Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Nazywam się Udo Urs, jestem synem Roberta Ursa, który kiedyś miał takie same poglądy jak pan, był pana kolegą ze szkolnej ławy, a teraz jest wesołkiem w rosenburskim domu ociemniałych." „Skąd wiecie, że was nie poznaję?" „Przeprowadziłem i opublikowałem dziesiątki roz 173 mow, wywiadów Wszystkie pana aforyzmy, refleksje świąteczne, myśli polityczne przechodziły przez moje rubryki Mówił pan, ze wiem, co trzeba uwypuklić, a co ukryć Jestem autorem wszystkich trzech pańskich biografii1 Sam pan powiedział, żebym najlepszą z nich, najdłuższą, podpisał jako Franz Kolb Wraz z Horstem Hassem zbierałem materiały do filmu o pana ciężkim i dramatycznym życiu Powinien pan pamiętać pozbawionego talentu, ambitnego i niedoszłego literata, Udo Ursa, który za napiwek poprawiał styl pańskich przemówień przedwyborczych i bożonarodzeniowych, poetyzował hasła i pozdrowienia kierowane do konsumentów, zwłaszcza do piwoszy Sto razy obiecywał pan, Herr Nossack, ze da mi pan szansę A oto ona proszę przyjąć najpierw mnie, Udo Ursa Marzę o ekskluzywnym wywiadzie, o tekście mojego życia Proszę mnie przyjąć, a jeszcze dziś pochwalę pana będąc u nieszczęsnego austriackiego ślepca, człowieka, z którym marzył pan o podboju zamorskich przestrzeni Robert Urs oślepł w jednej z pańskich fabryk, ale nie wniósł skargi Herr Nossack nie widzi pan, ze płaczę ze strachu, ze ślepy Urs nie odwzajemni się pozdrowieniami a pan oświadczy, ze mnie nie zna " „Dlaczego nie podejdziecie bliżej, młody człowieku9 Jak mam was poznać z odległości trzech tysięcy dziewięciuset metrów nie licząc słońca i mgły, która się mieni9" „A jednak zdaje mi się, ze mnie pan nie dostrzega, Herr Nossack Proszę się nie bac, zbliżam się z magnetofonem, nie z miną Kolana się pode mną uginają Bomba w korzeniach każdego kwiatu co za metafora1 A ja mam troje małych dzieci Naprawdę nie widzi mnie pan, Herr Nossack9 Stoję przed panem, na glinianych nogach " „Wy płaczecie, młody człowieku9 Czy wasze łzy są społecznie uzasadnione9 Owszem, znam wasze nazwisko Powiadacie, ze ojciec był ptasznikiem ważne, ze nie miał skrzydeł pod koszulą, jak pewien inny Czech, którego nigdy nie zapomnę Życzę wam postępowej przyszłości, młody przyjacielu, a tym samym tekstu waszego życia" „Herr Nossack, naszą rozmowę juz transmitują wszy174 5tkie radiostacje Niemiec, Austrii, Szwajcarii, niewykluL7one, ze włączą sie iowniez inne Jest to piei wszy wywiad, jakiego udziela pan po tnumfalnym powiocie 7 trzytygodniowej niewoli Diodzy nasi słuchacze w każdej chwili mogą tu zagizmiec bomby miny Pszczoły są Zatiute, weze uzbiojone Ach gdybyście wiedzieli gdzie maja dynamit jaszczuiki i mrowkojady1" , Jakiż to triumfalny powrót, młody przyjacielu9 Niech wszyscy się dowiedzą, ze moj powrót, o ile w ogolę nastąpił, jest tchorzowski Zdradziecki1 Niegodny gerylasa1 Ale z pełną odpowiedzialnością bojownika oświadczam, ze me wróciłem stamtąd dobrowolnie Bo kto by wracał z wolności do niewoli9 Kto by się pchał do tego smrodliwego basenu, mając tyle alpejskich wod9 Nikt, kto jest przy zdrowych, postępowych zmysłach A zresztą gdzie ja byłem9 i gdzie jestem teraz9 Czyje zwłoki rozszarpywały ptaszyska9 To tyle na ten temat Poza tym zgadzam się z wami — wszystko tu jest uzbrojone Absolutnie wszystko1" „Pańska nieobecność trwała równo trzy tygodnie, Herr Nossack Wiem to najlepiej, gdyż udzielił mi pan wywiadu na dzień przed zagadkowym zniknięciem Dwadzieścia jeden dni nie słychać było pańskiego głosu na naszych falach Słuchaczy pozbawił pan ciętych, lozsądnych najczęściej uszczypliwych komentarzy na temat politycznej i gospodarczej, jak pan to nazwał, antysytuacji „Ważne, ze wy byliście obecni " ,Alez me, Hen Nossack, ja pana szukałem Dziwne, ze pan o tym nie wie Nadsyłałem korespondencję głowę kładłem pod topór, ale nie pora teraz o tym się rozwodzie Stałem się specjalistą od spraw człowieka, z którym przeprowadziłem niezliczoną llosc wywiadów i który zwierzał mi się nawet z tego, co krył przed samym sobą W ciągu tych trzech tygodni raz jedyny byłem na pańskim tropie, Herr Nossack ,A gdzie to9 ,W Berlinie Zachodnim Mówiono o upiowadzemu napomykano o ucieczce, o murze berlińskim, Bog wie o czym Jeżeli to cos dla pana znaczy ja podałem Wiadomość, ze me zniknął pan w NRD, ale poleciał do 175 Hamburga, następnie do Lizbony, a stamtąd udał się pan na Wyspy Zielonego Przylądka, na lustrację swoich dóbr." „Takie wiadomości, intrygi są, młody przyjacielu wiernym odbiciem brudnego i bezwzględnego kapitalizmu. Czyżby tak interpretowano mój wolny wybór i w ogóle moją wolność?" „Kiedyś oświadczył pan, że nie może być mowy 0 zmianie pańskich poglądów politycznych. Teraz o kapitalizmie, którego jest pan bohaterem, mówi pan..." „Jakie tam Wyspy Zielonego Przylądka, jakie Seszele, jaki pobyt incognito w Kairze, Bejrucie, Stambule! Wszystko to brednie burżuazyjnej prasy. Oświadczam, młody człowieku, że przez całe te dwadzieścia lat i nie wiem już ile miesięcy byłem po prostu w Alpach, tu, na górze! Może 1 stąd widać ten płaskowyż, tak jak z góry rysowała się niewyraźnie dolina Izary. Powtarzam w związku z tym to, co wczoraj wieczorem zeznałem przed kamratami z policji: nie pamiętam, jak dotarłem do wąwozu alpejskiego. Najprawdopodobniej instynktownie, z własnej woli. Pamiętam, że godzinami jechałem nad wodą, chyba nad jeziorem... Jakże niemiły był dla mnie powrót, też brzegiem wody, nie wiem jakiej, ale wody, która się waliła, zapadała, łamała się jak kamień, jak niebo. Zaznaczam, że dzięki pobytowi wśród komandosów Gullo Gullo odkryłem w sobie namiętną miłość do wolności, a nienawiść do niewolniczej egzystencji. Wolność jest prawdą, prawda jest wolnością, oto czego po raz pierwszy w życiu dowiedziałem się w tych górach. I tylko dzięki uświadomieniu sobie tego potrafię jakoś znosić tutejszą niewolę, do dnia, gdy znowu wyruszę do nich!" „Jak to do nich, Herr Nossack, skoro najprawdopodobniej nie wie pan, gdzie przebywają? Powiedzieć «gdzieś w Alpach» to tak, jakby podać pustynię syryjską jako punkt docelowy, poligon, na którym ćwiczą bandyci.. „Komandosi Gullo Gullo, młody przyjacielu, słuchaj? tego tekstu życia waszego i mojego. Taka jest umowa. To, czego nie złapią oni, nagrają nasi sympatycy, nasze eszelony na tyłach, kamraci cieszący się pełnym zaufaniem. Ja nie wiem, gdzie są oni, ale oni wiedzą, gdzie jestem ja. Umówiliśmy się, że będziemy w kontakcie, 176 niarn nadzieję — wiecznym! Gullo Gullo musi się liczyć z wszechobecnością policyjnych świń, rozumiecie, nie może się odzywać z każdego miejsca. Co do mnie, nawet gdybym chciał, nie mógłbym ich zdradzić... Nie, nie chodzi o alpejskie wilki, Gullo Gullo działa przede i wszystkim w miastach, w wielu krajach! Nie założyłbym sie, że nie mają, to jest nie mamy swego ludowego delegata, donosiciela, tu, między wami. Siebie nie liczę, ja jestem jawnym członkiem tajnego korpusu