Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Po zaspokojeniu głodu skoczek wraca do morza, gdzie leżąc na dnie, zanurzony w płyciutkiej wodzie, odpoczywa z głową wystawioną nad powierzchnię. Przy najmniejszym alarmie szybkie ruchy płetwy ogonowej ułatwiają mu natychmiastową ucieczkę przed wrogiem do głębszych wód lub do kryjówki. Ten swoisty sposób odpoczywania z głową nad powierzchnią pobudza fantazję miejscowej ludności. Toteż słyszy się bezsensowne opowieści o tym, że skoczek mułowy oddycha ogonem, a nie skrzelami. Podobne zwyczaje Przy wybrzeżach Morza Czerwonego i zachodniej części Oceanu Indyjskiego żyje ryba o łacińskiej nazwie Lophalticus (czytaj: lofaltikus). Ciało ma wężowato wydłużone, dużą głowę o wyłupiastych oczach i silnie umięśnione płetwy parzyste. Podobnie jak skoczek mułowy poluje ona poza wodą, ale nie na drzewach, gdyż nie rosną one na tamtejszym pustynnym lądzie, lecz na mokrych skałach, na przybrzeżnym piasku omywanym przez fale, a także na płyciznach. Ryba ta oddycha skrzelami, ale też wilgotnymi błonami wnętrza paszczy i gardzieli oraz powierzchnią skóry. Odpoczywa tak jak skoczek mułowy, leżąc na dnie w płytkiej wodzie, z głową wystawioną ponad jej lustro. Mimo podobnych przystosowań i zwyczajów Lophalticus nie jest krewniakiem skoczka. Jak pływają? Węże lądowe przemieszczając się, i to z dość dużą prędkością, z miejsca na miejsce, wykonują faliste ruchy ciała w płaszczyźnie poziomej. Tak samo poruszają się węże morskie. Łatwo 111 jednak zrozumieć, że bez wytworzenia się specjalnych przystosowań w budowie, sposób ten byłby niezmiernie mało wydajny w wodzie, która stawia wielki opór poruszającemu się w niej ciału. Każdy, kto próbował biec w wodzie zanurzony po biodra, musiał stwierdzić, że jest to niemożliwe, nawet jeżeli na lądzie miał dobre wyniki w biegach. U węża morskiego tylna część tułowia - szczególnie ogon - jest dwubocznie spłaszczona i rozszerzona, dzięki czemu zwierzę może niby wiosłem odpychać się nią od wody, osiągając nawet dość znaczną szybkość. Cenne przystosowanie U węży lądowych, przeważnie jajorodnych, samica składa jaja w starannie wybranej kryjówce, aby zapewnić rozwijającym się zarodkom nie tylko bezpieczeństwo, lecz także równomierną temperaturę. Spośród węży morskich natomiast tylko nieliczne, mniej przystosowane gatunki muszą jeszcze w okresie rozmnażania wydostawać się na ląd. Pełzanie po lądzie umożliwiają im tarczki brzuszne, które u ich lepiej wyspecjalizowanych morskich krewniaków całkowicie zanikły. Niezwykle ważnym przystosowaniem do życia wodnego stała się u większości węży morskich żyworodność, która uwolniła je od wychodzenia na ląd dla złożenia jaj. Zarodki odbywają pełny rozwój w ciele samicy, przy czym specjalny błoniasty, bogato unaczyniony narząd zaopatruje je w substancje odżywcze, niezależnie od zapasu pokarmów zawartych w żółtku jaja. Noworodek węża morskiego przychodzi na świat w pełni rozwinięty i tak duży, że u niektórych gatunków osiąga połowę długości matki. Nic zatem dziwnego, że gdy jajorodne węże lądowe składają po kilkadziesiąt jaj, żyworodne morskie rodzą zaledwie 2-6 młodych. Nozdrza węży morskich przesunięte są na górną część głowy i mogą być dokładnie zamykane przy pogrążaniu się zwierzęcia w wodzie. Każdy, kto oglądał na przykład zaskrońca, musiał zauważyć, że jego pyszczek z przodu nie zaciska się dokładnie, znajduje się tam bowiem niewielki otworek, przez który wąż 112 wysuwa język, gdy bada otoczenie. W środowisku wodnym byłoby to wielką przeszkodą przy nurkowaniu, toteż węże morskie mają pyszczek zamykający się bardzo szczelnie. Gdzie szukać ich ojczyzny? Węże morskie są mieszkańcami ciepłych, słonych wód ograniczonych od północy przez Azję Południową, na południu przez Australię. Zamieszkują więc Ocean Indyjski i Ocean Spokojny, a ściślej mówiąc, ich wody przybrzeżne. Niektóre gatunki zapuszczają się jednak dość daleko w morze, gdyż statki spotykają wielkie gromady węży w odległości nawet 250 km od lądu. Dotychczas nie wiemy, co powoduje te dalekie zbiorowe wędrówki. Jeden z gatunków - pęz, czyli żółtobrzuch - wędruje wzdłuż wschodnich wybrzeży Afryki, dociera nawet do Przylądka Dobrej Nadziei, dalej jednak już się nie zapuszcza i jak dotąd, nie przedostał się do Atlantyku