Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Nasz glob to zatem nadal zielona planeta, jaką prawdopodobnie jest od miliarda lat. Jeśli weźmiemy pod uwagę zsumowaną biomasę ludzi i zwierząt, to biomasa ludzka stanowi 12,5 procent całości. A jeśli z kolei wyłączymy z biomasy zwierzęcej ryby i skoru- piaki, to biomasa ludzka wzrośnie w niej do dwudziestu pięciu procent. Ta wysoka liczba stanowi dramatyczne w wymowie potwierdzenie nadzwyczajne- go triumfu Homo sapiens nad innymi gatunkami zwierzęcymi, które kiedyś oznaczały dla człowieka wielkie wyzwanie w walce o dominację na planecie. Jeśli zaś potraktujemy łącznie biomasę zwierząt, których przetrwanie zależy całkowicie od człowieka, to znaczy zsumujemy biomasę inwentarza żywego i zwierząt trzymanych w domu, to dominacja Homo sapiens nad światem zwierzęcym stanie się jeszcze bardziej oczywista. A jeśli wyłączymy z biomasy zwierzęcej ryby, to ludzie i ich zwierzęcy "służący" oraz "niewolnicy" stano- wią dziewięćdziesiąt sześć procent tej biomasy. Co więcej, można założyć, że ludzie przeznaczają rocznie dziesięć procent biomasy ryb na wyżywienie siebie i swoich udomowionych zwierząt. Dominacja człowieka w świecie zwierzęcym jest oczywista, choć biomasa ludzka stanowi zaledwie około trzydziestu trzech setnych procent całkowitej biomasy planety. Toteż mogłoby się wydawać, że nawet duży wzrost liczby ludzi nie uczyni wielkiej różnicy. Jej wzrost o sto procent - z obecnych piędu miliardów do przewidywanych pod koniec XXI wieku dziesięciu - oznaczałby bowiem zaledwie dwukrotne powiększenie się ludzkiej biomasy, z dwustu pięćdziesięciu do pięciuset milionów ton, czyli z jednej trzeciej do dwóch trzecich procent całkowitej biomasy globu. Można by sądzić, że nie zakłóci to równowagi światowego ekosystemu, choć z pew- nością nastąpi dalszy względnie wysoki spadek wagi biomasy dużych dzi- kich zwierząt oraz raczej niewielki biomasy drzew i innych roślin lądowych, a także, być może, wodorostów. Niestety, optymistyczne założenia są w tym przypadku dalekie od tego, co może się rzeczywiście wydarzyć. Albo- wiem Homo sapiens to gatunek, który zanieczyszcza środowisko. Pozo- stawia niewiarygodnie dużo odpadów, toteż podwojenie liczby ludności bę- dzie miało rujnujący wpryw na światowy ekosystem. A przecież nie zawsze tak było. W ciągu około miliona lat istoty pokrewne współczesnym ludziom nie zanieczyszczały środowiska naturalnego bardziej niż pozostałe gatunki zwie- rzęce, czy też raczej nie zanieczyszczały go w inny niż te gatunki sposób. W istocie aż do ostatnich dwustu lat Homo sapiens był dobrym sąsiadem żyjących wraz z nim na Ziemi zwierząt i roślin. Prawdą jest, że zabił on, często 490 Historia wiedzy dla kaprysu, wiele dużych dzikich zwierząt, które niegdyś dzieliły z nim ziemię. I zawsze był, jak mówi się o psie, "niechlujnym defekatorem", pozostawiającym fekalia oraz odpadki i śmieci na widoku, zamiast, jak kot, starannie je ukrywać. Ale przez długi czas po prostu było zbyt mało ludzi, by mogło to spowodować poważne kłopoty. A kiedy nawet ich liczba znacznie wzrosła, to nie dysponowali nauką i techniką zdolną zaszkodzić środowisku. W szczególności nie potrafili na wielką skalę spalać i użytkować w inny sposób paliw kopalnych w celu polepszenia warunków życia, zgodnie z tym, co uważali za dobre dla siebie. Jednak od dwustu lat zanieczyszczają środowisko naturalne - wody oceaniczne i lądowe, atmosferę i glebę - w coraz szybszym tempie. Ponadto od 1790 roku liczba ludności wzrosła około ośmiuset procent. Toteż choć populacja Homo sapiens stanowi zaledwie trzydzieści trzy setne procent całej biomasy Ziemi, to prawdopodobnie jest ona odpowiedzialna za dziewięćdziesiąt dziewięć procent zanieczyszczeń. Wkraczając w wiek XXI musimy w pełni zdawać sobie sprawę, co te liczby znaczą. Na naszej planecie jest jeszcze miejsce dla następnych piędu miliar- dów ludzi, jednak pod warunkiem, że wszyscy zechcemy być dobrymi sąsiadami innych żyjących istot. Przy takim podejściu może znaleźć się miejsce nie tylko dla następnych pięciu, ale nawet dla dziesięciu czy więcej miliardów. Jeśli jednak ludzie nie przestaną traktować Ziemi - swojego domu - jako gigantycznego śmietniska, na które beztrosko wyrzucają wszelkie pozostałości coraz bardziej rozrzutnego życia, to za jakiś czas nie będzie na niej miejsca nawet dla obecnych pięciu miliardów. Kiedyś trzeba będzie za to zapłacić. Ale nawet jeśli zdarzy się najgorsze, mnie już na tym świecie nie będzie. Moich współczesnych prawdopodobnie też nie. Świat, taki jak obecnie, to znaczy nie poddany skutecznym zmianom pozytywnym, przetrwa, jak sądzę, około stu lat. Dlatego przewiduję, że choć - jeśli nie dojdzie do światowej wojny nuklearnej - w 2100 roku gatunek Homo sapiens wciąż będzie istniał, to po tej dacie perspektywy jego przetrwania są niewielkie, jeśli nie zmieni swojego podejścia do przyrody. Ja ze swej strony uparcie wierzę, że jesteśmy istotami racjonalnymi, więc uważam, że i nasze podejście do niej się zmieni, jakkolwiek będzie to trudne. Miliardy ludzi na całym świecie pragną posiadać luksusowe dobra - energochłonne i pozosta- wiające odpady - do których przywykliśmy w krajach rozwiniętych i bez których nie wyobrażamy sobie życia. Te żyjące dotychczas w ubóstwie miliardy ludzi, pełnych nadziei na wejście w posiadanie luksusowych dóbr i pragnący ich, muszą otrzymać jakąś satysfakcję, a przynajmniej muszą zostać dobrze rozpoznane ich potrzeby, gdyż umożliwi to przywódcom światowym prowadzenie stosownej polityki. Z drugiej strony ruch obrony środowiska JAKI MOŻE BYĆ WIEK XXI? 491 naturalnego i idea Ziemi jako statku kosmicznego są w naszej kulturze czymś zupełnie nowym, ale szybko się upowszechniają. Można więc liczyć na to, że w dostatecznie krótkim czasie pozyskają wielu nowych zwolenników. Hipoteza Gai - myśl o Ziemi jako żywej istocie Argumenty wysuwane w obronie środowiska naturalnego mogą zyskać wspar- cie z nieoczekiwanego źródła. Żyjący przed wiekami Platon był przeświadczo- ny, że Ziemia to żywy organizm. W przeszłości wiele osób podzielało ten pogląd, a i współcześnie jest on bardzo popularny. Jezuita, filozof i paleonto- log, Pierre Teilhard de Chardin (1881-1955), przedstawił w swojej słynnej książce Le Phenomene Humain, 1948 (angielski przekład - pod tytułem The Phenomenon of Mań - ukazał się w 1959 roku) zaskakujący i dużo mówiący obraz świata. Otóż jego zdaniem Ziemia to układ koncentrycznych sfer