Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Zerwaa si na nogi. Ogarna j panika. Przy kadym oddechu czua palenie w gardle. Pokutykaa do drzwi w poszukiwaniu drogi ucieczki. Gdy zrobia krok przez prg, jej noga zawisa w powietrzu. W ostatniej chwili chwycia futryn. Podest i schody gdzie zniky. Pitnacie metrw niej wida byo poskrcane, parujce metalowe belki i dwigary. Susan z przeraeniem przyjrzaa si gwnej sali Krypto. To byo morze ognia. Stopione resztki trzech milionw krzemowych koci wypyway z silosu jak lawa. Gsty, ostry dym unosi si do gry. Susan znaa ten zapach. Dym poncego krzemu. miertelna trucizna. Cofna si w gb zdewastowanego gabinetu Strathmorea. Krcio si jej w gowie, czua, e sabnie. Palio j gardo. Cae wntrze kopuy wypeniao jaskrawe wiato. Krypto umierao. Ja te, pomylaa. Przez chwil zastanawiaa si nad jedyn moliw drog ucieczki - prywatn wind Strathmorea. Ta moliwo bya czysto iluzoryczna - ukady elektroniczne z pewnoci nie przetrway wybuchu. Gdy jednak Susan przedzieraa si przez kby czarnego dymu, przypomniaa sobie sowa Halea: Winda jest zasilana z gwnego budynku! Ogldaem schemat instalacji elektrycznej. Wiedziaa, e to prawda. Przypomniaa sobie rwnie, e cay szyb jest otoczony grub warstw elbetu. Wok niej wiroway smugi dymu. Ruszya w kierunku windy. Nim dotara do niej, zauwaya, e guzik sucy do wzywania windy jest ciemny. Kilka razy nacisna, ale to nic nie dao. Opada na kolana i zabbnia piciami w drzwi. Niemal natychmiast przestaa. Za drzwiami co zawarczao. Zaskoczona uniosa wzrok. To brzmiao tak, jakby winda bya na miejscu. Raz jeszcze nacisna guzik. Znowu ten sam warkot. Nagle Susan zrozumiaa, co si dzieje. Guzik dziaa, ale by pokryty grub warstw sadzy. Gdy przetara go palcami, zobaczya wiateko. Zasilanie dziaa! Poczua przypyw nadziei. Raz jeszcze uderzya w przycisk. Za kadym razem uruchamiaa jaki mechanizm, ale drzwi si nie otwieray. Syszaa szum wentylatora w wagoniku. Winda jest tutaj! Dlaczego te przeklte drzwi nie chc si otworzy? Mimo dymu Susan zauwaya jeszcze jeden panel z guziczkami oznaczonymi literami od A do Z. Dopiero teraz przypomniaa sobie, e do otwarcia windy konieczne jest haso. Ogarna j rozpacz. Przez stopione ramy okienne gabinetu do rodka dostawao si coraz wicej dymu. Susan znowu uderzya pici w drzwi, lecz to nie pomogo. Haso! Strathmore nie zdradzi jej hasa! Dym z poncego krzemu stale gstnia. Susan zacza si krztusi. Opada na podog koo windy. Czua si pokonana. Od wentylatora dzieli j zaledwie metr. Leaa oszoomiona, apic z trudem oddech. Zamkna oczy, ale znw usyszaa gos Davida. Uciekaj, Susan! Otwrz drzwi! Uciekaj! Otworzya oczy w nadziei, e zobaczy jego twarz, zielone oczy i pogodny umiech. Zamiast tego ujrzaa litery od A do Z. Haso... Susan wpatrywaa si w przyciski. Z trudem rozrniaa litery. Diodowy wywietlacz poniej mia pi pl. Haso ma mie pi znakw, pomylaa. Bez trudu obliczya prawdopodobiestwo: dwadziecia sze do pitej potgi, czyli jedenacie milionw osiemset osiemdziesit jeden tysicy trzysta siedemdziesit sze. Nawet gdyby sprawdzaa je w tempie jedna kombinacja na sekund, potrwaoby to dziewitnacie tygodni... Lec na pododze poniej panelu, nagle znw usyszaa rozpaczliwy gos komandora. Woa j. Kocham ci, Susan! Zawsze ci kochaem. Susan! Susan! Susan... Wiedziaa, e Strathmore nie yje, a jednak syszaa ten gos. Komandor wci powtarza jej imi. Nagle doznaa olnienia. Ju wiedziaa. Uniosa si i drc rk nacisna pi guzikw: S... U... S... A...N Drzwi natychmiast si otworzyy. Rozdzia 108 Winda Strathmorea szybko zjedaa w d. Susan chciwie wcigaa w puca wiee powietrze. Wci bya oszoomiona. Gdy winda zwolnia, na wszelki wypadek opara si o cian. Chwil pniej rozleg si lekki zgrzyt mechanizmu i wagonik ruszy znowu, tym razem poziomo. Susan czua, jak przypiesza. Jechaa w kierunku gwnego budynku NSA. Wreszcie winda si zatrzymaa i drzwi same si otworzyy. Susan wysza do ciemnego betonowego korytarza. Zakasaa. Znalaza si w jakim tunelu, niskim i wskim. Zauwaya na pododze podwjn t lini, ktra gina gdzie w ciemnociach. Podziemna autostrada... Ruszya tunelem, opierajc si rk o cian. Drzwi windy znw si zamkny. Po raz kolejny otoczyy j ciemnoci. Cisza. Nie syszaa adnych dwikw poza szumem, ktry wydawa si wzmaga. Nagle jakby zaczo si przejania. Ciemnoci przerzedziy si, byo ju tylko szaro. Widziaa ciany tunelu. Wtem zza rogu wypad may pojazd. wiato reflektorw zupenie j olepio. Susan stana pod cian i zasonia oczy rk. Poczua powiew powietrza i pojazd przejecha obok niej. Chwil pniej usyszaa pisk opon. Szum znw zacz si zblia. Tym razem pojazd jecha tyem