Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Wiele bitew przegrano nie z powodu przewagi wroga, ale z powodu zmiany pogody. Kamikadze - Boski Wiatr uratował kiedyś stare ziemskie imperium Nihonese od inwazji z morza. Lepsza pogoda na początku konfliktu pozwoliła na marsz na południe w czasie Wojny Secesyjnej. Australijskie Wojny, Akturiańska Akcja Policyjna, Konflikt Berringetti. We wszystkich przypadkach kaprysy natury miały decydujące znaczenie. Jak denerwujące musi być dla dowódcy uczucie przegranej w wyniku, powiedzmy, monsunu. Wie, że jest doskonałym strategiem, ma najlepsze wyposażenie i doborowe wojsko. I co z tego? W takim przypadku nawet zagorzały ateista może zacząć wierzyć w bogów. Pokiwał głową w zamyśleniu. - Co z łącznością? Mamy połączenie z bazą? - Niestety, panie generale. Nawet transmitery LOS nie mogą się przedrzeć przez to diabelstwo. Przykro mi. - Nie twoja wina, żołnierzu. Próbuj dalej. Generał odwrócił się od łącznościowca. Ciągle tkwili przy południowym wejściu do wytwórni powietrza w umocnionym terenie, gdzie robotnice nie mogły wejść, nawet gdyby pozwoliła im na to królowa. Podłoga wydawała metaliczne dźwięki pod grawitacyjnymi butami Spearsa, gdy szedł w kierunku interkomu. Włączył go i popatrzył na swoich ludzi. Siedzieli skupieni razem i rozmawiali przyciszonymi głosami. Tak działało na nich przerażające sąsiedztwo obcych. - Komputer, pokazać obraz z komory królowej. Projekcja holograficzna pojawiła się tuż przed generałem. Cztery kamery dawały obraz młodej królowej napęczniałej od jaj. Znajdowała się w komorze położonej cztery poziomy pod miejscem, gdzie stał Spears. - Dobra dziewczynka - odezwał się z uśmiechem. - Dbaj o moich przyszłych żołnierzy. Komputer, uruchom miotacz podłogowy w komorze. - Wylot miotacza jest zablokowany - odezwał się komputer. Uśmiech generała nieco przygasł. Wystarczy tylko na to pozwolić, a królowa nie przestanie próbować. Jej robotnice pokryły pewnie ujście metrową warstwą przetworzonej skały, by nie można było uruchomić głównego przyrządu do tresury ich królowej. . - Oczyścić wylot. Po chwili jasno pomarańczowy płomień pojawił się w jednym z kątów komory. Szybko jaśniał, by w końcu stać się oślepiająco białym. Błysnęła cieniutka niebieska linia. W ciemnym pomieszczeniu wyglądała jak promień lasera. - Wylot czysty - zakomunikował komputer. Królowa zauważyła to również, a Spears mógłby postawić milion kredytek przeciw mysim bobkom, że wiedziała, co nadchodzi. - Zapalić miotacz. Płomień przez pół sekundy. Błysk płonącego gazu wystrzelił pod sufit w pojedynczym wytrysku gorąca i zgasł tak nagle, jak się pojawił. Królowa patrzyła, jak ogień znika, potem przesunęła głowę i spojrzała wprost w obiektyw kamery. Spears zachichotał. Wiedziała, że się jej przygląda. - Komputer, obraz pulsującego pokoju do komory, a moją twarz na ekran. Niech mnie widzi. W komorze zadrgało powietrze i pojawiła się projekcja. Kamery nie przekazywały zbyt dobrze jej obrazu, ale generał wiedział, że królowa widzi go dokładnie. Potwór popatrzył na to, co działo się przed nią, potem ponownie wprost w kamerę. Otworzył paszczę i sykiem potwierdził, że widzi obraz generała wewnątrz komory. - Bardzo mądrze, mamusiu. - Spears z aprobatą kiwnął głową. Popatrzył na swych ludzkich żołnierzy. - Gizhamme, Ceman, Kohm za mną. Idziemy do pomieszczenia znakowania. Trójka mężczyzn wymieniła spojrzenia, ale wykonała rozkaz. Bardzo dobrze, kiedy cię słuchają. I kiedy idą za tobą bez szemrania. Billie szła razem z Wilksem. - Damy ci karabin, Billie - powiedział sierżant. - Dostaniesz go, gdy tylko opanujemy sytuację na tym poziomie. - Co my właściwie robimy? - Szukamy sprzymierzeńców. Powell dał mi listę mężczyzn i kobiet, na których możemy polegać. Dostałem też namiary tych, którzy z całą pewnością pozostaną po stronie Spearsa. Zamierzamy ich unieszkodliwić. Kiedy generał wróci do domu, nie będziemy musieli się go zbytnio obawiać. Schwytamy go, rozpieprzymy cały jego gówniany interes i będziemy żyli długo i szczęśliwie. - Już to kiedyś mówiłeś. - Ciągle nad tym pracuję, dziecko. Daj mi trochę czasu. Ziemia też nie została zbudowana w ciągu jednego dnia. Wiesz o tym, co?- wyszczerzył zęby. Billie też się uśmiechnęła. Była zmęczona i miała wiele problemów na głowie, lecz nie miała kłopotów z zaakceptowaniem tego planu. Jeżeli nie zrobią czegoś z tym szaleńcem dowodzącym bazą, wcześniej czy później ich zabije. Wygrać albo zginąć, to było najlepsze wyjście. - Wiesz, gdzie jest Mitch? - Jeżeli jest tam, gdzie w tej chwili powinien być, to tak. Ma przejąć kontrolę nad systemem ochrony życia. - Dlaczego tam? - Baza jest wojskowa, więc są tu modularne systemy zabezpieczające powietrze, ciążenie, ciepło i światło, ale jeżeli główny system zostanie wyłączony, zamkną się klapy bezpieczeństwa. My będziemy mieć nowe kody, nasi przeciwnicy nie. Zostaną zakorkowani, dopóki im nie pozwolimy wyjść. - Fajna sztuczka. - Tak myślę. To pomysł Powella. Nie jest to dobry żołnierz liniowy, ale nie jest najgorszy za konsolą. Wilks wyciągnął mały instrument z pokrowca przy pasie i popatrzył na niego. -Aha, jesteśmy tutaj. Przed nami piątka złych chłopców w poczekalni przed komorą królowej. Stój za mną i nie wchodź w pole ostrzału. - Zrozumiałam. - Dobrze znowu być w akcji, prawda? - Tak. Ciężko mi to mówić, ale masz rację. - To nic trudnego. Powinnaś tylko częściej powtarzać i będzie ci to przychodziło z łatwością. - Najpierw musisz mieć rację raz na zawsze, Wilks. - Lubię cię, dzieciaku. Chodźmy. Spears trzymał pulsacyjny pistolet do malowania pięć centymetrów od czaszki robotnicy. Potwór miał zamkniętą paszczę, ale można było wyczuć jego śmierdzący oddech. Bestia mogłaby go zabić w mgnieniu oka, lecz nie robiła tego