Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Brak owego modułu (jak w przypadku wczesnego Homo - ok. 1,9 miliona lat temu) lub zaburzenia w jego działaniu (jak w przypadku zaburzeń umysłowych u współczesnego człowieka) powodują bowiem swoistą „ślepotę na innych ludzi". Simon Baron-Cohen w książce Mindblindness zwraca uwagę, że zarówno zdrowe dzieci przed osiągnięciem czwartego roku życia, jak i wszystkie dzieci autystyczne cechują się swoistą nieumiejętnością czynienia najprostszych założeń dotyczących stanów psychicznych innych ludzi. Nieumiejętność czytania w umysłach innych, przy jednoczesnym poczuciu ,jedyno-ści" własnego umysłu, zanika u zdrowych dzieci, czyniąc je zdolnymi do życia w społeczeństwie - jedynie nabycie teorii umysłu pozwala funkcjonować w złożonej przestrzeni świata społecznego. Homo sapiens podobnie jak ów czterolatek (przywołajmy tu biogene-tyczne prawo Haeckla, które stwierdza, że ontogeneza - czyli rozwój osobniczy jest powtórzeniem filogenezy - rozwoju rodowego) musiał na pewnym etapie swego rozwoju wytworzyć moduł czytania w umysłach innych ludzi. Wyewoluowanie owego modułu wymuszone zostało, jak nietrudno się domyślić, przez komplikującą się rzeczywistość społeczną (zwiększenie się liczebności grup, złożoność interakcji, sojusze, konflikty), w której sprawne funkcjonowanie bez teorii umysłu było niemożliwe. rawet tuczeczko Światy nieistniejące - o pochodzeniu fikc Picasso twierdził, że sztuka jest kłamstwem pozwalającym ujrzeć praw dę. Prócz sztuki właściwość ową zdają się posiadać także religia i nauka dwa pozostałe „produkty" opisanej przez nas unifikacji modułów. Zauwai my, że wszystkie te sfery ludzkiej działalności nie zajmują się niczym ir nym jak właśnie kreacją światów nieistniejących. Kiedyś były splecione z sobą - zdałoby się - nierozerwalnie, tworzyły jedyną prawdziwą" fikcję dziś każda z nich ma swych własnych (przekonanych o jedynej słuszne ści") „wyznawców", a zbiór jednostek nie należących do żadnej z trzeci grup „wiernych" właściwie... nie istnieje. Wszyscy więc korzystamy w istocie z owej starej jak sam Homo sapien strategii, bo... warto. Warto tworzyć i wierzyć w nieistniejące światy. War to, gdyż wierząc, zyskujemy wszystko, nie tracimy zaś nic. Zakładajmy si< tedy, że są, bez wahania. M. Chaczyk ALBO albo - Granice psychiki Na granicy epok genów, mężczyzn. Jedynym rozwiązaniem, które pozwalało przedłużyć swą atrakcyjność seksualną, a tym samym odciągnąć mężczyzn od młodszych (płodnych) partnerek oraz zapewnić sobie (i posiadanemu już potomstwu) bezpieczny byt (czytaj: dostawy żywności i ochronę), była mistyfikacja. Nieskomplikowany, ale jakże skuteczny zabieg, polegający na malowaniu ciała czerwonym barwnikiem (w tej roli czerwona ochra) przyniósł wielki sukces - fałszywy sygnał: „wkrótce będę płodna" okazał się niezwykle skuteczny. Działanie to, nastawione przecież na osiągnięcie określonego celu, niesie ze sobą wyraźne elementy estetyki (trudnej dla nas do przyjęcia, ale jednak) oraz fikcji (wyraźnej nawet dla nas), których obecność przesądza nie tylko o użytkowym, ale także artystycznym charakterze wielkiej mistyfikacji. Ścieżka pierwsza doprowadziła nas do narodzin Homo symbolicum -człowieka tworzącego symbole. Rozwój mózgu i nabycie zdolności symboli-zacji jest pierwszym krokiem człowieka w drodze do stworzenia fikcji. Kolejnym jest przyswojenie teorii umysłu - zdolności przypisywania ludziom, ale także innym elementom świata zewnętrznego, stanów psychicznych, emocji i uczuć. Te dwa etapy rozwoju człowieka pozwoliły uczynić go kreatorem - dały mu „zdolność tworzenia" nowych znaczeń, nowych istot i nowych światów. Impuls niezbędny dla zaistnienia „pierwszej fikcji", dla świadomego zastosowania owej „zdolności tworzenia" pojawił się, gdy tylko wczesny Homo sapiens sapiens posiadł owe niezbędne umiejętności umysłowe. Miał ów impuls charakter strategii seksualnej, bowiem izolacja seksualna jawi się tu jako „pierwszy poruszyciel", jako bezpośredni bodziec prowadzący do reakcji w postaci powstania wielkiej mistyfikacji - pierwszej fikcji. I choć od owej pierwszej mistyfikacji do paleolitycznej Wenus, a od owej Wenus do wirtualnej Lary Croft droga była daleka - to wszystkie te przejawy ludzkiej aktywności mają wiele wspólnego. Prócz oczywistego faktu, że dla ich zaistnienia potrzebna jest zdolność symbołizacji oraz umiejętność przypisywania owym symbolom cech psychicznych, niezwykle istotna wydaje się „pozostałość", by tak rzec, owego pierwszego impulsu. „Brak" lub groźba „braku" wydaje się nam mianowicie bezpośrednią przyczyną tworzenia fikcyjnych światów (już od jakichś stu tysięcy lat) - a ich istnienie pełni dla człowieka nade wszystko funkcję kompensacyjną - kreacja ma charakter życzeniowy. Fikcja byłaby zatem produktem ubocznym, wytworzonym „przy okazji" ewolucji ludzkiego umysłu, jednocześnie jednak produktem ubocznym 0 niezwykłym potencjale. „Przypadkowe" następstwo encefalizacji, „przeinterpretowanie" rzeczywistości i rozciągnięcie teorii umysłu na wiele elementów świata oraz wielkie „oszustwo" pozwoliły z produktu ubocznego uczynić najskuteczniejszy bodaj czynnik adaptacyjny w tej części wszechświata. Ten wysoko rozwinięty mózg stworzył zatem zdolność samooszuki-wania się. Zdolność niezbędną i skuteczną w przystosowywaniu się gatunku do życia w świecie (miała tu znaczenie zarówno selekcja osobnicza, jak 1 grupowa). 172 Forum psychologii kultury Recenzje, sprawozdania, dyskusje Recenzja Jeremi Wasiutyński - wybitny polski astrofizyk, znany jest starszemu pokoleniu jako autor wspaniałej monografii Kopernik, wydanej w roku 1988. W tym czasie Wasiutyński żył już od kilku łat w Norwegii (utrzymując się z pisania popularnonaukowych artykułów z dziedziny parapsychologii, astrologii, historii kultury itp.). Odrzucił propozycje objęcia profesury z astrofizyki i geofizyki na szeregu uniwersytetów europejskich, by móc całkowicie poświęcić się dziełu swego życia (umożliwiły mu to stypendia rządu i Akademii Norweskiej!). Owocem czterdziestu lat pracy Wasiutyńskiego jest gigantyczne dzieło Cre-ation. Książka The Speech of God jest skondensowaną wersją tej pracy. Jest to dzieło niezwykłe, wręcz zapierające dech: obejmuje nie tylko jednolite ujęcie ogólnej teorii względności oraz mechaniki kwantowej [widać tu olbrzymi wpływ wielkiego angielskiego astrofizyka i filozofa sir Arthura Ed-dingtona (Fundamental Theory)], ale także tak pozornie odległe dziedziny, jak ewolucja życia kosmosu, powstanie systemu słonecznego, rozwój kultur, sztukę megalityczną (zobrazowaną bogato pięknymi ilustracjami sztuki jaskiniowej)