Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Jak ją przywiód, dali ji jeść i pytali (ale jagze gadać miała, kiedy ji gadać zakazano). Skoro potem, ten król kazał ji zawdy jeść donosić i uprać i ugotować, bo zamknięta była. Tymcasem mówi on: „Mamo, ja się z nią ożenię, bo mi się ta niemowa podoba." — A matka mówi: „Mas królewnę i księznicki, nie potrzebujes zwierza z łasa." Tymcasem nie mogła mu zabronić. Ożenił się z tą niemową (a ona była mowa). A tu król insy wydał mu wojnę. Pojechał na tę bojeż (wojnę), a ona urodziła syna, co miał złote włosy na główce. A ta matka straśnie ji zazdrościła tego syna i kazała prababce wziąć go do kosyka i utopić w smatach (upowijane). A to dziecię odpowiedziało tak: »Nie top mnie, bo mnie nie uto-pis; ino mnie wynieś do łasa, bo moja matka z Iasa.u Przyleciał lew, porwał to dziecko do łasa. Oni dali tej niemowie psa ssać do piersi. A ta niemowa miała drugiego syna ze złotemi włosami. I tego chcieli utopić; ale to dziecko powiedziało to samo co i tamto. Dali ji kota ssać do piersi. Matka jego mówi: „Trzeba ją stracić, bo ona ma psa i •kota!" — A król odpowiedział: „Dobry i pies; niech się i pies i kot chowa!" — Miała- trzeciego syna takiegoż. Chcieli go utopić. Dali ji prosie do piersi. Miała cwarte; dali ji kurę do piersi, ze i kura zwićrz. Teraz odpowiedziała jego matka tak: „Sprawia bal królewski, żeby ją stracić." — Syn mówi do nij: „Nie może matka rządzić, jaką śmiercią ją zgubić, ino musi urząd kazać." — Urząd nakazał tak, aby postawić siańbę (szopę, budę) i w tej siańbie blachę, na tćj blase jej łóżko, a pod tą blachą palić ogień, a ona na tćm, 38 łóżku siedziała, i tu się juz paliło. A ten król nie móg,wytrzymać, zal mu je było: jeździł na koniu koło nij, a tu juz się hutuje (pali tak mocno, jak w hucie) drzewo pod nią. Wtencas przyleciał lew (jej brat) z łasa, dmuchnął i zagasił ogień, i pytał się: „Co eh ces, siostro?"—A ci trzej bracia idą z łasa i prowadzą ćterech ji synów z łasa, a wsyscy się obrócili w nasą skórę. A ten król (co z konia sleciał i zemglał jak ich zobacył) bierze ich do swego pałacu i zwołuje ludzi i pyta się matki przy wsyćkich książętach i panach: „Co taka matka warta, co dzieci topi, a daje psa, kota, świnię i kurę?" A ona odpowiedziała sama: „Końmi ją ozerwać.* — Tak tez ją wzieni i ozerwali'). 0 siedmiu braciach bocianach. (Góra bociania. Siostra złotowłosa i niemowa jest matką siedmiu synów, w miejsce których podłożono siedm zwierząt.) Modlniea. Pewna matka cieszyła się liczną dziatwą; bo choó miała jedne tylko córkę, ale za to aż siedmiu synów. Dzieci te już były podrostkami, kiedy matka, będąca wdową, dla interesów często z domu wyjeżdżała. Jednego razu, gdy przez kilka dni w domu jej nie było, synowie wybiegli wszyscy siedmiu na górkę, a ujrzawszy wracającą matkę, ucieszeni poczęli ją witać. Matka, widząc biegnących siedmiu chłopców, w części z gniewu a w części żartem, rzekła do nich: „Wylecieliście, jak bociany!" — Wtóm też zły duch, czujny zawsze i na wszystko baczny, pochwycił te słowa i chłopców przemienił zaraz w bocianów, że wnet, rzucając rodzinną strzechę, w świat odlecieli. Matka zjedna tylko pozostawszy córką, tak się mocno tern zdarzeniem zmartwiła, że wkrótce ze zgryzoty umarła. Biedna dziewczyna, będąc już sierotą, gdy cały dobytek poszedł na marność, postanowiła odszukać zbiegłych swych braci, i z tym zamiarem w daleką puściła się podróż. ') K. Baliński: Powieści ludu (Warszawa 1842) str. 148-150.— Kilka rysów podobnych u X. Sadoka Barącza [Bajki) 'str. 103 i 170, gdzie się i szczegóły z nru 1 pojawiają. 39 Wiedziała ona o trzech pobożnych pustelnikach, w gęstej żyjących puszczy; idzie więc do pierwszego z nich, opowiada mu całą historyę, i prosi aby jój wskazał miejsce, gdzie ma zgubionych braci szukać. Pustelnik pociesza dziewczynę, mówi jej jednak o niebezpieczeństwach i radzi jej zaniechać powziętego zamiaru; ponieważ bracia jej pozostają w zaklęciu złego ducha, który ich pilnie strzeże. Gdy dziewczyna niezrażona tóm, trwa uporczywie w chęci wybawienia braci, pustelnik daje jej pieczone kurczątko i powiada: „Zjedz to kurczę, moje dziecko, posil się; a kiedyś tak odważna, to kosteczki z kurczęcia schowaj i noś przy sobie, bo ci będą potrzebne. Teraz idź do drugiego pustelnika, i zrób, co on ci znów doradzi." Poszła dziewczyna do drugiego pustelnika. Ten, jakby już wiedział o wszystkióm naprzód, dał jej zjeść pieczonego gołąbka, i również kazał schować zeń kosteczki. Co gdy uczyniła, z polecenia jego udała się do trzeciego pustelnika. Ten trzeci w tych się znów do niej odzywa słowach: „Oto masz pieczoną przepiórkę, kosteczki z niej schowaj razem z tamtemi, które już nosisz. Mając je pizy sobie, zrozumiesz i nauczysz się mowy ptaków. Zły duch, u którego bracia twoji pozostają w zaklęciu, osadził ich na wysokiej a ślizgiej górze, gdzie nikt nie dostąpi, bo on ją polewa mydlinami