Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Pod warunkiem, że zaliczał się do reżyserów klasy A lub zgoła kasowych reżyserów (czyli takich, którzy gwarantowali filmowi komplet na widowni podczas premiery i potrafili namówić do zagrania w nim kasowych gwiazdorów). Tak, reżyser miał największą władzę. Wszystko, co się działo w filmie, musiało uzyskać jego akceptację. Kostiumy, muzyka, scenografia i gra aktorów. W przemyśle filmowym najsilniejszym związkiem zawodowym był Cech Reżyserów. Żaden szanujący się reżyser nie zgodziłby się zająć miejsca innego reżysera. Ludzie ci jednak, choć posiadali znaczącą pozycję, musieli z kolei schylać głowy przed kasowymi gwiazdami i gwiazdorami. Reżyser, który w swoim filmie miał dwie takie osoby, był jak facet próbujący jechać na dwóch dzikich koniach. Jego jaja niechybnie rozleciałyby się na cztery strony świata. Kiedyś takim gwiazdorem był Steve Stallings. Kiedyś. W przeszłości. Dzień wyczerpał go fizycznie, aktor potrzebował relaksu. Wziął prysznic, zjadł duży stek, a kiedy przyszły dziewczyny, miejscowe artystki, które okazały się całkiem, całkiem, uraczył je kokainą i napoił szampanem. Pierwszy raz w życiu machnął ręką na ostrożność, jego gwiazda gasła, co mu po ostrożności. Od dziś nie będzie żałował sobie kokainy. Dziewczyny – w hołdzie dla jego pośladków podziwianych przez fanów obu płci na całym świecie – ubrane w koszulki bawełniane z napisem STALLINGS TO NIEZŁY DUPEK z początku były, rzecz jasna, onieśmielone. Dopiero zażywszy kokainy, zgodziły się zdjąć koszulki i pokazać piersi. Ten widok poprawił mu nieco humor. Zażył kolejną porcję. Dziewczyny zaczęły go pieścić, ściągnęły z niego szorty i koszulę. W czasie gdy dziewczyny bawiły się nim, Steve śnił słodki sen na jawie. Jutro na przyjęciu pożegnalnym zobaczy wszystkie swe podboje miłosne. Pieprzył Athenę Aquitane, pieprzył Claudię, która napisała ten film, pieprzył Ditę Tommey – dawno temu, kiedy jeszcze nie była zdecydowana co do swej orientacji seksualnej. Pieprzył żonę Bobby’ego Bantza, a także żonę Skippy’ego Deere’a, ale to się już nie liczyło, jako że przeniosła się na tamten świat. Zawsze doznawał satysfakcji, kiedy na przyjęciach, w którąkolwiek stronę spojrzał, widział kobiety, z którymi niegdyś sypiał, a które obecnie siedziały jak trusie u boku swych mężów i kochanków. Miał je przed nimi. Wtem zdarzyło się coś nieprzyjemnego. Jedna z dziewczyn wsunęła mu palec do tyłka, a on tego nie lubił, bo miał hemoroidy. Wstał z łóżka, żeby zażyć więcej kokainy i wypić kieliszek szampana, ale alkohol źle podziałał mu na żołądek. Poczuł mdłości, stracił orientację, gdzie jest. Nagle ogarnęło go straszne zmęczenie; ugięły się pod nim nogi, kieliszek wypadł z ręki. Dziwne. Gdzieś daleko rozległ się pisk jednej z dziewczyn, czemu tak piszczała, głupia? Więcej pomyśleć już nie zdążył, bo piorun trafił go w głowę. To, co zdarzyło się potem, mogło się zdarzyć jedynie w wyniku połączenia głupoty ze złą wolą. Dziewczyna piszczała, ponieważ Steve Stallings, padając na łóżko, wylądował na niej – z otwartymi oczami i ustami, martwy w tak oczywisty sposób, że panny wpadły w panikę i zaczęły się drzeć jak opętane. Ich wrzask zwrócił uwagę personelu hotelowego oraz gości w małym hotelowym kasynie, w którym były tylko automaty, stół do gry w kości i ogromny, okrągły stół do pokera. Szukając źródła tego wrzasku, ludzie przybiegli na górę. A tam na korytarzu, w otwartych już drzwiach do pokoju Steve’a Stallingsa, zdążyło zgromadzić się kilka osób i gapiło się na jego nagie, rozwalone na łóżku ciało. Zanim upłynęło kilka, jak się zdawało, sekund, z miasta napłynął tłum ciekawskich, którzy za wszelką cenę chcieli wejść do pokoju i dotknąć ciała. Na początku były to tylko nabożne muśnięcia palcami mężczyzny, który rozkochał w sobie wszystkie kobiety na świecie. Potem kilka kobiet go pocałowało, inne pomacały mu jądra, penis, a jedna wyjęła z torebki nożyczki i odcięła spory pukiel błyszczących czarnych włosów, odsłaniając bezlitośnie siwy odrost. Do tej głupoty dołączyła się zła wola, ponieważ Skippy Deere, który przybył jako jeden z pierwszych, nie kwapił się z zawiadomieniem policji. Nie protestował, gdy pierwsza fala kobiet dotarła do zwłok Stallingsa. Aktor miał otwarte usta, jak gdyby śmierć zaskoczyła go podczas śpiewu, a na jego twarzy malowało się zdziwienie. Pierwsza kobieta (Deere widział ją dokładnie) delikatnie zamknęła nieboszczykowi oczy i usta, a następnie pocałowała go w czoło. Ale natychmiast została odepchnięta przez inne kobiety, o wiele mniej taktowne. I Deere poczuł złośliwe zadowolenie, przypomniał sobie bowiem, że Steve Stallings kiedyś dobrze zalazł mu za skórę. A niech tam