Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
W sercu rosyjskiego ludu fermentuje bezładna ambicja, ogromna, jedna z tych ambicji, które mogą kiełkować tylko w duszy uciskanych i żywić się tylko nieszczęściem całego narodu. Ten naród, na wskroś zdobywczy, chciwy z powodu braków, pokutuje z góry u siebie upadlającą pokorą za nadzieję sprawowania tyranii u innych. Oczekiwana przez ten naród sława i bogactwo 33 Mimo tego, co wyżej powiedziano, należy dodać, że dotyczy to tylko mas, które są w Rosji rządzone wyłącznie strachem i siłą. 165 pocieszają go za doznawaną hańbę i aby powetować sobie niecną rezygnację z wszelkiej wolności publicznej i osobistej, niewolnik na klęczkach marzy o panowaniu nad światem. To nie człowieka wielbi się w osobie cesarza Mikołaja, lecz ambitnego władcę narodu ambitniejszego niż on. Namiętności Rosjan są przykrojone na wzór starożytnych ludów, wszystko u nich przypomina Stary Testament, ich nadzieje i cierpienia są wielkie jak ich państwo. Nic tam nie ma granic: ani bóle, ani pociechy, ani ofiary, ani nadzieje. Ich władza może stać się ogromna, ale oni za nią zapłacą cenę, jaką narody Azji płacą za trwałość swych rządów: cenę szczęścia. Rosja widzi w Europie łup, który zdobędzie wcześniej czy później dzięki naszym niesnaskom. Podsyca w nas anarchię w nadziei wykorzystania wspomaganego przez nią rozkładu, bo on sprzyja jej celom: jest to historia Polski powtórzona na wielką skalę. Od wielu lat Paryż czyta rewolucyjne dzienniki – rewolucyjne pod każdym względem – opłacane przez Rosję. Europa – mówi się w Petersburgu – wybiera drogę, którą poszła Polska: osłabia się przez pusty liberalizm, podczas gdy my wciąż jesteśmy potężni właśnie dlatego, że nie jesteśmy wolni. Trwajmy cierpliwie w jarzmie, a każemy innym zapłacić za naszą hańbę”. Plan, który Ci tu ujawniam, może się wydać chimeryczny roztargnionym oczom, ale każdy człowiek wtajemniczony w funkcjonowanie europejskich spraw i w sekrety gabinetów w ciągu ostatnich dwudziestu lat, uzna go za prawdziwy. ...Czy rozumiesz teraz znaczenie opinii, sarkastycznego odezwania się, listu, kpiny, uśmiechu, a tym bardziej książki w oczach tego ustroju, popieranego łatwowiernością jego ludów oraz pobłażliwością wszystkich cudzoziemców?... Słowo prawdy rzucone w Rosji to iskra, która pada na proch. Co obchodzi przywódców Rosji nędza, bladość żołnierzy cesarza? Te żywe widma mają najpiękniejsze mundury w Europie: kogo obchodzą zgrzebne kapoty, którymi się owijają w głębi swoich kwater te pozłacane zjawy? Niech tylko będą ubodzy i brudni w sekrecie i niech błyszczą, kiedy się pokazują, niczego się od nich nie wymaga i niczego się im nie daje. Udrapowana nędza: oto bogactwo Rosjan. Dla nich pozory są wszystkim, a pozory u nich kłamią bardziej niż u innych. Toteż ktokolwiek ośmiela się unieść rąbek zasłony, traci na zawsze reputację w Petersburgu. Życie społeczne w tym kraju jest nieustającym spiskiem przeciw prawdzie. Tam każdy, kto nie jest naiwną ofiarą, uchodzi za zdrajcę; tam pośmiać się z żartu, odeprzeć kłamstwo, sprzeciwić się politycznej przechwałce, umotywować posłuszeństw o jest zamachem na bezpieczeństwo państwa i władzy i oznacza narażenie się na los rewolucjonisty, spiskowca, wroga porządku, zbrodniarza winnego obrazy majestatu... Polaka, a sam wiesz, jaki to okrutny los! Trzeba przyznać, że DRAŻLIWOŚĆ ujawniająca się w ten sposób jest raczej groźna niż groteskowa: pedantyczna opieka takiego rządu zespolona z oświeconą próżnością takiego ludu nie jest już śmieszna, staje się przerażająca. Można i trzeba się zmusić do wszelkiego rodzaju ostrożności pod rządami władcy, który nie ułaskawia żadnego wroga, który nie lekceważy żadnego oporu i który w konsekwencji narzuca sobie zemstę jak obowiązek. Ten człowiek, a raczej ten uosobiony rząd uważałby przebaczenie za apostazję, łaskawość za niepamiętanie o sobie, ludzkość za brak szacunku dla własnego majestatu... przepraszam, dla własnej boskości!... Nie jest władny zrezygnować z adoracji poddanych. Rosyjska cywilizacja jest jeszcze tak blisko swego źródła, że przypomina barbarzyństwo. Rosja jest tylko społeczeństwem zdobywczym, jego siła nie tkwi w myśli, lecz w wojnie, to znaczy w sprycie i okrucieństwie. 166 ...Zważ proszę, że gdyby Rosjanom udałoby się kiedyś opanować Zachód, nie rządziliby nim od siebie, na sposób dawnych Mongołów; przeciwnie, byłoby im spieszno opuścić ojczyste mroźne równiny i nie naśladując swych dawnych panów, Tatarów, wyciskających z daleka swych hołdowników Słowian – klimat Moskowii przerażał nawet Mongołów – Moskowici opuściliby tłumnie swój kraj z chwilą, gdy drogi do innych krajów stanęłyby dla nich otworem. Teraz prawią oni o umiarkowaniu, zapewniają, że nie myślą o zdobyciu Konstantynopola, boją się – jak sami mówią – wszystkiego, co mogłoby powiększyć państwo, gdzie odległości już teraz są plagą, unikają nawet... zważ, jak daleko posuwa się ich przezorność!... unikają gorących klimatów!... Poczekaj trochę, zobaczysz, czym się skończą wszystkie te obawy. I ja miałbym nie wskazać na tyle kłamstw, tyle niebezpieczeństw, tyle plag? O nie, nie, wolę pomylić się i mówić, niż słusznie ocenić i milczeć. Jeśli jest zuchwalstwem mówienie o tym, co zaobserwowałem, zbrodnią byłoby ukrywanie tego. ...Na wszystko to Rosjanie mi nie odpowiedzą, orzekną tylko: „Trzy miesiące podróży, niewiele zobaczył”. To prawda, niewiele zobaczyłem, lecz wiele odgadłem. A jeśli uczynią mi zaszczyt zwalczania mnie, będą negować fakty