Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Emma wcale nie chciała się zgodzić na uczestnictwo w kolacji, dopóki nie dowiedziała się, że Nick również się tam zjawi. O czym on jeszcze wówczas nie wiedział... Na twarzy Brendy pojawił się uśmiech. Da sobie radę. Nie przejmowała się ich ewentualną reakcją. Postanowiła się poświęcić w imię wyższego dobra. Dom zbudowany w tradycyjnym stylu Południa wyglądał imponująco. Był wielki i śnieżnobiały, a kolumny rozstawione po bokach szerokiego ganku porastał bluszcz. Aksamitny trawnik tworzył pasmo zieleni z lewej strony. Po prawej wznosiła się spora szklarnia. Wzdłuż wijącego się podjazdu posadzono kilka rzędów jaskrawych chryzantem. Emma wiedziała, że Ryderowie nie należą do ubogich, ale okolica i sama posiadłość wywarły na niej dość przytłaczające wrażenie. Jej własny dom nieopodal miasta Provo miał zaledwie cztery pokoje, a do dziewiątego roku życia mieszkała w przyczepie. 174 Debbi Rawlins Ę& - Mam nadzieję, że zjemy coś na dworze, przy basenie. W sumie jeszcze nie jest zbyt zimno - oświadczyła Brenda, nie zwracając uwagi na to, że podjeżdżając pod dom, omal nie rozjechała kępy chryzantem. Robiło się późno, a mimo to przed budynkiem nie parkowały żadne samochody. Nick już powinien być na miejscu, czego Emma cały czas nie potrafiła zrozumieć. Czyżby zmienił zdanie w sprawie zaproszenia i bał się ją o tym poinformować? Uznała, że to nie w jego stylu. A może Brenda go zaskoczyła tak samo, jak ją? Albo... - Wysiadasz, czy zamierzasz tak sobie siedzieć i marzyć? - Brenda zdążyła już obejść samochód i otworzyć drzwi od strony pasażera. Jej sarkastyczny uśmieszek nigdy dotąd nie denerwował Emmy, lecz teraz zaczęła się irytować. Wysiadając, niespodziewanie poczuła przypływ wątpliwości. Zerknęła na przyjaciółkę z ukosa. Czy to był jakiś jej spisek, aby trzymać ich od siebie z daleka? W końcu Brenda wielokrotnie ją ostrzegała przed Nickiem i sugerowała, aby się nie wplątała z nim w żaden związek. To niedorzeczne. Nie mogła przecież wiedzieć, że Emma zrobi z siebie głupka, praktycznie wpraszając się do Nicka. Na wspomnienie ich rozmowy poczuła na policzkach falę ciepła i potknęła się, omal nie rozdeptując chryzantem cudem ocalonych spod kół Brendy. - O ile się nie mylę, zjemy dziś mus z krewetek. Niezbyt pikantny, więc nie musisz się przejmować. - Brenda niezmordowanie trajkotała przez całą drogę Ę& Erotyczne sny 175 do drzwi frontowych, gdzie zatrzymała się i nacisnęła dzwonek, a następnie, nie czekając na nikogo, otworzyła je i weszła do środka. - Kucharka pochodzi z Nowego Orleanu i lubi się szarogęsić, ale mama nie mogłaby liczyć na lepszą. - Wszystko słyszałam. - Nie wiadomo skąd pojawiła się kobieta, niska i potwornie chuda. Miała na sobie fartuszek niemal dwa razy za duży. - Cześć, Cookie. - Brenda uściskała kucharkę, unosząc ją przy tym z ziemi. - Ładnie pachnie. Kobieta lekko uderzyła Brendę drewnianą łyżką, którą przyniosła z kuchni. - Nie bardzo rozumiem, dlaczego wszyscy dzwonią do drzwi, a potem sami się ładują do środka. Dlaczego ty albo twój kochany braciszek nie zdecydujecie się na jedno albo na drugie? Nie musiałabym tyle łazić. - Szorstka życzliwość w jej głosie rozbawiła Emmę. - A właśnie, gdzie jest ten łobuz? Już dawno nie przychodził skosztować moich potraw. - Powinien się zjawić lada chwila - odparła Brenda i odwróciła się do Emmy. - Poznaj moją przyjaciółkę, Emmę Snow. Cookie wyciągnęła szyję, zerknąć za Brendę. Jej oczy zaświeciły się z ciekawości na widok Emmy. - No, jestem pewna, że tu przybiegnie w podskokach, jak ogier do wodopoju. - Wyciągnęła kościstą, pokrytą niebieskimi żyłkami rekę. - Bardzo miło cię poznać, Emmo. Miała całkiem silny uścisk jak na dobiegającą sześćdziesiątki kruszynę, chociaż trudno było dokładnie 176 Debbi Rawlins Ę& określić jej wiek ze względu na gąszcz nienaturalnie czarnych włosów. - Nawzajem. A teraz pozwól, że zadam ci pytanie, które na pewno słyszysz od każdego nowego znajomego. Czy Cookie to twoje prawdziwe imię? - Dobry Boże, pewnie, dlaczego miałabym je sama wybierać? - Zachichotała i machnęła ręką, żeby za nią poszły