Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Człowiek, który dokonuje nagrania, podaje w tym momencie datę i na chwilę zagłusza rozmowę. Camilla - Czuję, że przy tobie natychmiast bym odżyła. Nie mogę znieść tej niedzielnej nocy bez ciebie. Karol - Boże... Nigel Dempster &’ Peter Evans Camilla - To tak jak w tym programie „Początek tygodnia”. Nie potrafię zacząć tygodnia bez ciebie. Karol - Słowem, potrzebne ci moje pchnięcie. Camilla - O tak! Karol - I wtedy wszystko idzie ci jak po maśle. Camilla - Tak, wtedy jest cudownie. Karol - A wiesz, co się dzieje ze mną? Mój prob-lem polega na tym, że potrzebuję cię wiele razy w tygodniu. Camilla - Mmm... Ja też. Chciałabym być z tobą przez cały tydzień. Cały czas. Karol - Boże! Gdybym tak mógł mieszkać w two-ich spodniach, jak najbliżej... o ileż wszystko byłoby wtedy prostsze! Camilla - Chcesz się zmienić w parę majtek? [oboje wybuchają śmiechem} Wyobrażam sobie ciebie jako parę majtek. Karol - Albo, och, wybacz, jako Tampax. To do- piero byłoby wspaniałe! [śmieje się} ^ Camilla - Jesteś szalony! [śmieje się} Och, to wspa-a niały pomysł. | Karol - Cisnęłabyś mnie do ustępu, a ja unosiłbym| się na wodzie, nie tonął... Camilla [śmiejąc się} Och, najdroższy... Karol - Dopóki nie pojawiłby się drugi. Camilla - A może przyjechałbyś tu jako całe pudeł-ko? Karol - Jakie pudełko? Camilla - Pudełko Tampaxów, żebyś mógł cały być we mnie. Karol - Świetny pomysł. Camilla - Byłbyś samopowtarzalny, [śmieje się} kochanie, tak bardzo cię pragnę. - 280 - ZA BRAMĄ PAŁACU - Naprawdę? - Mmm... - Ja też. - Strasznie, straszliwie, rozpaczliwie. W Gar- rowby myślałam o tobie przez cały czas. - Naprawdę? - To po prostu podłe, że nie możemy tu być razem. - Okropne. Gdybyś tu była... czasami chcę poprosić Nancy. - Czemu tego nie robisz? - Po prostu nie mam odwagi. - Myślę, że kocha się w tobie. - Mmm? - Zrobi wszystko, o co ją poprosisz. - A potem rozpowie o tym wszystkim do- okoła. - Nie zrobi tego, bo będzie się bała, co ty na to powiesz. Myślę, że masz... Boię się, że to, co chcę powiedzieć, może zabrzmieć nie- zręcznie, ale myślę, że ludzie tegc pokroju są bardzo czuli na twoim punkcie. Trzymasz ją w ręku. - Naprawdę tak myślisz? - A ty... Myślę, że jak zwykle sit nie doce- niasz. - Ale mogłaby być zazdrosna. - A widzisz! [śmieje się} O to ci chodzi! Oczywiście, że mogłaby. - Sama wiesz, jak to jest. Nigdy lie wiado- mo. - Ano nie wiadomo, co w niej siedzi. Ale chodzi mi o to, że tak wiele dajes; ludziom, którym pochlebia to, że zasługują na twoje - 281 - Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Nigel Dempster 6’ Peter Evans zaufanie, że nie wiem, czemu mieliby cię zdradzać. Oczywiście mówię o prawdziwych przyjaciołach. - Tak sądzisz? - Tak naprawdę, to nie wiem. [dłuższe mil- czenie] Śpisz? - Nie, słucham. - Kochanie, wieczorem jeszcze raz rozma-wiałam z Davidem. Chyba nic z tego nie wyjdzie. - No nie! - Wiesz dlaczego? On będzie miał u siebie trójkę dzieci jednej z córek Crawleyów i ich nianię. On jutro wyjeżdża, a ja mam zamiar do niego jeszcze zadzwonić. Ma spróbować przełożyć ich przyjazd na piątek. Ale myś- lałam o jakiejś innej możliwości. Mogłabym i na przykład zadzwonić do Charliego. - No... i - I zorientować się, czy będziemy mogli się’3 tam spotkać. Wiem, że wraca w czwar-| tek. - To jest dużo dalej. - Tak? - Poczekaj, niech pomyślę. Będę jechał z New-| market. - Jazda z Newmarket tak późno zajmie < dwie godziny i może jakieś czterdzieści pię minut. Ja jadę trzy godziny. - I gdzie mam jechać, hmm... do Bowood? | - Bardziej na północ. - Żeby dojechać do Bowood? - Jazda do Bowood zajęłaby ci dokłac tyle czasu, co mnie. - 282 - Karol ZA BRAMĄ PAŁACU Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol Camilla Karol - Zrozumiałem, że proponujesz, żebyśmy pojechali do Bowood? - Nic podobnego. - Więc jakiego Charliego miałaś na myśli? - A jak sądzisz, o kim mówiłam? - Nie wiem, bo od razu pomyślałem, że mówisz o... - Zgubiłam się... - ...kimś innym. - Mam wielu przyjaciół o tym imieniu. - A więc inny. - Och! Myślisz o nim. Ale to jest dużo dalej, a oni nie są... - Oni wyjechali..