Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Najwięcej szkód na “Hammerheadzie” wyrządziła eksplozja jego własnej torpedo-rakiety. Ale przeciek, wprawdzie poważny, lecz powstrzymany, oraz awaria jednego z obiegów reaktora to naprawdę niewiele w porównaniu z tym, co mogło się wydarzyć. Przy wycieku paliwa zmieszanego z utleniaczem mniej nowoczesny okręt płonąłby już i tonął. Cyclops potrafił uszczelnić przedział i szybko wystrzelić pozostałe w nim pociski. - Panie kapitanie, tu pierwszy oficer - odezwał się głos Judisona. - Kapitan, słucham - odparł Kelly. - Będziemy potrzebować czasu. Zalecam wynurzenie się na głębokość peryskopową, otwarcie chrap i użycie diesla. - Bardzo dobrze. Proszę podać mi pełen raport po uruchomieniu diesla. - Tak jest. - Pilot, głębokość dwadzieścia dwa metry, przygotuj się do otwarcia chrap i uruchomienia diesla. Okręt wzniósł się. - Uruchomić silnik diesla! - polecił McKee. Natychmiast ryknął silnik wysokoprężny. Powietrze pobierał z chrap na maszcie wystającym trzy metry ponad kiosk. Sprężone gazy spalinowe wylatywały ze zbiornika z tyłu kiosku. Po rozgrzaniu się silnik będzie napędzał generatory prądu, umożliwiając ponowne uruchomienie reaktora. Pilot, ster prawo na burt, ustabilizuj kurs na zachód. - Jest, kapitanie, ster lewo na burt. Można było podpłynąć do ostatniej pozycji Siewierodwińska i zobaczyć, co z niego zostało. Kontradmirał popatrzył na dane dochodzące z Predatora, któremu zaraz powinno skończyć się paliwo. Dane przechodziły teraz przez fotoelektroniczny maszt peryskopowy, gdyż boja przekaźnikowa została uszkodzona podczas bitwy. Na jednym z ekranów widać było pozostałą część ukraińskiej flotylli daleko na południu. Okręty zmieniały szyk; typowo wojennych niemal już nie było. Tylko jedna z torped zeszła z kursu, omyłkowo zatapiając okręt z wojskiem. Pozostał za to niszczyciel, pozostałe okręty z wojskiem i statki handlowe. W tej chwili flotyllą dowodził kapitan niszczyciela. Ukraińcy skręcali na północny zachód. Było to dziwne, ponieważ Ukraina leżała na północnym wschodzie. McKee patrzył w górę, na ekrany, żałując, że nie ma klasycznego peryskopu. Zobaczył przepływającą ponad “Hammerheadem” wodę, z tyłu - maszt z chrapami, w oddali - coś dziwnego. - Cyclops, co tam widać, w kierunku zachodnim? - Powiększam, panie kapitanie. Obraz na jednym z ekranów urósł. Na wodzie podskakiwało coś jakby kuter o bardzo płaskim kadłubie. - Poprowadź Predatora ponad ten obiekt. - Panie kapitanie, minimalna ilość paliwa w Predatorze. - Poprowadź go tak blisko, na ile starczy paliwa. Potem niech szybuje w stronę obiektu. - Tak jest, panie kapitanie - odparł komputer. - Silnik Predatora wyłączył się. Panie kapitanie, jeśli Predator będzie nadal nadawał, straci możliwość samozniszczenia. - Zapomnij o samozniszczeniu. Niech Predator szybuje w stronę obiektu i przekazuje obraz, dopóki będzie odpowiadał na sygnały. - Tak jest, panie kapitanie. McKee widział, jak tajemniczy obiekt rośnie. Był okrągły. - Mostek, tu manewry, generatory elektryczne pracują pełną mocą, zasilane z silnika diesla. Proszę o pozwolenie na uruchomienie reaktora. - Uruchamiać reaktor. Okrągły pływający przedmiot rósł. Dostrzegł, że stoją na nim ludzie. Musiała to być specjalna kapsuła ratunkowa. A zatem niektórzy członkowie załogi Siewierodwińska przeżyli storpedowanie! A on nie miał broni. Po chwili przypomniał sobie, że w szafce, w jego kapitańskiej kabinie, znajdowała się broń ręczna... Ale jakby to wyglądało, gdyby zaczął strzelać z pistoletów maszynowych do rozbitków? Choć, z drugiej strony, czy może pozwolić im żyć, po tym, co stało się z “Princess Dragon” i “Devilfishem”? I z Karen Petri? - Mostek, tu manewry, reaktor osiągnął moc krytyczną. - Manewry, kapitan, rozumiem. McKee wpatrywał się w ocalałych. - Panie kapitanie, sygnał z Predatora urwał się - oznajmił komputer, gdy ekran zgasł. - Czy mamy kontakt z Bloodhoundem albo Sharkeye’em? - spytał Kelly, - Nie, sir, kontakt urwał się podczas bitwy. - Sir, czy zachowywać kurs? - upewnił się pilot. - Niech pan płynie - odparł beznamiętnie McKee, patrząc na pozostałe ekrany. Pokazywały widok z masztu peryskopowego. Widać było już wyraźnie poszczególnych mężczyzn i ich wielką kapsułę ratunkową. - Odległość do kapsuły, Cyclops? - Nieco ponad dwie mile. Dalej, myślał kontradmirał. - Radio, tu kapitan. - Tak, radio, - Dowódca radia - na mostek. Morgan Henry przybył po dokładnie czterech sekundach. - Chce pan wysłać raport sytuacyjny, sir? - Raport sytuacyjny? - zdumiał się McKee. - Meldunek o zatopieniu okrętów nawodnych i podwodnego, sir. Ach, raport sytuacyjny, uzmysłowił sobie kontradmirał. Prawdopodobnie pójdzie do więzienia za salwę do okrętów nawodnych. Zostanie uznana za niezgodną z otrzymanymi rozkazami. - Nie - powiedział. - Wezwałem tu pana z innego powodu. Niech się pan połączy z siecią telefonii komórkowej ze Wschodniego Wybrzeża, zadzwoni do szpitala marynarki w Portsmouth i spyta o stan Kaien Petri. - Tak jest! - Proszę się pospieszyć! Dwadzieścia minut później reaktor osiągnął pełną moc. Silnik spalinowy pracował jeszcze, chociaż właśnie odłączono od niego obciążenie. “Hammerhead” tkwił na głębokości peryskopowej dziesięć metrów od kapsuły Siewierodwińska