Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Przeorientowując swą strategię Hitler liczył jednocześnie na bierność Zachodu w przypadku zbrojnego konfliktu z Polską. Wiedział, że Zachód nie jest dostatecznie przygotowany do wojny, nie tylko militarnie, ale przede wszystkim psychicznie. Defetyzm i niechęć do czynnego przeciwstawienia się agresji były - szczególnie we Francji - powszechne i dotyczyły zarówno społeczeństw, jak i ich przywódców. O tych ostatnich Hitler wyraził się pogardliwie: "Nasi przeciwnicy są małymi robakami. Widziałem ich w Monachium". W tej sytuacji wybrany został wariant uderzenia w pierwszej kolejności na Polskę, przy bierności Zachodu, potem dopiero na Zachód. Jednak wraz z rozpoczęciem agresji przeciw Polsce wyłaniała się wielka niewiadoma: jak zachowa się Związek Radziecki w przypadku, gdy Wehrmacht dojdzie do granic ZSRR? Po ewentualnych walkach w Polsce i zagrożona od Zachodu armia niemiecka nie byłaby w stanie przeciwstawić się najpotężniejszej wówczas armii świata - Armii Czerwonej. Na dodatek poważne obawy zaczęła wzbudzać w Niemczech coraz aktywniejsza polityka brytyjska. Po udzieleniu przez Wielką Brytanię gwarancji Polsce w dniu 31 marca 1939 r. rozpoczęły się przewlekłe rokowania brytyjsko_francusko_radzieckie, których celem było skłonienie ZSRR do sojuszu z państwami zachodnimi. Zapały Hitlera do rozpoczynania konfliktu zbrojnego nieco ostygły. Stalin postanawia podtrzymać stan napięcia, jaki wytworzył się między Niemcami a Aliantami. W przeciwnym razie możliwość starcia zbrojnego na Zachodzie stałaby się nieaktualna. Z drugiej jednak strony obawia się on, że osamotniona i niewierząca w realną pomoc Zachodu Polska może ulec naciskom Hitlera i wówczas powstałoby duże niebezpieczeństwo dla Związku Radzieckiego. Uderzenie na ZSRR armii niemieckich i dozbrojonej przez Niemców armii polskiej, przy neutralności Francji i Wielkiej Brytanii, równałoby się całkowitej klęsce radzieckiej. Podsycanie stanu napięcia zwiększało chęci aliantów do ubiegania się o względy Związku Radzieckiego. 17 kwietnia do niemieckiego MSZ w Berlinie zgłosił się ambasador radziecki A. Mierkałow i złożył na ręce sekretarza stanu - Ernesta Weizsaeckera następujące oświadczenie: "Polityka sowiecka była zawsze prostolinijna. Różnice ideologiczne nie miały właściwie wpływu na stosunki rosyjsko_włoskie i nie powinny okazać się przeszkodą również wobec Niemiec. Rosja Sowiecka nie wykorzystywała obecnych tarć pomiędzy Niemcami a demokracjami Zachodu, ani też nie pragnie tego uczynić. Nie ma dla Rosji powodu, by nie mogła żyć z Niemcami na normalnej stopie. Poczynając od normalizacji, stosunki mogłyby stawać się coraz to lepsze". Gra toczy się na dwie strony. 19 kwietnia rząd radziecki pisemnie przedstawia Wielkiej Brytanii i Francji swoje warunki układu o wzajemnej pomocy. Rokowania toczą się z dużymi oporami