Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

 Nie byle co. Bd we wsi wspomina. Nie |al ci, |e odjedzie?  Kto? Maryjka? Eee tam!  Zostaniesz sam.  No to co? W izbie wicej miejsca i Bó|ko po niej wiksze... Libusza u[miechnBa si.  A w sianokosy, |niwa? Kiedy owies dojrzeje? Kto pomo|e?  A któ|by teraz my[laB o sianokosach! Byle nam dzi[ chaBupy nie roznie[li.  Do miasta jedzie?  Spojrzenie Libuszy utknBo gdzie[ pod kamieniem, skd wysuwaBa Bapy gsta kpa kwitncego mchu.  Aha. Szwagier a| z Limanowej. Za listonosza tam pracuje. Mieszkanie ma i w ogóle...  A gospodarka?  Dziewczynka spojrzaBa na niego czystym wzrokiem.  Na co mu gospodarka! Na ziemi harowa? Pensj ma, urzdnicz.  ChBopiec napuszyB si jak cietrzew.  Ani krowy, ani cielaczka? Witek zerwaB si z kamienia, na którym przysiadB. 22 Z bezbrze|nym zdumieniem przygldaB si swojej rówie[nicy.  W mie[cie? Libusza nie zrozumiaBa. My[laBa intensywnie nad tym, co jej opowiada Witek, i nawet nie zwróciBa uwagi na ton, w którym padBa odpowiedz-pytanie. .  To co? W Limanowej nie ma krów, owiec? Witek oburzyB si nie na |arty. ChwyciB kamyczek i cisnB nim w pieD [wierka. Obudzony Puli uniósB wielki Beb i gBucho zaszczekaB.  Ale ty jeste[ gBupia! Dziewczynka nie obraziBa si. SpojrzaBa na Witka jak czBowiek, który cho bardzo chce zrozumie  jednak nie mo|e. *  Pracowa bdzie Maryjka? SkinB gBow.  Gdzie[ tam bdzie.  PrzysiadB na kamieniu i spojrzaB w gór, tam gdzie jzory kosówki splataBy si z lasem.  ByBa[ w kolibie? PokrciBa przeczco gBow.  Jeszcze nie. Kolib odkryBa w ubiegBym roku, kiedy za zbBkan owc zeszBa z wytyczonej [cie|ki. ByBa to pBaska pByta oparta na kilkunastu gBazach, tworzca co[ w rodzaju naturalnego schronu. Tyle |e doj[cie do niej utrudniaBy gsto rozsiane gBazy, tzw.  maliniaki", i piar|ysty stok. ZostawiBa tam star derk, siekierk z obBamanym obuchem i garnek, który babka wyrzuciBa do [mieci. Tak na wszelki wypadek. To byBo dobre miejsce na 23 przeczekanie ulewy czy groznej górskiej burzy. PostanowiBa donie[ tam jeszcze par innych drobiazgów. WspomniaBa o tym zim Witkowi. ZapaliB si do wyprawy. ObiecaBa, |e go tam kiedy[ zaprowadzi. Teraz troch |aBowaBa. Nie bdzie to ju| jej wBasna koliba... SBoDce schowaBo si za pieD buczyny i prze[wietlaBo zBotawo midzy gaBziami. Mieszany las wybuchaB zmiennymi zapachami