Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Jeszcze trzydzieœci stóp i powinniœmy znaleŸæ siê na miejscu. Zostawi³ Amerykanina i ruszy³ dalej wzd³u¿ szczeliny w skale. Posuwa³ siê teraz bardzo szybko podejmuj¹c ryzyko, które ¿adnemu rozs¹dnemu alpiniœcie nie przysz³oby do g³owy, ale nie mia³ wyboru, bo czas ucieka³. W ci¹gu minuty dotar³ do miejsca, które uzna³ za wystarczaj¹ce dla innych celów, wbi³ do koñca hak i solidnie umocowa³ na nim linê. Da³ znak Millerowi, ¿eby do niego do³¹czy³. Miller zacz¹³ ostatni etap wêdrówki w poprzek ska³y, a kiedy to robi³, Mallory zdj¹³ z ramion jeszcze jedn¹ linê wspinaczkow¹, o d³ugoœci szeœædziesiêciu stóp, z sup³ami co piêtnaœcie cali. Jeden jej koniec przywi¹za³ do tego samego haka, który zabezpiecza³ linê u¿ywan¹ przez trawersuj¹cego Millera, a drugi zrzuci³ w dó³. Kiedy Amerykanin dotar³ do niego, dotkn¹³ jego ramienia i wskaza³ pod nogi. Wprost pod sob¹ mieli ciemne wody zalewu na Neretvie. XII Sobota, godz. #/01#35-#/02#00 Andrea i Reynolds le¿eli skuleni pomiêdzy g³azami przy zachodnim krañcu wiekowego mostu wisz¹cego pod prze³omem rzeki. Andrea powiód³ wzrokiem po moœcie, powêdrowa³ spojrzeniem po stromym ¿lebie za nim, a¿ jego oczy spoczê³y na wielkim g³azie usadowionym pod niebezpiecznym k¹tem w miejscu, gdzie strome zbocze napotyka³o pionow¹ œcianê skaln¹. Andrea potar³ szczeciniasty podbródek, w zadumie skin¹³ g³ow¹ i obróci³ siê do Reynoldsa. - Przejdziesz pierwszy - powiedzia³. - Bêdê ciê os³ania³. Ty zrobisz to samo dla mnie, kiedy znajdziesz siê po drugiej stronie. Nie zatrzymuj siê, nie rozgl¹daj. Ju¿! Reynolds skuli³ siê i puœci³ biegiem, a kiedy dotar³ do zmursza³ych desek mostu, w³asne kroki wyda³y mu siê nie normalnie g³oœne. Przesuwaj¹c lekko d³oñmi po linach dla r¹k, wisz¹cych po obu jego bokach, pobieg³ dalej nie zatrzymuj¹c siê, nie zwalniaj¹c tempa, pos³uszny zaleceniom Andrei, by nie ryzykowa³ szybkiego spojrzenia przez ramiê, i doznaj¹c bardzo dziwnych wra¿eñ pomiêdzy ³opatkami. Ku swojemu pewnemu zaskoczeniu dotar³ na drugi brzeg nie ostrzelany, pobieg³ do zapewniaj¹cego kryjówkê i schronienie du¿ego g³azu, który le¿a³ trochê wy¿ej na brzegu, na chwilê zdziwi³ siê odkrywaj¹c za nim kryj¹c¹ siê Mariê, a potem obróci³ siê w drug¹ stronê i zdj¹³ z ramion schmeisser. Na drugim brzegu nie by³o widaæ Andrei. Reynolds zap³on¹³ krótkim gniewem, podejrzewaj¹c, ¿e Andrea u¿y³ tego fortelu, ¿eby siê go pozbyæ, potem jednak uœmiechn¹³ siê do siebie na odg³os dwóch g³uchych wybuchów, które rozleg³y siê po drugiej stronie mostu, kawa³ek w dó³ rzeki. Przypomnia³ sobie, ¿e Andrei pozosta³y jeszcze dwa granaty, a przecie¿ Grek nie by³ z tych, którzy pozwoliliby tak porêcznym przedmiotom bezu¿ytecznie zarosn¹æ rdz¹. Uœwiadomi³ te¿ sobie, ¿e zapewnia to mu kilka cennych sekund na skuteczn¹ ucieczkê, i tak te¿ siê sta³o, bo zaraz potem Andrea pojawi³ siê na drugim brzegu i - tak jak on sam - przeby³ most bez szwanku. Reynolds zawo³a³ cicho i Grek do³¹czy³ do nich w kryjówce za g³azem. - I co teraz? - spyta³ przyciszonym g³osem Reynolds. - To co najwa¿niejsze. - Z jednego wodoszczelnego pude³ka Andrea wyj¹³ cygaro, z drugiego zapa³kê, skrzesa³ j¹ w wielkich, z³o¿onych jak miski d³oniach i z bezgraniczn¹ rozkosz¹ zaci¹gn¹³ siê dymem. Kiedy wyj¹³ cygaro z ust, Reynolds spostrzeg³, ¿e trzyma je zapalonym koñcem bezpiecznie ukrytym w zgiêtej d³oni. - Co teraz? Powiem ci, co teraz. Po tym moœcie, i to ju¿ bardzo nied³ugo, przyjd¹ do nas goœcie. Szaleñczo ryzykowali, chc¹c mnie zabiæ - i zap³acili za to - co wskazuje, jak bardzo s¹ zawziêci. Wariaci nied³ugo siedz¹ bezczynnie. Ty i Maria podejdziecie z piêædziesi¹t, szeœædziesi¹t jardów w stronê tamy... i wycelujecie z pistoletów w drugi koniec mostu. - Pan zostaje tutaj? - spyta³ Reynolds. Andrea wydmuchn¹³ z ust truj¹c¹ chmurê cygarowego dymu