Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Ale pogląd Sinki nie jest ostatnim słowem nauki. Długoletnie studia I.Zarębskiego (między innymi Problemy wczesnego Odrodzenia w Polsce. Grzegorz z Sanoka - Boccaccio- Długosz oraz "Plautynizm" Grzegorza z Sanoka) (Propozycje badawcze) oddają sprawiedliwość dziełku Kallimacha i udowadniają, że nie ma dostatecznych przyczyn, dla których należałoby wątpić w prawdomówność włoskiego humanisty, wręcz przeciwnie - wszystkie ważniejsze fakty znajdują potwierdzenie w trakcie badań. Zarębski udowodnił, że Grzegorz z Sanoka prowadził na Uniwersytecie Jagiellońskim wykłady na temat Bukolik w roku 1439, a więc wówczas kiedy uzyskał stopień magistra. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że nie było nowością wspominanie o Wergiliuszu z katedry krakowskiej wszechnicy, bo przecież o twórcy Eneidy mówiono również w średniowieczu, natomiast nowatorem okazał się Grzegorz z Sanoka jako interpretator Bukolik w duchu humanistycznym. Zarębski przypuszcza, że podczas podróży po Włoszech w latach 1437-1439 Strzemieńczyk zaopatrzył się w ważne renesansowe dzieło Boccaccia Genealogia Deorum, i ono stanowiło później podstawę jego poglądów. Podobnie w trakcie wcześniejszej wędrówki po Niemczech między 1423 a 1428 rokiem Grzegorz z Sanoka poznał komedie rzymskiego autora, Plauta. Jak widać, współczesna nauka potwierdza utwór Kallimacha i stawia Grzegorza z Sanoka w rzędzie rzeczywistych prekursorów Odrodzenia w Polsce. Kraszewski i tym razem okazał się wcale dobrze zorientowany w historii naszej kultury i w wartości dokumentów źródłowych. Doprawdy zdumiewa jego intuicja naukowa... Mimo pozorów Kraszewski w Strzemieńczyku nie objaśnia humanizmu jako prądu wyłącznie umysłowego, importowanego z zagranicy. Opierając się na relacji Kallimacha, autor wyraźnie naszkicował konflikt Grzegorza z Cesarinim. Grzegorz reprezentował w nim polskie racje polityczne, sprzeczne z interesem rzymskiej kurii. Kraszewski dał dobitnie do zrozumienia, że patriotyzm Grzegorza z Sanoka i poczucie odrębności interesów narodowych były nieodłącznym składnikiem jego humanizmu. Te same względy kazały Grzegorzowi stanąć po stronie skrzywdzonego mieszczaństwa w szeroko opisanej scenie buntu pod wodzą Przedbora Hocza. Tutaj humanizm Grzegorza został wzbogacony o postępowość społeczną. W ten sposób Kraszewski, wyprzedzając stan wiedzy swojej epoki, nie tylko w pełni scharakteryzował samego Grzegorza z Sanoka, ale także społeczne i polityczne źródła polskiego Odrodzenia. Klęska warneńska i losy Warneńczyka należą do ważnych wątków polskiej epiki, jak to wynika z zestawienia przygotowanego przed laty przez S.Windakiewicza. Już w XV wieku na tle Warny osnuto dwie anonimowe pieśni, w następnym stuleciu ów temat podjął J.Kochanowski we Włodzislawie Warneńczyku. W czasach saskich zużytkowano go w celach dramatycznych. Hetman W.Rzewuski ułożył dla swego teatru pałacowego w Podhorcach tragedię Władysław pod Warną (1760). Jednak intrygę polityczną Cesariniego usunął na plan dalszy, wysuwając na czoło romansowe dzieje Władysława ; młodego Zawiszy. Młody Niemcewicz napisał w roku 1786 tragedię Władysław król polski i węgierski pod Warną, także nie mającą wiele wspólnego z historią, osnutą na wątku miłosnym, ale wyraźnie zaktualizowaną, wiążącą się z próbami wciągnięcia Polski do wojny tureckiej. W XIX wieku pamięć o Warnie odżyła dzięki T.Lenartowiczowi. Poeta, posiłkując się Kallimachem i serbskimi pieśniami o Kossowym polu, napisał piękny rapsod O chwalebnych początkach Władysława Jagiełłowicza (1870). Opisywał pierwszą wyprawę Warneńczyka, zwycięstwo i zaprzysiężone przymierze, potem dyspensę papieską i złowrogie przeczucia śmierci pod Warną. Lenartowicz był do głębi przejęty bohaterską postacią młodego króla