Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

I jak Borg, trzeba ich wytępić! Skinęli sobie jeszcze raz głowami i każdy z nich poszedł we własną stronę. Picard na Enterprise, Styczyński na stołówkę. Musiał powiedzieć Aiien, Sheridanowi i reszcie, co się stało. Sinclaira poinformuje ambasador Sarek. Gdy wszedł do stołówki zapadła cisza. Wszyscy widzieli wyraz jego twarzy, i wiedzieli, że stało się coś złego. Nie przypuszczali tylko jak złego. Jurek podszedł do zaimprowizowanej mównicy. Wiedział, że na przekazanie takich wieści nie ma dobrego sposoby, postanowił więc nie bawić się we wstępy. - Pięć godzin temu utraciliśmy łączność z kolonią New Hope. – wszyscy zamarli – Przekazy ze stacji sugerowały, iż planeta została zaatakowana i zniszczona, razem ze wszystkimi okrętami, platformami obronnymi i stają strzegącymi planety. USS Ziost, który przybył na miejsce trzy godziny po ataku, potwierdził to. Planeta została całkowicie zniszczona. Wszyscy zginęli - Przeklęci Minbari – zaklął Sheridan - To nie Minbari – Styczyński spojrzał na niego – To Ver’lann. Wam znani jako Vorlonowie. – ktoś na sali zaklął wrednie - No to mamy przesrane – spokojnie stwierdził kapitan Sheridan. – wy zresztą też. - Nie byłbym takim pesymistą. New Hope była przystosowana do odparcia ataku Minbari, nie Vorlonów, którzy są znacznie potężniejsi. Ich flota, licząca jedenaście tysięcy okrętów, w tym trzy przeznaczone do niszczenia planet, kieruje się na Vulcana. - Jak przebiega ewakuacja planety? – zapytała Aiien - Po co ją ewakuować? Przestrzeń wokół Vulcana została dobrze zabezpieczona. Nawet bardzo dobrze. Ostatecznie mieszczą się tam jedne z największych stoczni Federacji. Ver’llan będą mieli niemiła pobudkę. A nawet dwie. Kapitan Picard, z pokładu okrętu flagowego Federacji będzie dowodził flotą broniącą Vulcana. Liczy ona około trzech tysięcy okrętów. Natomiast ja mam wlecieć w przestrzeń Ver’llan i zaatakować ich ojczystą planetę. Tu mam proźbe. Pani kapitan, chciałbym, żeby przydzieliła pani swoich najlepszych oficerów do mojej floty jako oficerów łącznikowych. Przydadzą nam się wasze informacje o otaczającym was świecie. - Oczywiście. Mniemam, że ja też polecę. - Jasne, Aiien. Ze mną. Kapitanie Sheridan, może pan także lecieć. – Sheridan skinął głową. - Znakomicie. Odlot o 23.00 czasu miejscowego. Proszę być gotowym do drogi. *** * *** Mrok kosmosu w układzie Eridani rozświetliło światło pięciu punktów skokowych. Vorloński pancernik i cztery czarne krążowniki Minbari wyleciały z nadprzestrzeni, jakby je coś goniło. Gdy zamknęło się za nimi przejście, nad Vorlońskim pancernikiem zafalowała przestrzeń, odkrywając pudełkowaty kształt klingońskiego pancernika. Potężne disruptory wypluły serię zielonych pocisków. Trafiły wszystkie praktycznie przekrajając pancernik Ver’llan na pół. Chwilę później za okrętami Minbari pojawiła się kurtyna energii, zza której wyleciał okręt klasy Galaxy. Wiązki fazerów wypaliły olbrzymie dziury w jednym z minbarskich okrętów, w drugi uderzyło dziesięć torped fotonowych anihilując go. Negh’Var tymczasem unicestwił pozostałe okręty Minbari. Galaxy wystrzelił jeszcze po jedną salwę torped – dwie we wrak okrętu Minbari i osiem w resztki pancernika Ver’llan. Później oba okręty zaczęły skanować przestrzeń. Gdy upewniły się, że nikogo nie ma, nadały sygnał. Jean-Luc Picard obserwował kolejne punkty skokowe pojawiające się dwa i pół miliona kilometrów od Vulcana. Ver’lann zastosowali typową w ich świecie taktykę – wyjście z nadprzestrzeni stosunkowo daleko od celu dawało czas na rozwinięcie szyku i przygotowanie ataku. Oraz rozpoznanie obrony. Jednak Federacja nie miała zamiaru dać im tego czasu. - Otworzyć kanał ogólny na częstotliwościach Sojuszu Ziemskiego, Minbari i poznanych zakresach Ver’lann. - Gotowe. - Tu kapitan Jean-Luc Picard do floty Ver’lann. Natychmiast się poddacie. Dezaktywujecie broń i będziecie odeskortowani do granicy Federacji. Zignorowanie tego nakazu będzie oznaczało podjęcie drastycznych środków. … - Nic, sir. Nie odpowiadają. - Komandorze. Sygnał do grup szturmowych. Wykonać manewr Picarda. Sygnał do Floty – ognia. Manewr polegający na krótkotrwałym wejściu w warp w celu ogłupienia przyrządów celowniczych wroga był w stosunku do Ver’lann wyjątkowo łatwy do wykonania. Pozbawienie znajomości napędu warp nie byli w stanie śledzić lotu Federacyjnych okrętów. Na komendę Picarda osiemdziesiąt ciężkich krążowników, w większości klas Sovereign, Galaxy, Akira i Nebula weszło w warp na jedną dwutysięczną sekundy