Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Saduceusze byli zamożni i cieszyli się wysokim autorytetem; cechowała ich szorstkość, nieuprzejmość oraz niezwykła wręcz surowość wobec każdego, kto złamał zasady prawne lub nie wykonywał ustalonych przez nich zarządzeń. Nie byli zwolennikami zmian ani nowatorami; rządzili krajem, troszcząc się o zachowanie korzystnego dla siebie status quo. Szczerze mówiąc, nie różnili się zapewne niczym szczególnym od przedstawicieli klas rządzących w innych krajach zarówno przedtem, jak i potem, jednakże nazwanie ich “wolnomyślicielami w kwestach religijnych" jest tak bardzo odległe od prawdy, jak to tylko można sobie wyobrazić. Z kolei faryzeusze nie byli kapłanami w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz ludźmi bezwzględnie stosującymi się do zaleceń Prawa. Dbając o dokładne wypełnianie Prawa we wszelkich dziedzinach życia, wypracowali zbiór reguł dotyczących każdej, nawet najbardziej błahej czynności. Wyznaczyli rygorystyczne normy postępowania, które do dziś obowiązują w ortodoksyjnym judaizmie. Bez względu jednak na to, czy podzielamy ich poglądy, czy nie, wyraźnie rzuca się w oczy ich niezwykła determinacja w działaniu skierowana na jeden cel. Zgodnie z tradycją oddawanie czci Jahwe ograniczało się do przebywania w Jego Boskiej Obecności w Świątyni jerozolimskiej, gdzie prym wiódł najwyższy kapłan. Tymczasem faryzeusze, przyczyniając się do powstania instytucji: synagogi i rabiego, stworzyli także Żydom rozproszonym po świecie możliwość dostępu do Boga. Dziś lęki i oczekiwania faryzeuszy przetrwały pośród wyznawców ortodoksyjnego judaizmu. Na całym świecie w szabat ortodoksyjnym Żydom nie wolno prowadzić interesów, jeździć samochodem, korzystać ze środków komunikacji miejskiej, pchać wózka dziecięcego, szyć ani dokonywać jakichkolwiek napraw, oglądać telewizji, gotować, wyciskać wody z gąbki, naciskać dzwonka u drzwi albo korzystać z windy. Niedawno pewien żydowski zarządca koszernego hotelu w miejscowości letniskowej Bournemouth na południu Anglii został zwolniony z pracy za to, że w pewien sobotni poranek nacisnął przełącznik uruchamiający elektryczny system centralnego ogrzewania. To, że jego goście mogli umrzeć z zimna, w niczym nie usprawiedliwiało rażącego naruszenia jednego z zakazów wywodzących się z Tory, księgi żydowskiego prawa, w której zakazuje się “rozpalania ognia" w szabat. Esseńczycy byli najmniej poznanym stronnictwem judaistycznym aż do 1947 roku, kiedy to w Qumran, około 30 km na wschód od Jerozolimy, dokonano odkrycia tak zwanych zwojów znad Morza Martwego. Manuskrypty ujawniły nam bardzo wiele szczegółów na temat życia członków tego dosyć tajemniczego ugrupowania, którzy mieszkali w suchej, skalistej dolinie Qumran od około połowy II wieku p.n.e. do 68 roku n.e. Istnieją dowody na to, że niektóre groty zamieszkane były jeszcze w 136 roku (kiedy to doszło do wybuchu powstania żydowskiego pod przywództwem kolejnego Jezusa), lecz nie wiadomo, czy ich mieszkańcami byli esseńczycy, czy nie. O wielkiej surowości obyczajów esseńczyków najlepiej świadczy fakt, że w porównaniu z nimi faryzeusze wydają się beztroskimi hedonistami. Mimo że wielu naukowców uważa, iż gmina esseńczyków miała wiele cech wspólnych z wczesnym chrześcijaństwem, Kościół rzymski zawsze kwestionował istnienie jakichkolwiek związków między nimi. Jedną z oczywistych cech wspólnych esseńczykom i pierwszym chrześcijanom były żywione przez nich specyficzne oczekiwania natury apokaliptycznej. Członkowie obu ugrupowań byli przekonani, że koniec świata jest bliski i nastąpi nieoczekiwanie. Głównym czynnikiem odróżniającym esseńczyków zarówno od saduceuszy, jak i od faryzeuszy, była osobista decyzja dorosłego kandydata o wstąpieniu do wspólnoty, nie zaś jego pochodzenie. Esseńczycy z Qumran uważali się za jedynych strażników prawdziwej religii Izraela; wierzyli, że dzięki swojemu kapłańskiemu założycielowi, zwanemu przez nich Nauczycielem Sprawiedliwości, są stroną “nowego przymierza", ostatecznej i końcowej formy idealnego związku między ludem Izraela a jego Bogiem. Było to przymierze zarezerwowane wyłącznie dla członków esseńskiej społeczności, którzy jako jedyni, według swojego mniemania, nieomylnie wypełniali 613 nakazów Prawa oraz mieli pełną świadomość głębi własnej niedoskonałości. Podobnie jak faryzeusze, esseńczycy także przyswoili sobie koncepcję niższych bóstw zwanych aniołami. Nie ulega dziś wątpliwości, iż autorzy zwojów znad Morza Martwego, zwani członkami wspólnoty z Qumran, byli esseńczykami. Dla nas miało się stać wkrótce jasne, że byli też nazarejczykami (nazorejczykami), a więc członkami pierwotnego Kościoła jerozolimskiego. Wiele przemawia za tym, że wszystkie te nazwy odnosiły się w istocie do jednego i tego samego ugrupowania, twierdzenie Kościoła zaś, iż mamy tu do czynienia z trzema różnymi stronnictwami, wydaje się wynikać z chęci obrony “unikalności" osoby i nauki Jezusa - niektóre zwoje znad Morza Martwego zawierają bowiem bardzo podobną do ewangelicznej treść, nie czyniąc jednak żadnych odniesień do osoby Jezusa. Gdyby Kościół miał dziś przyznać, że qumrańczycy byli członkami Kościoła jerozolimskiego, wówczas musiałby wyjaśnić także, dlaczego jego Bóg nie był przywódcą tej wspólnoty. Zwoje znad Morza Martwego opisują ugrupowanie o identycznym światopoglądzie, posługujące się taką samą specyficzną terminologią i mające te same eschatologiczne cechy co Kościół jerozolimski. Eksperci, na przykład profesor Robert Eisenman, wykazali, że przywódcą społeczności qumrańskiej około czwartego i piątego dziesięciolecia I wieku był brat Jezusa Jakub Sprawiedliwy, którego Kościół uznaje za pierwszego biskupa Jerozolimy (potwierdzenie tej informacji uzyskaliśmy także podczas prywatnej rozmowy z prof. Phillipem Daviesem). Czy Jakub mógł dzielić swój czas między dwa stronnictwa? Jeden dzień lub poranek przeznaczał jednemu, następny zaś drugiemu? Mało prawdopodobne. Nieodparcie nasuwa się więc wniosek, że oba ugrupowania stanowiły w istocie jedność. Przez ostatnie trzydzieści lat swojego istnienia gmina z Qumran była Kościołem jerozolimskim