Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

W jaki sposób? Z orbity, po której krąży “Złota Reguła”, najłatwiej jest wylądować na Lunie w jakimś punkcie terminatora - najmniejsze zużycie paliwa, najmniejsze delta v. Dlaczego? Dlatego, że już znajdowaliśmy się na jego linii, krążąc od bieguna do bieguna, z południa na północ, z północy na południe. Najprościej więc byłoby skręcić w dół z miejsca, w którym byliśmy, bez zmiany kierunku. By wylądować w kierunku wschód-zachód, musielibyśmy wytracić prędkość, a następnie zużyć jeszcze więcej delta v do wykonania tego głupiego skrętu pod kątem prostym i wreszcie zaprogramować komputer do lądowania. Może wasze konto w banku jest zdolne znieść takie marnotrawstwo, wasz pojazd podniebny z pewnością nie. Stwierdzicie nagle, że znaleźliście się w górze bez paliwa, a pod wami jest tylko próżnia i skały. Mało apetyczne. By uratować naszą skórę, z radością skierowałbym maszynę na każde lądowisko na Lunie, lecz wspomniana główna nagroda od pani Fortuny obejmowała lądowanie w miejscu, gdzie chciałem się znaleźć (Hong Kong Luna), w którym właśnie nadchodził świt, po spędzeniu zaledwie godziny na orbicie w oczekiwaniu na moment, w którym można będzie rozkazać komputerowi, by zabrał nas na powierzchnię. O cóż więcej mógłbym prosić? W tej chwili unosiliśmy się nad odwróconą od Ziemi stroną Księżyca, która jest równie pomarszczona jak odwrócona od ziemi strona aligatora. Piloci-amatorzy nie lądują na odwrotnej stronie Luny z dwóch powodów: l. Góry - w porównaniu z niewidoczną z Ziemi częścią Księżyca Alpy wyglądają jak Kansas. 2. Osady - nie ma tam żadnych, o których warto wspominać. Lepiej zaś nie mówić o tych, o których nie warto wspominać, gdyż tamtejsi osadnicy mogliby się zdenerwować. Za czterdzieści minut mieliśmy się znaleźć nad Hong Kong Luna, w tej samej chwili, gdy zacznie się tam wschód Słońca. Przedtem poproszę o pozwolenie na lądowanie oraz zwrócę się do kontroli lotów, by przejęła odpowiedzialność za jego ostatnią, najtrudniejszą część. Potem spędzę następne dwie godziny na ponownym okrążaniu Księżyca i stopniowym obniżaniu lotu volvo. Następnie nadejdzie pora na przekazanie sterów kontroli lotów z Hong Kong Luna, obiecałem sobie jednak, że pozostanę u pulpitu i sam wykonam wszystkie czynności, po prostu dla wprawy. Ile czasu minęło, odkąd ostatni raz lądowałem poza atmosferą? Chyba na Callisto. Który to był rok? Dawno! O 20.12 przelecieliśmy ponad północnym biegunem Luny i ujrzeliśmy przed sobą wschód Ziemi... widok zapierający dech w piersiach bez względu na to, ile razy się go widziało. Matka Ziemia była w kwadrze (ponieważ znajdowaliśmy się na terminatorze Luny), z oświetloną połową z naszej lewej strony. Upłynęło zaledwie kilka dni od przesilenia letniego, więc północna czapa biegunowa skąpana była w olśniewająco jasnym świetle Słońca. Północna Ameryka była niemal równie jasna, gdyż, z wyjątkiem fragmentu zachodniego wybrzeża Meksyku, pokrywały ją gęste chmury. Wstrzymałem oddech, a Gwen ścisnęła mnie za rękę. Omal nie zapomniałem się połączyć z kontrolą lotów w HKL. - Volvo Be Jot Siedemnaście do kontroli lotów HKL. Słyszycie mnie? - Be Jot Siedemnaście, potwierdzam. Możesz mówić. - Proszę o pozwolenie na lądowanie w przybliżeniu o dwudziestej drugiej siedemnaście czterdzieści osiem. Proszę o przejęcie kontroli nad lądowaniem ze wspomaganiem ze strony pilota. Lecę ze “Złotej Reguły”. Jestem nadal na jej orbicie w odległości w przybliżeniu sześciu kilometrów na zachód od niej. Over. - Volvo Be Jot Siedemnaście. Udzielam pozwolenia na lądowanie w Hong Kong Luna w przybliżeniu o dwudziestej drugiej siedemnaście czterdzieści osiem. Proszę się przełączyć na trzynasty kanał satelitarny nie później niż o dwudziestej pierwszej czterdzieści dziewięć i przygotować się do przejścia przez kontrolę naziemną. Uwaga: musi pan zainicjować standardowy program zejścia do lądowania o dwudziestej pierwszej zero sześć dziewiętnaście i postępować dokładnie według jego wskazań. Jeśli w momencie przejęcia przez nas kontroli odchylenie kierunku będzie przekraczało trzy procent lub odchylenie wysokości cztery kilometry, może pan oczekiwać przerwania połączenia. Kontrola HKL. - Roger wilco. Założę się - dodałem - że nie zdaje pan sobie sprawy, iż rozmawia z kapitanem Midnightem, najlepszym pilotem w układzie. Zanim jednak to powiedziałem, wyłączyłem mikrofon. Albo tak mi się zdawało. Usłyszałem odpowiedź: - A ja jestem kapitan Hemoroidy Świerzbiączka, najwredniejszy kontroler lotów na Lunie. Kiedy sprowadzę pana na powierzchnię, będzie mi musiał pan postawić litra Glenlivet. Jeśli mi się uda. Sprawdziłem ten wyłącznik. Wydawało się, że wszystko z nim w porządku. Postanowiłem nie potwierdzać odbioru. Wszyscy wiedzą, że telepatia działa najlepiej w próżni, powinien jednak być jakiś sposób na to, by zwykły facet mógł się obronić przed nadludźmi. (Taki jak świadomość, kiedy trzymać gębę na kłódkę)