Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Przymierza wojskowe były jednak niestałe. W maju 1923 roku frakcja generała Xue zdecydowała, że nie będzie dłużej popierać prezydenta Li Yuanhonga, którego wyniosła na to stanowisko rok wcześniej. W sojuszu z generałem Feng Yuxian-giem, przywódcą chrześcijańskiego ugrupowania, który przeszedł do legendy, kiedy en masse ochrzcił swoje oddziały, używając węża strażackiego, Xue zmobilizował dziesięć tysięcy ludzi i otoczył budynki rządu w Pekinie, żądając, żeby zbankrutowany rząd wypłacił żołnierzom zaległy żołd. Ale jego rzeczywistym celem było poniżenie prezydenta Li i zmuszenie go do ustąpienia. Li jednak odmówił złożenia rezygnacji, wobec czego Xue kazał swoim ludziom, żeby odcięli dopływ wody i prądu do pałacu prezydenckiego. Po kilku dniach, kiedy warunki w pałacu stały się nie do zniesienia, w nocy trzynastego czerwca prezydent Li opuścił rezydencję i jej niepiękne zapachy, i umknął ze stolicy do portowego miasta Tianjin, sto dwanaście kilometrów na południowy wschód. W Chinach autorytet i znaczenie władzy to nie tylko osoba, która ją sprawuje, ale także urzędowe pieczęcie. Żaden dokument nie miał znaczenia, nawet jeśli podpisał go prezydent, jeśli nie figurowała na nim pieczęć. Wiedząc, że nie można sprawować prezydentury bez pieczęci, prezydent Li zostawił je u jednej ze swoich konkubin, która właśnie przebywała na rekonwalescencji w Pekinie, w szpitalu prowadzonym przez francuskich misjonarzy. Kiedy był w pobliżu Tianjinu, pociąg zatrzymała uzbrojona policja i poproszono go, by oddał pieczęcie. Najpierw odmówił podania miejsca, gdzie je ukrył, ale po kilku godzinach zmiękł. O trzeciej nad ranem generał Xue wkroczył do francuskiego szpitala, aby odebrać pieczęcie od konkubiny. Kiedy stanął przy jej łóżku, nie chciała nawet na niego patrzeć. „Mam oddać pie- 39 czecie zwykłemu policjantowi?" - spytała hardo. Generał Xue wyglądał jednak tak groźnie i władczo w swoim galowym unifor- ' mie, że wkrótce potulnie mu je wręczyła. Przez następne cztery miesiące Xue używał policji do tego, by • kandydat na prezydenta jego frakcji, Cao Kun, na pewno wygrał szeroko rozgłaszane pierwsze chińskie „wolne" wybory. Ośmiuset czterdziestu członków parlamentu miało być przekupionych. Xue i generał Feng rozstawili warty w budynku parlamentu i dali do zrozumienia, że każdy, kto będzie głosował we właściwy sposób, może liczyć na znaczne korzyści. Na tę wieść powróciło z prowincji wielu posłów. Kiedy wszystko było już gotowe, w Pekinie zebrało się pięciuset pięćdziesięciu posłów. Cztery dni przed wyborami, po wielu przetargach, każdy z nich dostał pięćdziesiąt juanów w srebrze, co stanowiło znaczną sumę. Piątego października 1923 roku Cao Kun został wybrany na prezydenta czterysta osiemdziesięcioma glosami, a Xue wynagrodzono kolejną generalską gwiazdką. Nagrodzonych również zostało siedemnastu „specjalnych doradców" - czyli wszystkie kochanki i konkubiny wodzów i generałów. Ten epizod wszedł do historii Chin jako klasyczny przykład tego, jak można manipulować wyborami. Przywołuje się go jako argument, że demokracja nie sprawdza się w Chinach. Wczesnym latem następnego roku generał Xue wizytował Yixian. Nie było to duże miasto, ale miało znaczenie strategiczne. To właśnie z tych okolic rozchodziły się rozporządzenia pekińskiego rządu. Poza tym władza leżała wtedy w rękach warlorda północnego wschodu, Zhang Zuolina, zwanego także Starym Marszalkiem. Oficjalnie generał Xue odbywał tam inspekcję, ale miał także pewne osobiste interesy w tych okolicach. Był tu właścicielem centralnych magazynów zbożowych i sieci największych sklepów, łącznie z lombardami, które działały podobnie jak banki i wypuszczały własne pieniądze, krążące po mieście i okolicach. Dla mojego pradziadka była to najprawdziwsza życiowa szansa, zbliżająca go do możliwości zostania kimś. Zaplanował, że będzie pracował w eskorcie generała Xue, i powiedział swojej żonie, że zamierza wydać za niego córkę. Nie pytał jej o zgodę, ale po prostu ją o tym poinformował. Mój pradziadek pogardzał swoją żoną - co nie leżało w obyczaju tamtego czasu. Żona szlochała, ale nic nie mówiła, bo zakazał pisnąć córce choćby słówko. O tym, żeby zapytać samą córkę, nie było w ogóle 40 mowy. Małżeństwo było transakcją a nie sprawą uczuć. Powie się jej, kiedy ślub będzie umówiony. Pradziadek wiedział, że musi jakoś podejść generała Xue. Otwarte zaoferowanie córki obniżyłobyjej cenę, poza tym istniała możliwość, że oferta nie zostanie przyjęta. Generał powinien mieć szansę zobaczenia tego, co mu miano zaproponować