Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

MrugnB do niej brzowymi, ogromnymi oczyma, prychnB gBo[no i otarB pysk o metalow porcz. Addie przesunBa si wolniutko na praw stron Bó|ka. KoD powiódB za ni oczami. Gdy 83 JlLL BARNETT wróciBa na [rodek, on równie| zmieniB pozycj. To upiorne zwierz wyraznie j [ledziBo. Addie popatrzyBa rozpaczliwie na okna rozmieszczone po obu stronach Bó|ka. ByBy otwarte, kuszce, ale zbyt odlegBe. A ona nie miaBa na sobie nawet koszuli nocnej. ZcisnBa mocniej prze[cieradBo i popatrzyBa na koszul le|c w nogach Bó|kach, niestety, tu| przy koDskim pysku. Wciskajc si w poduszki, Addie - nadal szczelnie okryta prze[cieradBem - spróbowaBa dosign koszuli nog. KoD obserwowaB z uwag jej wysiBki, które jednak nie na wiele si zdaBy. Po kilku kolejnych bezskutecznych próbach, Addie daBa za wygran. ZerknBa na konia. Ogromne zwierz odwróciBo nagle gBow i zaczBo si iska. NadeszBa jej szansa. WychyliBa si gwaBtownie, chwytajc za rkaw zwiewnej szatki. KoD natychmiast skierowaB na ni mdre oczy i pochwyciB brzeg tkaniny midzy ogromne, |óBte zbiska. - Ty... - Addie pocignBa za rkaw... - Uparty.... obrzydliwy... - cedziBa przez zby - ...potworze! Rkaw pkB. KoD prychnB i potrzsnB gBow. Prze[cieradBo nieco si obsunBo. Przyciskaj je Bokciami do tuBowia, Addie zBapaBa brzeg koszuli, a Jericho zacisnB mocniej zby na cienkim materiale. - Dosy tego! Ubrania mi nie zjesz! - krzyknBa, próbujc wyrwa mu batyst z pyska. Zwierz cofnBo si o krok, Addie poleciaBa naprzód. ChBodne poranne powietrze owiaBo jej odsBonity tyBeczek. KoD zrobiB kolejny krok w tyB i Addie dotknBa nog |elaznych prtów Bó|ka. Zapierajc si z caBych siB, wychyliBa si nieco, [ciskajc mocniej koszul. Prze[cieradBo spadBo na podBog, koD rozluzniB u[cisk, a Addie pacnBa goB pup w materac z tak siB, |e a| podskoczyBa. Aypic na przeklte zwierz, zasBoniBa piersi podart szatk, przecignBa j przez gBow i wBo|yBa rk w otwór pozostaBy po utraconym rkawie. Nastpnie zaczBa zapina gors. Misterne faBdki nosiBy [lady zbów, brakowaBo trzech perBowych guziczków. KoD klasnB jzykiem o podniebienie i wypluB dwa maleDkie guziki, po czym rbnB gBow w metalow szyn tak mocno, |e 84 Tsknoty Bó|ko przesunBo si bli|ej [ciany. Addie przymknBa oczy, wyobra|ajc sobie, w jaki sposób bdzie zabija Creeda - wolno, bardzo wolno. A potem ode[le t kreatur do fabryki kleju. Teraz jednak musiaBa si broni przed koniem