Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
I nie potrzebuję prezydenckiego lokaja za dychę, aby mi pomagał. Kolczyński rzucił Sabrinie i Whitlockowi pełne desperacji spojrzenie i odwrócił się do ściany za biurkiem, w której właśnie rozsunęły się ukryte drzwi i Philpot wszedł wprost z Centrum Dowodzenia. Pozdrowił przybyłych agentów, usiadł za biurkiem i wygiął trzymaną w ręku trzcinkę. Kolczyński podał mu segregator z dokumentami i obaj zaczęli rozmawiać szeptem. - Co masz przeciwko Swainowi? - zapytała Sabrina Grahama. - Sześć lat temu Swain był w zespole przydzielonych do Delty. On o tym nie wie, ale ja byłem wówczas obserwatorem szkolenia prowadzonego przez pewnego kaprala, do którego grupy należał Swain. Było dla mnie oczywiste, że Swain nie nadaje się do tej roboty. Był zbyt wielkim cwaniakiem. Został odrzucony, a wkrótce potem ja wyjechałem i nie myślałem o tym więcej. Po moim powrocie okazało się, że ów kapral jest zdegradowany, gdyż Swain z koleżkami złożyli na niego oficjalną skargę, jakoby się nad nimi znęcał podczas przygotowań. Jak powiedziałem, widziałem wszystko i o żadnym znęcaniu nie było mowy. Gdyby to była prawda, pierwszy bym wystąpił o odwołanie kaprala. Próbowałem przedłożyć moją opinię dowództwu, ale było za późno - chłopak stracił belki. Nieco później opuścił Deltę totalnie rozczarowany do życia. Ostatnio słyszałem, że prowadzi stację benzynową w jakiejś dziurze w Nebrasce. Oto co mam przeciwko Swainowi. - Mike, Sabrina? Nie chciałbym przerywać wam intymnej rozmowy, ale musimy omówić zadanie - zwrócił się do nich Philpot. - Cholernie osobistej - wymamrotał Graham i odsunął się od Sabriny. Philpot otworzył teczkę przed sobą. - Co wiecie o Nocnej straży? - To kod specjalnego Boeinga 707, którego będzie używał wiceprezydent podczas wojny, jeżeli prezydent zostanie zabity - szybko wyrecytował Graham. - Nie ta Nocna straż! - Philpot był doprowadzony do rozpaczy. - Mówię o obrazie. Od miesiąca bez przerwy piszą o nim we wszystkich gazetach i pokazują w telewizji. Nie mogłeś nie zauważyć nawet na tym twoim odludziu. - Zauważyłem, sir, ale nie zwracałem specjalnie uwagi. - Więc zacznij zwracać, bo to twoje nowe zadanie. Nocna straż, którą przywieziono dziś rano do Metropolitan Museum, jest fałszywa. - Fałszywa? - powtórzył Whitlock z zachwytem. Philpot skinął głową. - Zadaniem waszej trójki jest odnaleźć oryginał. - Dlaczego my, a nie federalni? - Mogliby, gdyby była pewność, że obrazy zamieniono na amerykańskiej ziemi. Ale nie ma. To mogło się zdarzyć w każdym z sześciu krajów, jeśli wliczyć Holandię. Jest coś jeszcze. Opinia publiczna nie wie, że każdy z pięciu uczestniczących krajów wyłożył pięćdziesiąt milionów dolarów w formie asekuracji na czas, w którym obraz znajdował się na jego terenie. Był to pierwszy warunek postawiony przez Rijksmuseum. - I ponieważ nikt nie wie, gdzie nastąpiła zamiana, żadnego z tych krajów nie można ani obciążyć, ani też zwrócić mu pieniędzy - wydedukowała Sabrina. - Dokładnie tak. - Philpot nabił fajkę szczyptą tytoniu. - A przy takim podejściu do sprawy obraz pewnie nigdy nie zostanie odnaleziony. - Nadal nie rozumiem, dlaczego nie możemy pracować razem z FBI. W końcu fałszerstwo odkryto w Ameryce. - Nie dostrzegasz jednej rzeczy, C.W. - powiedział Philpot i zapalił fajkę. Dmuchnął do góry kłąb dymu i wycelował ustnik fajki w Whitlocka. - Logika Białego Domu. Jeśli do sprawy zostanie włączone FBI, ktoś mógłby pomyśleć, że stany Zjednoczone przyjmują odpowiedzialność za stratę oryginału. - To jest logika chorego umysłowo - odparł Whitlock. - To jest właśnie Biały Dom - dodał Graham. - Tego rodzaju głupota nie miała tam wstępu, dopóki urzędował Truman. Od końca jego kadencji jest coraz gorzej. - Co mamy na początek? - spytała Sabrina. - Bardzo niewiele - wszedł do rozmowy Kolczyński. - Oszalałego asystenta kuratora z Rijksmuseum, schowaną w sejfie wideokasetę, na której nagrano procedurę ładowania obrazu oraz klucz do tego sejfu, czekający na nas w Amsterdamie. Jak powiedział pułkownik, zamiana mogła nastąpić w każdym z sześciu krajów. I my musimy to wyjaśnić. - To będzie szukanie igły w stogu siana - powiedziała Sabrina. - A jeśli będziesz szukać dostatecznie długo, to znajdziesz - zareplikował Kolczyński. - To jest zlecenie Zielonego Kodu, wszystko jest w naszych rękach. - Ktokolwiek stoi za tą kradzieżą, złodziej na pewno dobrze zabezpieczył obraz w swojej prywatnej galerii - dodał Philpot. - Będziecie kontaktować się z Siergiejem przez ten telefon