Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
W początkach lat sześćdziesiątych pewna Cyganka udała się samolotem do Krakowa. Kiedy samolot przelatywał nad miastem, starszyzna cygańska, powiadomiona o tej podróży, wpadła w gniew i posyłała ku niebu przekleństwa: „Nie miała co robić, tylko latać nam nad głowami. Niech ją Bóg bije”. Cygan, właściciel samochodu, jeśli w drodze wskutek jakiejś awarii musi zajrzeć pod wóz, nakazuje siedzącym wewnątrz Cygankom, aby uprzednio wysiadły, by nie zostać skalany. Wspomniane wyżej mamitko (mamiakro) mageripen dotyczy wzmożonej i szczególnie kalającej „nieczystości” kobiety w czasie menstruacji, a przede wszystkim – w czasie porodu 57 i przez pewien czas po nim. Nikomu u Cyganów – niezależnie od płci – nie wolno pomagać położnicy przy porodzie, dotykać jej lub niemowlęcia, jeść z nią, ani spać. Kobieta jest odseparowana od reszty rodziny z powodu tej macierzyńskiej nieczystości przez trzy tygodnie od urodzenia dziecka lub w wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych jej obowiązkami rodzinno- zarobkowymi, przez co najmniej dwa tygodnie. Dziś już coraz częściej się zdarza, że Cyganki rodzą w szpitalu, ale jeśli poród odbywa się w domu i potrzebna jest pomoc dla rodzącej należy wezwać mami (akuszerkę), albo choćby jakąkolwiek gadźi (nie-Cygankę), która zgodziłaby się odebrać poród. Akuszerce, czy innej kobiecie pomagającej przy połogu (podobnie jak żadnemu lekarzowi) nie wolno podawać ręki, ani jeść w jej towarzystwie. Mamitko jest na ogół surowo przestrzegane. Jednakże w niektórych rodach polskich Cyganów nizinnych sprawy te nie są traktowane aż tak rygorystycznie i zdarza się, że w razie nagłej potrzeby można dopomóc rodzącej. W okresie nieczystości poporodowej nie wolno Cygance dotykać naczyń kuchennych, sama musi jeść z osobnego, tylko dla niej przeznaczonego naczynia, które dopiero wraz z nią po upływie trzech lub dwóch tygodni staje się „czyste”. I tu, podobnie jak przy innych cygańskich tabu, racjonalna, higieniczno-zdrowotna motywacja zakazów mamitko mageripen, tkwiąca niewątpliwie w ich genezie, nie jest znana, a „nieczystość” pojmowana jest jako zjawisko quasi-magiczne, nie wymagające praktycznych uzasadnień, wsparte jedynie emocjonalnym odruchem lęku lub odrazy. Do wielkich skalań należy również kuszfałytko mageripen (od słowa kuszfało – hycel, rzeźnik). Nie wolno jeść psiego ani końskiego mięsa. Cyganie nie tłumaczą sobie zakazu szkodliwością takiej strawy, ani też nietykalnością psa i konia, choć to ostatnie – ze względu na odwieczny związek koczowników właśnie z tymi dwoma gatunkami najniezbędniejszych im zwierząt – wydaje się być pramotywem tego tabu. Dziś Cyganie twierdzą po prostu, że jest to mięso „wstrętne” i że żaden prawowity Cygan nie weźmie go do ust. Hycel, rzeźnik zajmujący się ubojem koni, czy sprzedawca koniny ma też w sobie moc kalającą i żadnemu z nich nie wolno pod groźbą skalania podać ręki, ani zasiadać do posiłków w jego towarzystwie. Do działu małych skalań należą m.in. łubńitko mageripen (od łubńi – prostytutka, kobieta lekkich obyczajów), odnoszące się do zakazu zadawania się Cyganów z prostytutkami, dotyczące także Cyganek „nieporządnych”, tzn. prowadzących zbyt „swobodny” tryb życia. Kto uwiódł żonę Cygana siedzącego w więzieniu podlega skalaniu, skalana bywa też niewierna żona uwięzionego. Sprawy te objęte są zakazem sztaribńitko mageripen (od sztariben – więzienie). Zdarza się, że do więzienia dostaje się niewinny, podczas gdy winowajcy udało się ujść. Uwięziony nie ma prawa donieść władzom sądowym, kto jest właściwym sprawcą przestępstwa i w rezultacie odsiaduje za niego karę. Należy mu się jednak od Cygana, który zdołał uniknąć uwięzienia, odszkodowanie. Jeśli się od tego obowiązku uchyla, zostaje skazany na izolację przez Szero-Rom aż do chwili spłacenia ustalonej rekompensaty. Czhuritko, toverytko, sasterytko mageripen (od słów czhuri – nóż, tover – siekiera, saster – żelazo) zaliczany jest do małych skalań, co je określa jako przewinienie mniej hańbiące i zagrożone niższą karą. Podczas bójki nie wolno używać noża, siekiery, ani żadnego przedmiotu z żelaza, dotyczy to oczywiście tylko bójek między Cyganami. Jedynie we własnej obronie zakaz ten nie obowiązuje, jeśli Cygan jest zaatakowany przez co najmniej dwóch napastników. Nie wolno też zranić ani nawet uderzyć żelazem psa ani konia. Zdarzało się, że już samo zamierzenie się na przeciwnika żelazem wystarczyło, aby ściągnąć na siebie „żelazne skalanie”. Istnieje jeszcze sporo innych rodzajów skalań, z których wiele zatraciło już swoją cygańską nomenklaturę. Wzbronione są kontakty seksualne z chorymi wenerycznie; zakazane jest ostrzenie o próg noża używanego do krajania żywności; nie wolno płukać żywności w naczyniu, które używane było do prania bielizny lub do mycia. Toteż każda rodzina musi mieć co najmniej trzy miski: jedną do mycia mięsa, kartofli itp