcinamy palec i wkładamy do zakupionego zawczasu inkubatora. Z palca odrasta niebawem nasza wierna kopia; odtąd będziemy istnieć w dwu egzemplarzach, jednym pochodzącym z drugiego. W tym czasie odrośnie nam też palec. Ten sposób rozmnażania byłby zbliżony do klonowania osobników o identycznym genotypie. Klonowanie nie jest więc wcale wynalazkiem biologów i inżynierii genetycznej XX wieku. Od milionów lat znane jest przyrodzie. I to nie tylko wśród robaków. Lecz nie chodzi o to. Robaki dowodzą zdolności odtwarzania wzoru z dowolnego pakietu komórek. Ta olbrzymia elastyczność procesu zdaje się raz jeszcze potwierdzać hipotezę istnienia wzorców poza zapisem genowym. Przecież gdyby kształt organizmu był zapisany w genach, komórki w odciętym skrawku robaka musiałyby skądś wiedzieć, jaki skrawek stanowią i co oraz w którą „stronę”, trzeba dobudować. Niepodobna wyobrazić sobie organelli – dotąd ich nie odkryto – które mogłyby śledzić sytuację na zewnątrz komórek, oceniać ją, porównywać z wzorem, zarządzać i wstrzymywać podziały, doprowadzając tak do odbudowania kompletnego ciała. A teraz ameby. Ameby są organizmami jednokomórkowymi, prowadzącymi samotnicze życie na wilgotnym podłożu. Poruszają się w poszukiwaniu pożywienia, wysuwając w jakimś kierunku „nibynóżkę” czyli uwypuklenie, wypustkę błony komórkowej, po czym całą swą substancję przelewają do niej. Wędrują tak, pochłaniając napotkane bakterie i co kilka godzin niezmiennie dzieląc się na dwie potomne ameby. Dictyostelium discoideum jest to gatunek ameby, który przyciągnął uwagę embriologów, jako że posiada zdolność tworzenia z pojedynczych komórek organizmów zbiorowych. Ameby te prowadzą opisane wyżej życie w środowisku leśnym, jednak gdy podłoże wysycha lub z innego powodu zaczyna w nim brakować pożywienia, podejmują zaskakujące działania