Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Paryż został oblężony przez wojska niemieckie. Wkrótce potem miała nastąpić kapitulacja (28 stycznia 1871), upokarzający Francję pokój ze zjednoczonymi Niemcami, wreszcie wydarzenia Komuny Paryskiej 1871 roku, w których wzięło udział wielu Polaków, lecz oczywiście nikt spośród najbogatszej magnaterii. Nie wiemy, gdzie przebywał Mieczysław Potocki w tym przełomowym dla Francji okresie, wydaje się jednak, że zawczasu opuścił Paryż, chroniąc się na prowincji, być może w Rambouil-let. Grzegorz Potocki przebywał ówcześnie w St. Cloud, pod Wersalem, gdzie miał jakąś posiadłość. W marcu lub kwietniu 1871 roku wybrał się na objazd zdewastowanych budynków. Wędrując po zaroślach znalazł niewypał. Trzymając pocisk na kolanach, zaczął oglądać niebezpieczne znalezisko. Zdarzył się podobno wybuch, który poważnie go zranił. Przewieziony do szpitala w St. Cloud, Grzegorz Potocki zmarł wkrótce potem wskutek zapalenia otrzewnej105. Zgon nastąpił 16 kwietnia 1871 roku106. Śmierć Grzegorza niewątpliwie wstrząsnęła poważnie jego ojcem. Zaczęły się poza tym jakieś kłopoty spadkowo-prawne, dotyczące pałacu przy avenue Friedland, formalnie własności Grzegorza. Nie wiadomo, czy Rosa Kette Potocka wystąpiła o spadek po mężu (najpewniej tak było) i w jaki sposób Mieczysław zdołał odsunąć ją od dziedziczenia tej posiadłości. Wydaje się, iż w ręce bezdzietnej Rosy Potockiej przeszła jakaś część majątku Grzegorza, ale pałac przy avenue Friedland stał się po załatwieniu sprawy spadku po Grzegorzu hipoteczną własnością Mieczysława. Teraz dopiero Mikołaj Potocki mógł liczyć na schedę po ojcu. Wzajemne stosunki obu panów Potockich pod koniec życia Mieczysława pozostają niejasne. Mikołaj — zapewne pod wpływem swej matki Emilii — począł zabiegać o łaski rodzica, który zresztą nie był tymi awansami specjalnie zachwycony. Mieczysław skończył właśnie 72 lata, był zdziwaczały i psychicznie podupadły, ogarnięty nade wszystko jedną myślą: jak pozbawić Delfinę i Emilię wszelkiej nadziei dziedziczenia jego fortuny. 219 '4 Komu ją przeznaczał po śmierci Grzegorza, trudno dzisiaj dociec. Nie znamy pierwotnej wersji testamentu Mieczysława. Podobno stary Potocki zamyślał o zmianie obywatelstwa, zamierzał wynieść się do Wielkiej Brytanii i tam ulokować swój majątek, aby utrudnić Mikołajowi pretendowanie do schedy. Nic z tego nie wyszło, ale konflikt między synem a ojcem trwał do ostatnich chwil życia tego ostatniego. Mikołaj Potocki był już od kilku lat żonaty. Jeszcze przed wojną francusko-pruską poznał — nie wiadomo gdzie i w jakich okolicznościach — Emanuelę Pignatelli, urodzoną w 1851 roku (miała więc lat zaledwie osiemnaście), córkę księcia Pignatelli, ambasadora królestwa Neapolu w Petersburgu. Trudno dociec, jak doszło do tego małżeństwa, czy ze zgodą (przynajmniej oficjalną), czy bez zgody Mieczysława. Ślub odbył się najpewniej w 1869 roku — i można się w tym domyślać inspiracji Emilii Potockiej, która poznała zapewne rodzinę Pignatelli jeszcze w Pe-terburgu, przed swoją emigracją do Francji. Jeżeli można domyślać się czegokolwiek na temat stosunków między Mieczysławem Potockim a jego synową, to tylko na podstawie „księgi gości", zachowanej w zamku Montrśsor. Olóż podpis Emanueli pojawia się tam dopiero z okazji pogrzebu teścia. Za jego życia, przy kilku okazjach bytności Mieczysława, występuje co prawda podpis Mikołaja, lecz brak podpisu jego żony. Zapewne stary Potocki nie tolerował wizyt synowej u przyjaciół ,w Montresor. 220 ] 26 maja 1875 roku zjawiła się w Montresor grupa kuzynów i przyjaciół z okazji przeniesienia zwłok siostry Mieczysława, Zofii Kisielew, zmarłej 2 stycznia 1875, prawdopodobnie w Paryżu. W księdze pamiątkowej otwiera listę podpis^ Mieczysława. Niżej znajdujemy autograf: „Comte N[icolas] Potocki". Wśród dalej podpisanych pojawił się niejaki „Felix St. Clair", podobno nieślubny syn Zofii Kisielew, podawany zresztą za syna Olgi Naryszkin. Ten przyjaciel Potockich miał odegrać istotną rolę przy ocaleniu spadku po ojcu dla Mikołaja Potockiego, Gustave Schłumberger pisze: ,,[...] stary Potocki [...] nagle poważnie zachorował. Sytuacja młodego małżeństwa stała się wskutek tego tragiczna, mieli się znaleźć w całkowitej nędzy. Gdy starzec był już prawie w agonii, jego synowa pani [Emanuela] Potocka pobiegła na przedmieście Saint-Germain błagać o pomoc starego przyjaciela, radcę Bachelier. Był to stary zrzęda, ale człowiek roztropny. Nakłonił młodą damę, aby udała się do spokrewnionego ze swym mężem barona Saint-Clair, który był odległym kuzynem (z lewego łoża) Mikołaja Potockiego. Pośpieszyła więc do niego i wyciągnęła go z łóżka. Warto zauważyć, że byli ówcześnie bardzo poróżnieni