Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Na jednym Marianna urzdziBa wielki hol ze spiral dbowych schodów po[rodku. Na [cianach, midzy srebrnymi [wiecznikami, wisiaBy portrety przodków. W wielkim kamiennym kominku jesieni i zim paliB si ogieD. Zazwyczaj le|aBy przed nim trzy wspaniale wychowane spaniele. CaBo[ do zBudzenia przypominaBa przestronny korytarz w wiejskiej rezydencji. Marianna [miaBa si, |e je|eli ju| dla kariery m|a po[wiciBa si porzucajc wie[, to niech przynajmniej ten hol przypomina jej ukochany dom dzieciDstwa. Szkoda tylko, |e nie mo|e tu trzyma swoich koni. Na widok Bucka psy leniwie uniosBy swe arystokratyczne pyski i zaszczyciBy go machniciem ogona. Nie witaBy si z nim tak entuzjastycznie, jak z |on. WiedziaBy, komu nale| si najwiksze wzgldy. Marianna zrezygnowaBa z lokaja twierdzc, |e zatrudniaj ich tylko ludzie staro[wieccy albo nuworysze. Pokojówka w fartuszku zabraBa pBaszcz Bucka i powiedziaBa, |e pani wkrótce wróci. Za holem znajdowaBy si biblioteka i kuchnia. Na pierwszym pitrze byBy sypialnie maB|onków, osobne garderoby i Bazienki oraz maBy salonik. Buck wbiegaB szybko na gór. Z Batwo[ci przeskakiwaB po dwa stopnie i po chwili znalazB si w pokoju go[cinnym. Sze[cioletnia 317 Grace Juliet Margaret Brattle Wingate, nazywana w domu Miffy obdarzyBa ojca zdawkowym u[miechem.  DzieD dobry, tatusiu. W jej glosie wyczuB dobrze mu znany ton niezadowolenia, którym po mistrzowsku posBugiwaBa si Marianna. U[miechnB si szeroko.  Witaj, Miffy. Czy tak si wita starego spracowanego ojca? WycignB ramiona do córeczki. Aaskawie daBa si przytuli i ucaBowa.  Naprawd, tatusiu, jeste[ czasami taki wylewny  powiedziaBa z dezaprobat. WybuchnB [miechem. MaBa nawet powtarzaBa sBowa Marianny.  A ty odzywasz si jak caBkiem dorosBa dama. No wic, co si staBo? Jakie kBopoty ma moja dziewczynka? Miffy przyjrzaBa mu si uwa|nie, niezdecydowana, czy mo|na go dzisiaj potraktowa serio. Jak Badna i podobna do matki jest moja córka, pomy[laB. MiaBa jasne, proste wBosy, peBne usta i du|e, zielone, ocienione bujnymi rzsami oczy. ByBa wysoka na swój wiek, dBugie szczupBe nó|ki przypominaBy sarenk