Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Nawet wówczas, gdy nie odczuwamy bezpośredniej groźby śmierci, doświadczenie, któremu podlegamy, przemieszczając się tak jak wszystko inne z przeszłości w przyszłość, sprawia, że nie dysponujemy ani jedną chwilą czasu, która natychmiast nie przemija. W swoim istnieniu społecznym i indywidualnym człowiek nieustannie doznaje ataków na swoją zdolność istnienia jako ciało przybierających postać chorób, słabości i wypadków. W konfrontacji ze światem człowiek uświadamia sobie swoją niezdolność afirmowania siebie z powodu mocy niebytu, któremu musi nieustannie przeciwstawiać moc swojego bytu. Według P. Tillicha negacja zagraża moralnej afirmacji człowieka w kategoriach winy i potępienia27. Wynika to z podstawowej niejasności w kwestiach dobra i zła. Świadomość tej 26P. Tillich, Męstwo bycia. Paryż 1983. 27 Ibidem,s.37. 501 Na granicy życia i śmierci niejasności owocuje poczuciem winy. Ponadto lęk zagraża w kategoriach bezsensu. Dotyczy to pytania o sens nadający znaczenie światu, człowiekowi i wszystkiemu, co wydarza się w relacji między nimi. W swoim wyłanianiu się z nieświadomości w kierunku samoświadomości afirmacja ,ja jestem" człowieka spotyka się z negacją. Zostaje zanegowana przez chorobę i śmierć.ja-ko energia-emocja przez winę i potępienie (brak akceptacji), jako informacja-myśl przez błąd i bezsens. Negacja rozbija pierwotną harmonię przedstawioną w micie o raju, stając się przyczyną podstawowego konfliktu egzystencjalnego, który wyraża się w podziale człowieka na dwa dążenia opisane przez Masłowa: dążenie do rozwoju (zmiany), oraz dążenie do bezpieczeństwa (zachowanie status quo). Pierwsze z nich wyraża się w przekraczaniu samego siebie, nieustannym przechodzeniu od jednych stanów do drugich. Wiąże się z doświadczeniem wzrostu i zanikania, integracji i dezintegracji, przyjęcia i odrzucania, prawdy i fałszu, gdyż jeden stan zostaje zniszczony, aby pojawił się inny. Drugie wiąże się z dążeniem do niezmienności i stabilizacji, stanowi wyraz pragnienia nieśmiertelności, szczęścia i sensu istnienia. Podstawowy konflikt egzystencjonalny wywiera mniej lub bardziej bezpośredni nacisk na człowieka domagając się rozwiązania. W praktyce możemy spotkać kilka sposobów ustosunkowania się do niego28. 1. Odrzucenie konfliktu i próba życia tak jakby go nie było. Prowadzi to do afirmacji jedynie głównie powierzchniowych warstw świadomości oraz blokowania ukrytych treści. Wynika z tego niemożność pozostawania w ciszy, sam na sam z sobą, prowadząc do ciągłego odsuwania konfliktu, który przez wiele lat niezauważany może dojść do głosu w późnym wieku w poczuciu straconego życia, własnej niepotrzebności, ogólnym zmęczeniu i zniechęceniu, szczególnie jeżeli człowiek zostanie wyłączony z nieustannej konieczności zajmowania się czymś. 2. Poszukiwanie rozwiązań na zewnątrz siebie, co stanowi odwoływanie się do doświadczeń innych ludzi przekazanych przez naukę, filozofię czy religię. Może być to bardzo twórcze, jeżeli są one traktowane jako drogowskazy w poszukiwaniu własnych znaczeń i wartości i stanowią wskazówkę dotyczącą raczej odpowiedzi na pytanie „jak?" niż „co?". Kryje w sobie niebezpieczeństwo związane z możliwością przyjęcia określonego rozwiązania na zasadzie autorytetu, bez próby osobistej weryfikacji i uporczywego odrzucania innych możliwości, które zagrażają temu rozwiązaniu. W skrajnej formie wyraża się to w różnego typu fanatyzmie mogącym prowadzić do agresywnego tępienia przedstawicieli innych poglądów. Kolejnym niebezpieczeństwem jest dojście do poczucia zagubienia wśród wielości propozycji, w efekcie czego mogą one zostać wszystkie odrzucone. Krańcowo człowiek może utracić poczucie wartości bytu i zapragnąć wyrzec 28 Za K. Kozikowską-Koppel,4/?/7nac/<3 istnienia, lęk i ewolucja świadomości. „Zdrowie Psychiczne" 1991, nr l^ł. 502 W stronę pełni życia się swej świadomości, a to może zrobić jedynie wyrzekając się bytu, który uzyskał tę świadomość, dokonując samonegacji jako aktu rozpaczy. 3. Poszukiwanie rozwiązań wewnątrz siebie, co stanowi odwoływanie się do własnego bezpośredniego doświadczenia bytu. Podejście to stanowi w pełni otwarte przeżywanie własnego bytu jako konfliktowego i może doprowadzić do odkrycia w głębinach własnej świadomości osobistej odpowiedzi danej istoty na podstawowe egzystencjalne pytanie „kim jestem?". Jest ona wewnętrznym bezpośrednim doświadczeniem „ja jestem" danego człowieka w samej jego istocie, które jest jednostkowe i w swojej istocie nie-przekazywalne za pomocą werbalnych określeń. Otwarcie na nie wiąże się z przyjęciem postawy medytacyjnej. Termin „medytacja" dla wielu osób jest trudny do zrozumienia, ponieważ kojarzy się z egzotycznymi kulturami Dalekiego Wschodu lub zakonnikami chrześcijańskimi, którzy wiele godzin spędzają na kontemplowaniu Boga. Wiele dokumentów wskazuje jednak na to, że znana jest ona szerszemu gronu ludzi, a działające w jej trakcie mechanizmy są naturalne i właściwe każdemu. H. Benson uważa ją za wrodzoną zdolność człowieka do Iprzeciwreakcji na stres29. K. Dąbrowski zwraca uwagę na jej samoczynne pojawianie się w toku rozwoju osobowości30. C. Naranjo i R. E. Orstein wskazują, że jej istota jest również istotą sztuki i psychoterapii oraz właściwej postawy psychicznej w każdym autentycznym działaniu. „Medytacja zajmuje się rozwijaniem form aktywności, modalności bycia, które mogą być wyrażane i rozwijane w każdej sytuacji. Ta obecność czy sposób bycia sobą zmienia wszystko. Jeśli posługuje się ruchem, zmieni się w taniec, jeśli spokojem w żywą rzeźbę, jeśli myśleniem, sięgnie wyższych poziomów intuicji, jeśli odczuwaniem stanie się cudem istnienia, jeśli uczuciem, stanie się miłością, jeśli posługuje się śpiewem, będzie to pieśń Świętości, jeśli mową, będzie to poezja lub modlitwa, a jeśli w tym duchu wykonywać będzie codzienne czynności, staną się one rytuałem czczenia Boga lub rytuałem ku czci istnienia"31. j Ryzykując pełne otwarcie na doświadczenie człowiek wchodzi z medytacji w bezpośredni kontakt ze strumieniem czy procesem życia. Istotą tego życia jest spontaniczność. Lęk sprawia, że człowiek odrzuca spontaniczność w myśleniu, przeżywaniu i zachowaniu na rzecz precyzyjnego sterowania własnymi doświadczeniami. Stają się one „wyreżyserowane". Człowiek zaczyna stawiać znak równości między sobą a swoim własnym obrazem i nienaruszalności tego obrazu nieustannie broni przed zalewem nowych doświadczeń. Pozwolić na nie znaczyłoby zaryzykować nieustanną przemianą w nieznanym kierunku. Powstaje wątpienie dotyczące ciągłości tożsamości: „czy jeśli się zmienię, będę nadal sobą?" Aby tego uniknąć, człowiek oddala się coraz bardziej od samego sie- 29 H