Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
29 - 30, cyt. za R. Wapiński, Prob- lem państwa w koncepcjach politycznych obozu narodowego, [w:] Państwo w polskiej myśli politycznej. Polska myśl polityczna XIX i XX wieku, red. W. Wrzesiński, Wrocław 1988, s. 94 - 95. 93 wościowe, opublikowanym w sierpniu 1922 r., przedstawił na przykładzie nie- dawnego sporu o ustrój Wileńszczyzny i sposobu jej zespolenia z państwem polskim "[...] dwa kierunki: dążenie tych, którzy pragną by Polska była pań- stwem narodowym i tych, którzy chcą w niej mieć państwo narodowości"27. Kończąc swój artykuł w atmosferze zbliżających się wyborów do Sejmu i Sena- tu, Rybarski stwierdzał, że "[...] musimy w naszej polityce przeprowadzić za- sadę, że o losach państwa polskiego, wszędzie tam gdzie chodzi o zagadnienie bytu, mogą rozstrzygać tylko Polacy - wbrew krótkowzrocznym spekulan- tom politycznym, którzy chcą swoją karierę oprzeć na kupowaniu głosów na- rodowych mniejszości przez różne ustępstwa i kompromisy"28. Poglądy narodowych demokratów na ten temat zostały wystawione na cięż- ką próbę jeszcze w końcu 1922 r. Ugrupowania polityczne różnych narodowości zamieszkujących Polskę zdołały się wówczas zjednoczyć i, występując w ramach "Bloku Mniejszości Narodowych", odnieść znaczący sukces w wyborach parla- mentarnych. W grudniu 1922 r. wbrew Narodowej Demokracji w wyborach pre- zydenckich zwyciężył Gabriel Narutowicz, również dzięki głosom przedstawi- cieli mniejszości narodowych zasiadającsch w sejmie i senacie. W kołach pol- skiej prawicy rozpoczęto wówczas nagonkę prasową przeciw nowo wybranemu prezydentowi Rzeczypospolitej. Jednym z istotnych elementów tych ataków pra- sowych było natarczywe podkreślanie w tytułach i treści artykułów tego, kogo Narutowicz reprezentuje: "Żydowski elekt", "Ich prezydent"29. "Ich" - miało oznaczać - obcych narodowości zamieszkujących w państwie polskim. Naro- dowa Demokracja zdała sobie sprawę, że nie zdołała przeprowadzić sfor- mułowanej przed kilkoma miesiącami przez Romana Rybarskiego zasady, "że o losach państwa polskiego, wszędzie tam, gdzie chodzi o zagadnienie bytu, mogą rozstrzygać tylko Polacy"3go było znaczne zaostrzenie tonu propagandy skierowanej przeciw wpiywom organizacji mniejszościowych, domagającej się ograniczenia możliwości ich oddziaływania na politykę i życie społeczno-gospodarcze w państwie. Znajdowało to niekiedy wyraz w zaostrze- niu się polityki prowadzonej wobec mniejszości przez różne rządy polskie w la- tach 1923 - 1925. Zarówno na niwie gospodarczej, jak i kulturalno-oświatowej czy też politycznej prowadzono działania mające na celu "umacnianie polsko- ści" oraz ograniczanie uprawnień i wpływów organizacji mniejszościowych, co miało doprowadzić do zwiększenia możliwości oddziaływania państwa na różne sfery życia mniejszości3l. Taka polityka rodziła poczucie realnego lub zdemoni- 2 R. Rybarski, O narodzie, s. 36. 2g Tamże, s. 37. 29 Por. m.in. przedruki artykułów prasowych w: Gabriel Narutowicz. Pierwszy Prezy- dent Rzeczypospolitej. Księga Pamiątkowa, Warszawa 1925, s. 270 - 276, 302 - 303. narodzie, s. 37. 31 Obszerniej o tych sprawach m.in. A. Chojnowski, Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921 - 1939, Wrocław 1979. 94 zowanego zagrożenia polonizacją wśród różnych grup mniejszościowych, pro- wadząc niekiedy także do współdziałania skłóconych na co dzień ugrupowań politycznych danej mniejszości pod hasłem obrony jej wspólnych interesów na- rodowych. Istniejąca sytuacja sprzyjała także organizacjom ekstremalnym, któ- re nie cofały się nawet przed próbami zamachów terrorystycznych. W tej at- mosferze, gdy zdecydowanie przeważały elementy konfrontacji, wszelkie nawoływania i apele do traktowania mniejszości narodowych na równi z ludno- ścią polską oraz poszanowania ich praw, nie znajdowały szerszego odzewu. Głosili je m.in. działacze PPS w myśl hasła: "Wolni z wolnymi, równi z równy- mi"3z. Nie zabrakło wśród nich również zdeklarowanych piłsudczyków. Po maju 1926 r. przed niektórymi z nich otworzyły się możliwości prowadzenia konkret- nych działań na rzecz porozumienia i współpracy. Możliwości takich Piłsudski i piłsudczycy upatrywali przede wszystkim wśród tych mniejszości, którym nie udało się zrealizować idei własnego państwa, uważając, że mogą one być podat- ne na hasła "asymilacji państwowej". Na odcinku ukraińskim szczególnie czynny był długoletni wojewoda wo- łyński Henryk Józewski. Uważał on, że Wołyń może stać się widownią "brat- niego współżycia narodu ukraińskiego i polskiego". Niezależnie od idei współ- pracy polsko-ukraińskiej na Wołyniu, który powinien pozostać integralną częścią Polski, Józewski opowiadał się za koncepcją budowy niepodległego pań- stwa ukraińskiego, na wschód od granicy traktatu ryskiego, w duchu "tradycji jagiellońskiej" i "ideologii 1920 roku"33. Podobnie, zwolennikiem utworzenia niepodległej Ukrainy opierając się na Polsce był ówczesny Naczelnik Wydziału Wschodniego MSZ Tadeusz Hołówko. Równocześnie głosił on potrzebę ustępstw w dziedzinie swobód kulturalnych na rzecz mniejszości zamieszkujących kresy wschodnie34. Ówczesna rzeczywistość polityczna nie sprzyjała jednak takim koncepcjom. Były one ostro atakowane zarówno ze strony tych środowisk pol- skich, które skłonne były dawać posłuch ideologii narodowo-demokratycznej, jak również ze strony radykalnych narodowo środowisk ukraińskich. Lu- dzie, którzy usiłowali doprowadzić chociażby do ograniczonej współpracy pol- sko-ukraińskiej zamiast konfrontacji, narażali się obu stronom. Tadeusz Hołówko został zamordowany w 1931 r. przez zamachowców spod znaku OUN. Przeciwnicy polityki Henryka Józewskiego doprowadzili do jego odwołania z Wołynia w 1938 r. Pozostaje kwestią otwartą, na ile działania na rzecz szukania porozumie- nia między ludnością polską i innymi narodowościami mogły paść na podatny 3z por. m.in. E. Koko, Wolni z wolnymi. PPS wobec kwestii ukraińskiej w latach 1918 - - 1925, Gdańsk 1991. 33 Szerzej por. J. Kęsik, Zaufany Komendanta