Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

- Niniejszym to czynię. Nie sądzę, że powinieneś go zatrudniać. - Przez chwilę milczał. - Ale i tak ty tu rządzisz. - Świetnie, przynajmniej mamy jasność. - Oliver uścisnął dłoń Jaya. - Dostałeś tę pracę. Jay poczuł, że spływa na niego spokój. - Naprawdę? - Naprawdę. - Tak po prostu? - Jestem tu szefem. - Oliver machnął ręką w stronę Bullocka. - Chciałem, żeby Borsuk mógł się wyżyć. Przez ostatnich parę dni nic się u nas nie działo. A on traci cierpliwość, kiedy od czasu do czasu nie może komuś dowalić. - Dziękuję. Chyba tylko to mogę powiedzieć - Jay jeszcze raz uścisnął rękę Olivera. - Przyjmuję propozycję - uśmiechnął się do Bullocka z miną zwycięzcy. Bullock podniósł się z krzesła, uścisnął mu dłoń, prychnął i opuścił pokój bez słowa. - Niezbyt przyjaźnie nastawiony do ludzi - zauważył Jay patrząc, jak truskawkowa głowa znika w korytarzu. - Chyba się nie przejmujesz? Jay odetchnął z ulgą. - Nie. Chcę pracować w McCarthy-Lloyd nie po to, żeby szukać przyjaciół, ale żeby zarabiać pieniądze. Oliver z aprobatą kiwnął głową. - To właśnie chciałem od ciebie usłyszeć. - Nagle spoważniał. - Musiałem cię na to narazić, żeby zobaczyć, jak reagujesz w sytuacji stresowej. Przyznaję, nawet poprosiłem Borsuka, żeby cię specjalnie wymaglował. Tutaj warunki pracy nie są łatwe. Musisz podejmować odpowiedzialne decyzje, mimo że wokół panuje niezły kołowrót. Ale poradziłeś sobie świetnie, tak jak myślałem. - Oliver zatarł ręce. - Porozmawiajmy teraz o konkretach. Jay przymknął oczy i pozwolił sobie na moment odpłynąć myślami. Przeskoczył do pierwszej ligi finansjery na świecie. - W porządku - powiedział, już zupełnie spokojny. - Jak mówiliśmy, prowadzę dział handlu arbitrażowego. Zasada jest prosta: zarabiamy pieniądze, obracając akcjami dostępnymi publicznie. - Oliver przewrócił kartkę z życiorysem Jaya i zapisał coś na odwrocie. - Czasami kupujemy akcje firm, które są w obiegu - ciągnął. - Są to sytuacje, w których firma otrzymała już propozycję wykupienia akcji, a my zakładamy, że pojawi się konkurent i zaoferuje wyższą cenę. Możliwe, że pojawi się więcej ofert, od kilku licytatorów. W końcu sprzedajemy nasze akcje, oczywiście temu, kto oferuje najlepszą cenę. W takiej sytuacji ryzykuję, że może nie pojawić się inny licytator albo że kierownictwo firmy nie umie zachęcić pierwszego licytatora. Wtedy tracę parę dolarów na każdej akcji w momencie, kiedy cena z powrotem spada. Bo zwykle idzie w górę w momencie, kiedy ogłasza się pierwszą cenę. - To logiczne. - Jay obserwował, jak Oliver zapisuje coś na kartce. Bez przerwy robił jakieś notatki, równocześnie rozmawiając. Pewnie myślał o kilku innych rzeczach w tym samym czasie. Oliver skończył pisać i z namaszczeniem umieścił pióro Mont Blanc w kieszeni koszuli. - Kupujemy również akcje firm, które mogą być atrakcyjne i których ofert jeszcze nie ogłoszono, ale my podejrzewamy, że nastąpi to w niedalekiej przyszłości. Jeśli zostanie ogłoszona wyprzedaż, zyskujemy, kiedy cena akcji, które posiadamy rośnie ponad cenę wyjściową, co jak pewnie wiesz, zawsze jest powyżej obiegowej ceny sprzedaży, ponieważ nabywca musi wnieść opłatę za wykupienie. - To jasne. Oliver uśmiechnął się, jak gdyby smakował wspaniały deser. - Najpiękniej jest, kiedy uda się nam kupić akcje, zanim zostanie ogłoszona pierwsza oferta, ponieważ na tym zarabia się najwięcej. To wtedy cena akcji może w ciągu nocy podwoić się, a nawet potroić. Po tej pierwszej ofercie, ceny następnych licytatorów są zwykle tylko o kilka dolarów wyższe - roześmiał się. - Wtedy siadamy i patrzymy, jak cena szybuje w górę. Na tym robimy miliony, czasami dziesiątki milionów dolarów. - Ale to chyba trudne, kupić akcje tuż przed momentem pierwszej oferty - zauważył Jay. - Trzeba mieć dostęp do poufnych informacji. Oliver lekko zmrużył oczy. - Masz na myśli nielegalnych informatorów? Jay zawahał się wiedząc, że wkracza na niebezpieczny teren. - Wykorzystywanie takich informacji jest karalne - powiedział Oliver spokojnie po chwili krępującej ciszy. - Słuchaj mnie i zapamiętaj. W naszej firmie surowo przestrzegamy zasad etyki. Jeśli transakcja jest choćby odrobinę podejrzana, nie wchodzimy