Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Tymczasem hrabia Poniatowski otrzymał nominację i na po- 37 Bruhl Henryk (1700- 1763), od 1748 r. pierwszy minister saski przy Auguście III. czątku zimy wrócił jako poseł polski, misja zaś saska pozostała pod bezpośrednim zwierzchnictwem hrabiego Bestu-żewa. Zanim wyjechaliśmy z Oranienbaumu, gościliśmy tam przez czas niejaki księcia i księżne Golicynów wraz z panem Beckim. Udawali się oni za granicę dla zdrowia, zwłaszcza Becki musiał się rozerwać, aby przezwyciężyć głęboką żałobę, w jakiej pogrążyła go śmierć księżnej hesko-homburskiej, z domu księżniczki Trubeckiej; księżna Golicyn była jej córką z pierwszego małżeństwa z hospodarem Wołoszczyzny, księciem Kantemirem38. Księżnę Golicyn i Beckiego znałam od dawna, toteż starałam się przyjąć ich w Oranienbaumie możliwie najlepiej i wszystko im pokazywałam. Jeździliśmy po okolicach Oranienbaumu, ja zaś woziłam księżnę Golicyn39 w kabriolecie, którym sama powoziłam. Po drodze księżna, która była kobietą dość dziwną i bardzo ograniczoną, zaczęła czynić wymówki, z których wynikało, iż sądzi ona, że się na nią boczę. Powiedziałam, że nic nie mam przeciwko niej i nawet me wiem. o co mogłabym się na nią gniewać, bo nigdy nic nas nie poróżniło. Odpowiedziała mi. że obawia się, iż hrabia Poniatowski oczernił ją w mych oczach. Na te słowa omal nie spadłam i jęłam ją przekonywać, że tak jej się tylko wydaje i że hrabia Poniatowski nie mógł jej w żaden sposób oczernić, zwłaszcza przede mną, długo bowiem go nie było, teraz zaś spotykałam się z nim tylko w towarzystwie, jak z cudzoziemcem. Dodałam, że nie rozumiem, skąd powzięła taką myśl. Wróciwszy do domu wezwałam Lwa Naryszkina i powtórzyłam mu całą rozmowę, którą uważałam za równie impertynencką, co niedyskretną. Odpowiedział mi, że ostatniej zimy księżna Golicyn poruszyła niebo i ziemię, aby zwabić hrabiego Poniatowskiego, który dla przyzwoitości i aby jej nie uchybić, okazywał jej pewne względy, że księżna czyniła mu niezwykłe awanse, on zaś, oczywiście, 38 Kantemir Dymitr (1673 - 1723), hospodar mołdawski w 1. 1693, 1710 -1711. 39 prawdop.Golicyna Katarzyna Aleksiejewna (1724 -1804). nie mógł odpłacać jej tym samym, ponieważ była stara, brzydka, głupia i zwariowana, a nawet szalona; widząc, że nie spełnia on jej nadziei, powzięła pewne podejrzenia co do powodów, dla których hrabia Poniatowski bywa u Naryszkinów i spędza tam czas z Lwem i jego szwagierką. Podczas krótkiego pobytu w Oranienbaumie księżnej Go-licyn pokłóciłam się okropnie z wielkim księciem o moje damy dworu. Zwróciłam uwagę, że te zaufane lub kochanki wielkiego księcia zaniedbują często swoje obowiązki, nie okazując mi nawet powinnego szacunku. Pewnego razu weszłam po południu do ich apartamentów, wymówiłam im takie zachowanie i przypomniałam, co mi są powinne, zapowiadając, że jeśli będą się nadal tak zachowywały, poskarżę się cesarzowej. Jedne przestraszyły się, inne obraziły, inne zaczęły płakać, ale gdy tylko wyszłam, niezwłocznie powtórzyły wszystko wielkiemu księciu. Jego Cesarska Wysokość wpadł w furię, przybiegł natychmiast do mnie, zaczął mówić, że nie sposób już dłużej ze mną wytrzymać, że z każdym dniem staję się bardziej dumna i wyniosła, że żądam od dam dworu posłuszeństwa i szacunku i zatruwam im życie tak, że płaczą całymi dniami, że traktuję je niczym służące, choć są to panny szlachetnie urodzone, i że jeśli tylko poskarżę się na nie cesarzowej, to on też poskarży się na moją dumę, arogancję, przewrotność i Bóg wie na co jeszcze. Wysłuchałam go nie bez irytacji i powiedziałam, że może mówić sobie o mnie, co tylko chce, jeśli zaś dojdzie to wszystko do jego ciotki, to na pewno uzna ona, że najrozsądniej będzie wypędzić źle prowadzące się panny, które swoimi skargami skłócają jej siostrzeńca z siostrzenicą, że niewątpliwie Jej Cesarska Mość, aby nas pogodzić i aby jej więcej takimi skargami nie zanudzano, wybierze taką właśnie drogę