Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Niegodziwiec nie daje jednak za wygraną. Ukrywa się w samolocie pilotowanym przez Maresza i próbuje teraz zmusić go za pomocą pistoletu do zmiany kursu w stronę zdradzieckiego Zachodu. Ale i tym razem Maresz zwycięża: robi maszyną nagły looping i obezwładnia przeciwnika. Następnie ląduje i przekazuje go milicji. Przez lata produkowano tego typu filmy i nie szczędzono na nie ani czasu, ani pieniędzy. Muszę tutaj krótko odbiec od tematu. Otóż wielu Polaków, którzy walczyli w szeregach RAF-u, po wojnie aresztowano i wsadzono do więzień pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Anglii. Stało się tak być może dlatego, iż ludzie ci cieszyli się ogromną popularnością, a więc należało ich skompromitować. Jeden z takich lotników, major S. skazany został na śmierć i spędził siedem lat w celi śmierci w oczekiwaniu na egzekucję. Kiedy zaproponowano mu wniesienie prośby o ułaskawienie, major S. podarł formularz na kawałki i rzucił je w twarz oficerowi policji politycznej. Jak widzimy, film próbował w sposób głupi i prymitywny szkalować ludzi, z których Polacy byli dumni. W 1954 wydano w Rosji „Odwilż" Ilii Erenburga, przeciętną książkę, o której dziś mało kto pamięta. Termin „odwilż" zrobił jednak karierę. Jeszcze w tym samym roku powstaje film Wajdy, „Pokolenie". Andrzej Wajda, uczeń wyżej wymienionego reżysera Aleksandra Forda (nazwanego przez polską krytykę rewolucyjnym romantykiem) zrywa ze swoim nauczycielem i tworzy czerpiąc pełną garścią z rogu obfitości włoskiej szkoły filmowej. Nie ma to być bynajmniej zarzut; Polacy i Włosi mają wiele wspólnego - ten sam nieporządek, skłonność do komedianctwa, łez i świętych przysiąg; te same brudne, małe podmiejskie uliczki z suszącą się bielizną, a sami obijający się bez pracy i pieniędzy mężczyźni, ten sam pociąg do pijackiego śpiewu, do „zakochiwania się po same uszy" i do bójek. Wszystko to tworzyło tło w filmie Wajdy „Pokolenie" i zrobione było mistrzowsko. Na treść filmu składała się historia młodego konspiratora, przekształcającego się w ciągu lat wojny z lumpenproletariusza w komunistę, dla którego jest jasne, że toczona przez niego walka nie jest ślepym buntem, lecz walką klasową. Ale jeśli nawet film ten był w pewnym sensie „prawdziwy", nie ukazywał w żadnym wypadku prototypu podziemnego konspiratora. W czasie wojny za główny cel wszystkich żołnierzy podziemia uchodziła walka z Niemcami i każda organizacja dająca komuś rozkaz i rewolwer do ręki traktowana była jako prawdziwie pro polska. W filmie Wajdy chodzi jednak, niestety, o to, aby ukazać, że komuniści górują nad innymi ugrupowaniami. W rzeczywistości zaś organizacji podziemnej komunistów nie udało się w czasie wojny osiągnąć zbyt wiele i ten fakt stał się dla niej czymś w rodzaju pięty achillesowej. Chodziło więc wyłącznie o stworzenie odpowiedniego mitu. Kolejnym filmem Wajdy był „Kanał". Jest on znany szwajcarskiej publiczności, toteż nie będę go streszczał. Film zasługujący bez wątpienia na uwagę. Następnie w reżyserii Wajdy powstaje „Lotna". Przytoczę treść tego filmu, ponieważ uważam go za makabryczny i groteskowy zarazem. Historia dzieje się podczas walk niemiecko-polskich w 1939 roku. Lotna jest koniem należącym do podchorążego oddziału kawalerii. Jest pięknym koniem, wszyscy zazdroszczą podchorążemu. Kiedy podchorąży ginie, Lotna przechodzi do następnego kawalerzysty - teraz na nim skupia się zawiść kompanów. Dookoła szaleje wojna, rozbite oddziały polskie cofają się w bezładzie, machina państwowa przestaje istnieć, tysiące uciekinierów ratuje się ucieczką - naszych żołnierzy interesuje wyłącznie wspaniały koń, nienawidzą się nawzajem, intrygują, posyłają jeden drugiego na śmierć - a robią to tylko po to, by zdobyć pięknego rumaka. Aby pojąć szczególny urok tego filmu, trzeba znać Polaków i ich stosunek do armii. Polacy zawsze byli dumni ze swoich żołnierzy, ich rycerskości, odwagi i pogardy dla śmierci - i teraz nagle taki osobliwy obraz wojny. Temu, kto interesuje się kampania niemiecko-polską, powinien być znany fakt, że w 1939 podstępni Polacy podejmowali kawaleryjskie ataki przeciwko czołgom niemieckim