Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Najstraszliwsze były jednak okręty, jakie przyleciały z całym tym kompleksem. Dwa superniszczyciele, „Gargoyle” i „Intimidator” eskortujące gwiezdny superniszczyciel klasy Sovereign, „Arkę”. - Jak się panu podoba, panie prezydencie?- spytał ironicznie Grant – Nie słyszałem żadnych oznak zachwytu, więc chyba muszę wywołać u pana jeszcze większe wrażenie. Niech pan zrobi zbliżenie doku numer trzysta pięćdziesiąt w naszych stoczniach. To ten siódmy od lewej.- dodał. Borsk Fey’lya i Herthan Melan’lya podregulowali iluminator i spojrzeli we wskazanym kierunku. Rezultatem tego zabiegu był głośny jęk tego drugiego i nagłe zasłabnięcie pierwszego. Zasłabnięcie, które zakończyło się omdleniem i osunięciem na pokład awiza. W doku spoczywał niedokończony Pogromca Słońc. - Prezydencie Fey’lyo, jako oficer Armii Executor’s Lair informuję pana, że jest pan od dzisiaj więźniem frakcji militarnej Lorda Vadera.- powiedział Grant służbowym tonem – Za chwilę na pokład wejdą nasi żandarmi, aby umieścić panów w celach. Miłego dnia.- rzucił na odchodne, ale żaden z Bothan już go nie słuchał. Admirał Morck był usatysfakcjonowany. Jego plan odniósł zamierzony skutek i układ Corelli, niezwykle ciężki do zdobycia i niezwykle istotny dla przeciwnika, wpadł w jego ręce. Co prawda Nowa Republika czekała tu na nich z trzema krążownikami typu Dauntless i flotą sektoralną tego regionu, ale admirał Grant doskonale dał sobie z nimi radę, tracąc tylko dwa niszczyciele i krążownik klasy Liberator. Garnizony z paroma kontyngentami żołnierzy zainstalowały się na wszystkich planetach układu, podobnie, jak wszędzie szturmowcy przejęli kontrolę nad repulsorami grawitacyjnymi. Olbrzymie konstrukcje na Drallu i Corelli były właśnie przygotowywane, ta na Selonii mogła już być użyta przeciwko ewentualnym najeźdźcom. Gubernator Marcha została pojmana i obecnie była przetrzymywana w areszcie na pokładzie „Executora II”, a wkrótce miał do niej dołączyć Borsk Fey’lya. Pogromca Słońc wkrótce powinien zostać ukończony. Nowa Republika ma w okolicy za mało wojsk, aby zająć się odbiciem systemu. To zresztą nieistotne; jeśli obliczenia Morcka były słuszne, najpierw zaczną oni od światów najwcześniej zdobytych. Dlatego z Birblingi już nadlatywały myśliwce wyprodukowane tam w ciągu ostatniego miesiąca, a mające uzupełnić straty, które Nowa Republika zadała im podczas tej kampanii. Teraz tylko czekać, aż Pogromca Słońc zostanie zbudowany, a setki planet pójdą za przykładem Duro oraz sektora D’asty i przyłączą się do Executor’s Lair. Morcka wciąż niepokoiło jednak niepowodzenie na Exaphi. Źle się stało, że na tej przecież mało znaczącej planecie czekała na nich ogromna armia Nowej Republiki i oddział rycerzy Jedi. Podczas tamtej potyczki wyszło na jaw wiele dziur taktycznych Floty oraz braków w rozpoznaniu, które w Armii Executor’s Lair wciąż kulało. - Zawiodłeś, Lordzie Vader.- powiedział oskarżycielsko Morck, kiedy Czarny Lord i Rov Firehead wrócili na pokładzie „Dridera” do Executor’s Lair, a raczej do jego nowej lokalizacji, czyli na Corellię. Wtedy to nadszedł czas, aby przywódcy Centrali ponownie zebrali się w Sali Spotkań. Nieobecny był tylko admirał Rogriss, który zajął się rozmieszczaniem jednostek Floty w systemie, aby zapewnić mu jak najlepszą obronę. No i z oczywistych względów zabrakło Ireka Ismarena. - Napotkaliśmy na nieoczekiwane trudności.- zagrzmiał Vader, dysząc – Młody Anakin Solo posiadł ogromną Moc, a także nauczył się starej i rzadko używanej sztuczki ciemnej strony, polegającej na stworzeniu piorunów kulistych. Nikt nie spodziewał się takiej potęgi w rękach dziecka! - To cię wcale nie tłumaczy, Lordzie.- rzekł Maarek Stele, który od spotkania z Lugzanem po raz pierwszy wyszedł ze swojej pracowni – Śmierć siedemnastu Rebornów i strata holocronu Sith są niewybaczalne. - Niewybaczalna jest twoja arogancja, Stele!- warknął Czarny Lord, posyłając pchnięcie Mocy w stronę byłej Ręki Imperatora. Maarek z hukiem zleciał z krzesła i wbił się w ścianę – Powinieneś wiedzieć, że sztuczni Jedi, holocron, nawet cenna flota Morcka czy Pogromca Słońc, są niczym wobec potęgi Mocy! - Ja to wiem, Lordzie Vader!- wydusił Maarek, kiedy Czarny Lord zwolnił uścisk Mocy. - Stele przez cały czas coś kombinował, kiedy ciebie nie było, panie.- powiedział Pekhratukh