X


Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Co za kretyn! Odra�aj�cy, nad�ty, zarozumia�y, pewny siebie bufon! Ja mu jeszcze poka��!... Przytomnie, chocia� z dzik� w�ciek�o�ci� pomy�la�am, �e pewnie mnie teraz gdzie� zamkn�. Niew�tpliwie b�d� stamt�d usi�owa�a uciec i lepiej, �ebym przy takich wysi�kach dysponowa�a pe�ni� zdrowia. W trakcie demolowania budynku mogliby mi na przyk�ad przetr�ci� r�k� albo co, w pierwszej chwili nawet bym tego nie zauwa�y�a, a potem by mi przeszkadza�o. Nie, �adnych uszkodze�! Schodzi�am wi�c bez opor�w, �ciskaj�c w r�ku plastykowy worek, w d� i w d�, i w d�. Po drodze zdo�a�am zauwa�y�, �e znajdujemy si� w tej wi�kszej, okr�g�ej wie�y. Wszelkimi si�ami pilnowa�am, �eby nie straci� poczucia kierunku, chocia� kr�cone schody wybitnie mi w tym przeszkadza�y. Policzy�am stopnie jednego biegu pomi�dzy podestami. Nowocze�nie wyposa�ony zamek sko�czy� si� ju� dawno i to co�, w czym si� znajdowa�am, w pe�ni zas�ugiwa�o na miano loch�w. I to loch�w mocno zaniedbanych. Gorylowaci faceci z trudem otworzyli jakie� drzwi, my�la�am, �e ujrz� wreszcie moj� cel�, ale dalej by� ma�y korytarzyk i zn�w schodki. Teraz liczy�am je staranniej, siedemna�cie i siedemna�cie, razem trzydzie�ci cztery. Schodki by�y na p� zrujnowane, bez �adnej por�czy, nad wyraz niewygodne. Pod schodkami znajdowa�y si� nast�pne drzwi, bardzo ma�e, wykonane z jednej p�yty kamiennej, zawieszonej na potwornych wrzeci�dzach. �eby je otworzy�, trzeba by�o usun�� jakie� �elastwa, jakie� kamienie, wida� by�o, �e ostatni raz otwierano je ze trzysta lat temu. Jeden facet mnie pilnowa�, a dw�ch napar�o na drzwi, kt�re stawia�y wyra�ny op�r. Otwar�y si� wreszcie, z okropnym zgrzytem szuraj�c po kamiennej posadzce. Nie, jednak nie wesz�am tam dobrowolnie. Zosta�am wepchni�ta. Za mn� wstawiono �redniowieczny, oliwny kaganek i trzej faceci wsp�lnymi si�ami poci�gn�li drzwi ku sobie. Us�ysza�am jeszcze szcz�k i zgrzyt wrzeci�dz�w, na kt�re za�o�yli k��dk�, co wyda�o mi si� idiotyczn� przesad�. Nie zdo�a�abym tych drzwi otworzy� nawet, gdyby tam nie by�o �adnego zamkni�cia. Pomijaj�c kwesti� si� fizycznych, trzeba by je by�o ci�gn��, a absolutnie nie by�o za co. Tw�rca tej komnaty nie przewidzia� mo�liwo�ci otwierania jej od wewn�trz. Pomy�la�am, �e teraz powinnam si� wreszcie obudzi� z tego koszmarnego snu. To wszystko razem by�o zbyt okropne, �eby w og�le mog�o si� przytrafi�. Nie, to wykluczone! Taki krety�ski, �redniowieczny nonsens by� po prostu niemo�liwy. Wymy�li�am to sobie albo mi si� �ni, albo te� jest to jaki� g�upi dowcip. On zwariowa�, ten p�g��wek, nie zamierza chyba rzeczywi�cie mnie tu trzyma�! - Hej, ty! - zabucza�o mi nagle nad g�ow�. Oczy powoli przyzwyczaja�y mi si� do ciemno�ci, nieznacznie rozpraszanych przez n�dzny kaganek. Podnios�am go i spojrza�am w g�r�. Gotyckie sklepienie opiera�o si� na olbrzymim zworniku, w �rodku kt�rego widnia�a dziura, zion�ca czarn� g��bi�. Nie mia�a wi�cej ni� jakie� dwadzie�cia pi�� na dwadzie�cia pi�� centymetr�w. - Hej, ty! - zawy�o znowu z dziury. - Czego?! - wrzasn�am z w�ciek�o�ci� ku g�rze. - Jak ci si� podoba nowy apartament? Pozna�am po g�osie tego �ajdaka i co� mi w �rodku zaskoczy�o. Je�li s�dzi�, �e zaczn� nagle skamle� i �ebra� o lito��, to si� w �yciu tak nie pomyli�! - Prze�liczny! - rykn�am pe�n� piersi�. - Lubi� wysokie groby! Z czarnej czelu�ci dobieg� drwi�cy �miech. - To jest cela skazanych na �mier� g�odow�. S�yszysz? - S�ysz�! Bardzo si� ciesz�, ca�e �ycie si� odchudza�am! - Posiedzisz tu tak d�ugo, a� si� namy�lisz! Je�� dostaniesz, nie b�j si�! Jak ci si� znudzi, to mnie zawiadom! Przyjemnych rozmy�la�! - Poca�uj mnie w ty�ek! - wrzasn�am w odpowiedzi, bo ju� mi si� znudzi�y te wersalskie uprzejmo�ci. Nad sob� us�ysza�am �miech i wszystko ucich�o. Z kagankiem w r�ku obejrza�am pomieszczenie. Os�upienie, kt�re mnie ogarn�o, przyg�uszy�o nawet furi�. Loch by� niedu�y, nieregularny, mia� mniej wi�cej pi�� na sze�� metr�w, kamienne �ciany i kamienn� posadzk�. W jednym k�cie le�a�o co�, co po namy�le uzna�am za kompletnie przegni�� s�om�, w drugim poniewiera�y si� jakie� gnaty, mo�liwe, �e ludzkie, w trzecim le�a�y dwa bardzo du�e kamienie, na kt�rych da�o si� usi���