Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

.. — Boli cię co, mizeraczku? — Nic. Tylko w głowie szumi. Jak w twojej muszli... — Mam coś dla ciebie, .chcesz? Bronia wyjmuje z kieszeni laleczkę, kładzie ją na kołdrze. Chora słabymi paluszkami dotyka kukiełki. — Czaroduszka... — Ona będzie już twoja na zawsze. Chcesz? — Moja? — Tak. Będzie cię pilnowała. — Moja? — Dziunia myśli nad czymś, tuli laleczkę. — Nie. Ona będzie nasza. Bułeczka delikatnie przysiada na brzegu posłania. — Jak chcesz, mizeraczku. — Opowiedz bajkę... — Jaką? — Najładniejszą... Bronia nabiera oddechu. — „W małej chatce żyła razu pewnego uboga, dobra kobieta, która miała cztery córeczki, a każdą z nich kochała bardziej od drugiej..." Wandzia przymknęła oczy, słucha. Bułeczce jest „ciepło w sercu"... SIOSTRZYCZKI — Mój fartuch nie ma kieszeni! — Bronia ma ładniejsze mankiety! — Czy ja także będę miała kołnierzyk z piki? — A dlaczego ona ma więcej guziczków? — Odczepcie się, sroki! — opędza się pochylona nad maszyną Małgorzata. 121 Pan Marczak kupił dziewczynkom granatowe mundurki, a gospodyni szyje im czarne, błyszczące fartuszki. Już za dwa dni rozpoczyna się szkoła. Bronia zdała egzamin do drugiej klasy, Wandzia została zapisana do pierwszej. Długo trwało leczenie Dziuni, lecz wreszcie zapomniała o chorobie, a teraz bardzo się cieszy, że będzie uczennicą. — Zrób mi wycieraczkę do stalówek! — prosi Bułeczkę. — Ja też chcę mieć bibułkę z malowanką! Mój piórnik ładniejszy, prawda?'A może chcesz się zamienić? Zuzanna codziennie przygląda się tym przygotowaniom. Puszek figluje w kącie z zabawkami, zaczepia łapką misia. Teraz wskoczył na stół. — Apsik! — śmieje się Bułeczka. — Chciałbyś się uczyć? Zmykaj, pobrudzisz książkę! — Może dla Czaroduszki także uszyjesz mundurek? — Nie! Ona musi chodzić w cygańskiej spódniczce! Bronia skończyła obkładanie zeszytów kolorowym papierem, zabiera się do haftowania woreczków na pantofle. Łańcuszkowym ściegiem wyszywa wielkie litery: ? i W. — Ślicznie to robisz! — podziwia Wandeczka. — A może wyhaftujesz mi kwiatek? — Nie trzeba — tłumaczy poważnie Bronia. — Tylko w przedszkolu dzieci mają różne kwiatki na woreczkach. — Karol to się zdziwi, jak mnie w szkole zobaczy, co? Żeby tylko nam nie dokuczał! — Może poprawił się na koloniach? Rety, jak się cieszę, że znów będę się uczyła! Najlepiej lubię rachunki. Zobaczysz, Dziuńka, jak pysznie jest w szkole! — Nazywaj mnie Wandzią. Jestem już duża. — Pewnie, duża jesteś! — uśmiecha się Bronia spoglądając serdecznie na chudeusza w sukience z fryzką. — Musisz więcej jeść, żeby nie przezywali cię patykiem! W szkole dzieci bardzo lubią przezwiska. 122 — A co nauczycielka powie na to, że już znam połowę elementarza? Bo przecież nauczyłaś mnie, jak chorowałam? — Ucieszy się, na pewno! Wandziu... a jeśli twoja pani albo kto inny zapyta, co to za dziewczynka, która co dzień odprowadza cię do szkoły, to co powiesz? — Co powiem? — mruga Dziunia. — Że to moja siostra! — Że to twoja siostra! Że to twoja siostra! — śpiewa rozpromieniona Bułeczka, nawlekając nową nitkę. — Ładna litera wyszła? Zobacz! Podoba ci się? — Podoba. A torebkę na śniadania też wyhaftujesz? — Nie wiem, czy zdążę. Bronia ciągle straszy, że czegoś nie zdąży, ale już na dzień przed rozpoczęciem lekcji wszystko jest gotowe. Nawet zabawny Plastuś siedzi na piórniku Wandzi. Małgorzata też na czas wykończyła szycie. A na dodatek kupiła dziewczynkom śliczne białe wstążki do włosów. Małe uczennice przymierzają przed lustrem mundurki. „Już jutro!" — cieszy się Bułeczka. „Już jutro..." — myśli Wandzia i troszkę, troszeczkę ma stracha, jak będzie w szkole. — Kładźcie się spać! Będę musiała was wcześniej obudzić! — zapowiada Gosia. Ale to zbyt uroczysty dzień, żeby zaspać! Wandzia pierwsza wydaje pisk radości, a Bułeczka wtóruje jej okrzykiem „hura!" Bo na stole leżą dwa jednakowe, brązowe tornistry! — Kupił tatko, kupił, aha! — Niech żyjeee! Tak jak się zerwały, w koszulach, boso, dziewczynki czym prędzej wkładają swoje rzeczy do tornistrów. Gosia usłyszała krzyki, przepędza „wiercipięty" do łazienki