Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Mama wziBa prze[cieradBo pod pach i poszBa na wie[, |eby co[ dosta do jedzenia. TrafiBa do domku Rosjan {ylinych10. WeszBa i powiedziaBa po rosyjsku:  do widzenia". Tak zaczBa si znajomo[ z t rodzin. PrzyniosBa litr mleka i maB buBeczk chleba pszenno-razowego, wymienion za prze[cieradBo. Dalej jeste[my w Klubie, ale nasze Polki zaczynaj si rozglda za ktem i prac dla siebie i wyprowadzaj si. W Klubie zjawia si m|czyzna w podkoszulku i spodniach za du|ych na niego, skrojonych do butów z cholewami, ale on przychodziB boso. ByB wa|ny, my, bojc si, sBuchaBy[my go z uwag. NazywaB si Zacharen-ko, my tytuBowali[my go towarzyszem komandirem11. StykaBy[my si z nim przez caBy czas naszego pobytu w Sosnówce. StaraB si pokaza swoj wa|no[, ale p. Podworska najcz[ciej nie dawaBa za wygran. KBóciBa si z nim ze [miechem, a on tylko mówiB:  nu Podworska smotri"12. Ona te| czsto powtarzaBa wierszyk: Autorka podaje nazwiska rosyjskie w ró|nych wersjach jzykowych - rosyjskiej lub polskiej. Komandir (ros.) - komendant. Smotri (ros.) - tu: uwa|aj. 163 Otpotopa do sowieta Nie widieBa |opa swieta, A kogda priszoB sowiet, {opa uwidieta swietli- Do spóBki z paniami Podworsk, StrzaBkow wynajBy[my pokój u rodziny {ylinych. ByBo nas 10 osób w pokoiku 17-18 m2. Ka|da rodzina zajBa jeden kt z Bó|kiem, reszta spaBa na podBodze. W czwartym kcie byBa pByta kuchenna. Wynajto nam pokój za sukienki, na razie na trzy miesice. Pierwszej nocy nie mogBy[my spa, dzieci budziBy si, pBakaBy, gdy Mama za[wieciBa [wieczk, zobaczyBa mnóstwo uciekajcych robaków, wielko[ci biedronek, tylko pBaskich. CiaBo piekBo, do rana nie zasnBy[my. Rano gospodarze powiedzieli, |e to s klopy - pluskwy, nale|y wynie[ sprzt na dwór i sparzy wrztkiem. GinBy dorosBe osobniki, ale jaja zostawaBy i zabieg nale|aBo powtarza. Ka|da rodzina gotowaBa w swoim garncz-ku, rano zacierk zabielan mlekiem, a na obiad jak[ zup. Rodzina {ylinych skBadaBa si z rodziców i córki Nadii, mojej rówie[nicy. Mieli syna w armii i córk zam|n, mieszkajc niedaleko. NazywaBy[my gospodarza Dieduszka, a gospodyni Babuszka14. Dziadek byB cie[l, robiB grabie do koBchozu. yle sByszaB. Jego obej[cie byBo zadbane, wszystko naprawione. Ka|- j dy dom we wsi miaB swoj studni i wod wycigaBo si przy pomocy |urawia. Domki Rosjan miaBy dachy spadziste, a Kazachów pBaskie. NiedBugo po przybyciu do Sosnówki zachorowaBa siostra Krysia, jedna z bliznit. MiaBa biegunk, byBa to czerwonka. ------------------ 13  Ot potopa" (ros.) ..  % -Od potopu do rady Nie widziaBa d... [wiatBa. A kiedy przyszBa rada, D... zobaczyBa [wiatBo. 14 Dieduszka (ros.) - dziadzio; babuszka (ros.) - babcia