Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Rycerz na łoże rzucił się, nie wyrzekł ani słowa – Wenus do kuchni poszła wnet, by zupę mu zgotować. Podała zupę, dała chleb, nogi mu myje, szczotką zjeżony przyczesuje włos, a wciąż się śmieje słodko. – O Tannhäuserze, woju mój, tak długo cię nie było! Powiedz, jakiś to zwiedzał kraj i co–ć się przydarzyło ? – – O pani Wenus, cudna ma! W Italii jam tak bawił. Miałem interes w Rzymie, lecz prędkom się tutaj stawił. Na siedmiu wzgórzach stoi Rzym, a w Tybrze wody siła – – – W Rzymie papieża widziałem też, ukłony ci przysyła. Wracałem przez Florencję a Mediolan też oglądnąłem; w Szwajcarii zaś z odwagą lwa na ściany gór się piąłem. Gdym się przez Alp przedzierał szlak, śnieg zaczął padać duży, jeziora do mnie śmiały się, kwiliły orły w górze. Gdy na Gottharda wszedłem szczyt, słyszałem: Niemcy chrapią... Śpią pod łagodną trzydziestu trzech53 255 monarchów swych satrapią. W Szwabii poetów szkoli się. Jakież tam stworki, półgłówki! Wciąż na nocniczkach siedzą swych, kapturki wdziawszy na główki54. W Frankfurcie–m trafił w szabes sam (szalet i kluski tam słyną). Religia wasza świetna jest! Przepadam za gęsiną! W Dreźnie widziałem pewnego psa, był gwiazdą na psim niebie. Stracił już zęby, tylko więc szczeka i robi pod siebie.55 W Weimarze, mieście muz i wdów, skarga pod niebo bije; płaczą i jęczą: „Goethe zmarł, a Eckermann jeszcze wciąż żyje!”56 W Poczdamie słyszę wielki wrzask. „Cóż to ?” – spytałem blady; „To Gans w Berlinie czyta swe o ostatnim stuleciu wykłady”57. W Getyndze wiedza kwitnie wciąż, lecz wiedza bezowocna; ni śladu światła nigdzie tam, sama li ciemność nocna58. W Celle w więzieniu sami są Hanowerczycy – stąd finał: Stwórzcie, o Niemcy, ogólny knut i narodowy kryminał!59 – – – – W Hamburgu pytam, skąd się wziął w ulicach fetor taki. Żyd czy katolik zapewniał mnie, że to tak od kloaki. 256 W Hamburgu, zacnym mieście tym, jest też nicponiów wiele, a gdym na giełdę przyszedł raz, myślałem, żem jeszcze w Celle. Ma Hamburg zaś Altonę swą z jej pięknym krajobrazem – – – Lecz to, co mnie spotkało tam, powiem ci innym razem60. – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – 257 14. W HADESIE I. Blieb ich doch ein Junggeselle! – Gdybym ja był kawalerem! – wzdycha Pluto raz po raz. – Teraz, gdym w małżeństwo wlazł, widzę, że bez baby wpierw piekło niebem było szczerem. Gdybym ja był kawalerem! Odkąd Prozerpinę mam, co dzień umrzeć pragnę sam! Bo gdy gderze, to jej głos bierze górę nad Cerberem. Próżno się o spokój kuszę, nieszczęśliwszy jestem tu niż mych potępieńców stu! Lepszy los już Syzyf ma i Danaid zacne dusze. – II. Auf goldenem Stuhl, im Reiche der Schatten... Na złotym stolcu, w królestwie mroku, tuż przy małżonka swojego boku tkwi Prozerpina – smutna jej mina, a w sercu żałośnie wzdycha: – Tęsknię za różą, śpiewem słowika, za słonecznego ciepłem promyka. Tu wśród upiorów i bladych stworów młode me życie usycha! W jarzmie małżeńskim –jakby na sznurze, 258 ginę w tej szczurów przeklętej dziurze! W nocy mi mary włażą przez szpary, a Styks tak szumi i prycha! Dzisiaj Charona prosiłam w gości, lecz łeb ma łysy, łydki jak kości; zmarłych sędziowie nudni panowie – – – Skwaszę się tutaj, do licha! – III. Während solcherlei Beschwerde... Gdy tak ciężka atmosfera tam w podziemiu piętrzy się, tu, na ziemi, łka Cerera. Oszalała z bólu mknie i bez czepka, i bez szala, rozchełstana – poprzez świat – deklamując owe żale, dobrze znane nam od lat61: „Więc wróciła piękna wiosna? Ziemia się młodością skrzy, na pagórkach ruń radosna, i pękają lodów kry. W zbłękitnionym wód zwierciadle niebo śmieje się bez chmur, milej wieją wiatru żagle, pęki puszcza młody bór. Pieśnią ptaków gaje drgają, a mnie mówi nimfa zła: – Twoje kwiaty znów wracają, lecz nie wraca córka twa. – Ach! wciąż gonię za jej cieniem, zwędrowałam ziemi szmat! Słońce! wszystkie twe promienie rozesłane za nią w świat. Ale żaden z nich – o biada! 259 córy mej nie widział lic, nawet Dzień, co wszystko zbada, o straconej nie wie nic! Czyś ty, Zeusie, wziął mi dziecko? Czy ją wdzięk Plutona zwiódł, że ją porwał tak zdradziecko do Hadesu czarnych wód? Któż do mrocznych krain jego me poselstwo zanieść ma? Wciąż odbija łódź od brzegu, lecz by płynąć – umrzeć trza. Nigdy jeszcze żywe oczy nie wniknęły w noc tych niw, i jak długo Styks się toczy, nie oglądał go kto żyw. Tysiąc dróg pod ziemię wiedzie, lecz spod ziemi nie ma dróg. Gdzie jest ten, co o jej biedzie wieść by matce przynieść mógł?!” IV. Meine Schwiegermutter Ceres..