Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

W drodze do wyj[cia Pat pomy[laBa sobie, i| to wcale nie takie znowu dziwaczne, |e Kordeli wci| napomyka o swoim dostatku, zwa|wyszy to, ile ludzie utytuBowani mówi zwykle o tytuBach, a posiadacze wielkich domów o wielkich domach. ZastanawiaBa si te|, czy to Kordeli pragnB Ryszard utrzyma z dala od Anny, czy mo|e odwrotnie, lecz doszBa do wniosku, |e musi upByn wicej czasu i wicej musi si zdarzy, zanim bdzie mo|na odpowiedzie na to pytanie. Zaraz jednak zapomniaBa o tym wszystkim, na [cie|ce ogrodowej natknBa si bowiem na kobiet, mniej wicej w tym samym co ona wieku i podobnej powierzchowno[ci, zmierzajc niezbyt skwapliwie w kierunku drzwi wej[ciowych. Nie trzeba byBo wielkiej przebiegBo[ci, aby domy[li si w niej |ony owego agronoma.  Witaj, Barbaro  odezwaBa si Pat znienacka i, co tu kry, do[ obcesowo, takie jednak czsto bywaBy skutki przesiadywania z Kordeli.  Masz znaczki, jak sdz?  Mam co?  Bo Kordeli jest troch wytrcona z równowagi z powodu niewysBania poczty. A tak przy okazji...  Co? Co takiego?  Jedena[cie poziomo: CIPA TO BRZMI DURNIE.  Kim pani jest?  Nie my[l, |e jeste[ jedyna, zBotko. * Dumfries  niegdy[ hrabstwo w poBudniowo-zachodniej Szkocji, na granicy z Angli (przyp. tBum.). ** Bonny wee (szkoc.)  [liczny, maBy (przyp. tBum,). 105 RozdziaB VII Ifrawdziw zagadk jest dla mnie to, jak tam sprawy Bó|kowe  powiedziaB Kryspin.  Mo|esz wierzy lub nie, ale radzimy sobie raczej zadowalajco, dzikuj. Chcesz usBysze jakie[ szczegóBy?  Nie, ja równie| dzikuj. Ale nie o to mi chodziBo. To ju| wiedziaBem, i to od ciebie samego. MiaBem na my[li ciebie, jak ty to robisz, |e radzisz sobie raczej zadowalajco w Bó|ku z kim[ takim jak Kordelia, poprawka: z Kordeli, poprawka: z kim[, kto mówi i zachowuje si jak Kordelia, gdy mo|na j obserwowa poza Bó|kiem, je[li Bapiesz, do czego zmierzam. Ryszard ju| kilkakrotnie si upewniaB, czy nikt w barze klubu tenisowego nie zwraca na nich uwagi, lecz zanim odpowiedziaB, uczyniB to jeszcze raz.  Czy nie nazbyt szybko dotarli[my do tego punktu? I co Godfrey miaB do powiedzenia na ten temat?  A wBa[nie, nie ma potrzeby znów rozwodzi si nad tym, jak niesamowicie piknie ona wyglda, gdy nie jest poza Bó|kiem, i tak dalej. Godfrey zawsze byB pow[cigliwy w tych sprawach. Pewnie my[lisz, |e Batwiej rozmawia z wBasnym bratem na tego typu tematy, ale chyba byBo wrcz przeciwnie. Podejrzewam, |e pod tym wzgldem midzy nim a Kordeli nigdy nie ukBadaBo si najlepiej, ale to tylko z mojej strony takie braterskie przeczucie. Je[li za[ chodzi o to, |e dotarli[my do tego punktu zbyt szybko, ty i ja, to my[l, |e ty nas do niego doprowadziBe[