Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Selk była już w siedzibie Net Force. Musiała teraz sprawdzić parę miejsc, wiedziała też o miejscach, w których może się zatrzymać, żeby uniknąć wystawania na korytarzach. Dwa lata temu strażników z Pentagonu przyłapano na oglądaniu nakręconych ukrytą kamerą kaset wideo, przedstawiających kobiety korzystające z toalet w tym budynku. Było też paru mężczyzn. Opinia publiczna była oburzona, ale wojsko było przyzwyczajone do ignorowania kaprysów cywilnej części populacji. Mimo wszystko generalicja zaniepokoiła się trochę, że ktoś mógłby zobaczyć czterogwiazdkowego generała, pogwizdującego podczas... A skąd wiadomo, czy w ubikacjach w Kongresie nie zainstalowano podobnych kamer? Zadziwiające, jak szybko można było napisać i przegłosować niektóre ustawy, jeśli były naprawdę ważne. W rezultacie oficjalnie zabroniono instalowania kamer bezpieczeństwa w toaletach budynków federalnych. Fałszywa Wesson mogła więc usiąść sobie z książką na sedesie i przeczekać nawet parę godzin. W porze lunchu mogła sobie posiedzieć w kafeterii. Mogła wyjść przed budynek, na specjalnie wydzielony teren i zapalić papierosa z małą zawartością substancji smolistych i nikotyny. Znalazła takie w torebce Wesson. Na palaczy patrzono wprawdzie niechętnie, ale prawo nakazywało ich tolerować. Z plakietką identyfikacyjną, przypięta krzywo do bluzki, zachowa anonimowość. Nikt jej tu nie znał, a firma była wielka. U siebie w biurze, na obszarze, do którego nie byłoby się tak łatwo dostać, jej cel był bezpieczny, ale przecież wyjdzie stamtąd na obszar, gdzie środki bezpieczeństwa nie są tak ostre, jeśli tylko Selk podsunie mu odpowiedni powód. Musiała znaleźć taki powód w ciągu najbliższych kilku godzin. Prędzej czy później biuro, w którym zatrudniona była Wesson musiało się oczywiście zorientować, że nie ma jej w pracy. Prawdopodobnie zadzwonią wtedy do domu, gdzie włączona była automatyczna sekretarka. Żaden problem, chyba że ktoś wpadłby na pomysł, żeby sprawdzić w komputerze systemu bezpieczeństwa siedziby Net Force. Dowiedziałby się w takim wypadku, że Christine Wesson przyszła do pracy o zwykłej porze, więc pewnie by się trochę zdziwił. Skoro przyszła do pracy, to gdzie się podziewała? Żeby temu zapobiec, Selk grzecznie, ale stanowczo poprosiła, żeby Christine zrobiła coś dla niej. Tak więc Christine Wesson zadzwoniła do swej szefowej w sekcji materiałów biurowych, w której pracowała, zapowiadając, że spóźni się o kilka godzin, ponieważ musi iść do lekarza. Szefowa nie miała nic przeciwko temu, a „kilka godzin” spokojnie mogło się przeciągnąć do południa. Wtedy na terminalu szefowej pojawi się e-mail, w którym Wesson będzie informowała, że spóźnienie trochę się przedłuży. Więcej niż trochę, ale o tym wiedziała tylko Selk. W ten sposób powinna mieć spokój do końca dnia. Dawało jej to więcej czasu niż potrzebowała. *** Piątek, 8 października, godzina 12.18 Quantico, Wirginia Toni ćwiczyła djuru, robiąc po każdym przerwę na odpowiednie sambut. W sali nie było w tej chwili innych kobiet. Trenowało paru mężczyzn, ale nie było wśród nich Rusty’ego. Kiedy mu powiedziała, że nie będzie z nim więcej spała, przyjął to całkiem nieźle. Nie było wybuchu gniewu, łez, tylko zdziwienie i rezygnacja. Poszło znacznie lepiej niż się obawiała. Tyle że nie miała z nim od tamtej pory żadnego kontaktu. Powiedziała, że spróbuje zajrzeć do sali gimnastycznej i że będzie na niego czekała - nie opuścił dotąd żadnego treningu. Teraz była trochę zaskoczona. Może wcale nie poszło tak dobrze? Podnosząc się po djuru numer trzy, zadała uderzenie prawym przedramieniem pionowo do góry, potem cios pięścią i jeszcze dwa ciosy, lewą i prawą ręką. Miała nadzieję, że Rusty nie rzuci treningu. Uczyła go z przyjemnością, a jednocześnie sama wiele na tym korzystała. Ale oczywiście to była jego sprawa. Dlaczego tak jest, że mężczyzna może być najpierw przyjacielem, potem kochankiem, ale nie ma mowy o powrocie do przyjaźni, kiedy z miłością nie wyjdzie? Zakończyła serię ćwiczeń i potrząsnęła rękami, żeby je rozluźnić. Wciąż była spięta. Brunetka w bluzce i spódnicy podeszła do kranu z wodą, uśmiechnęła się i skinęła Toni głową. Toni nie znała jej, ale mimowolnie odpowiedziała skinieniem głowy, zajęta swoimi myślami. Rozwiązanie problemu Rusty’ego nie rozwiązywało jeszcze problemu Alexa. Co zrobić, żeby wreszcie ją zauważył? Brunetka poszła do szatni. Toni nie zaprzątała nią sobie myśli, ale po chwili brunetka wróciła, wyraźnie zaniepokojona. - Przepraszam panią - powiedziała. - Tam w szatni jakaś kobieta źle się czuje. Wygląda, jakby miała jakiś atak! Dzwoniłam już do punktu medycznego, ale boję się, że może sobie zrobić krzywdę! Mogłaby pani pomóc? - Oczywiście - powiedziała Toni. Poszła za brunetką do szatni. *** Piątek, 8 października, godzina 12.18 Quantico, Wirginia Jay Gridley i John Howard dołączyli do Michaelsa w małej salce konferencyjnej. Zdawał sobie sprawę, że zgodnie z wymogami proceduralnymi powinien się z nimi spotykać osobno - zasada, że nikt nie powinien wiedzieć więcej niż to niezbędne, którą szpiedzy przypominali do znudzenia - ale uznał, że w gronie jego najlepszych ludzi każdy powinien wiedzieć, co robią pozostali. Zresztą, Gridley - gdyby mu się chciało - potrafiłby odszukać każdą informację w systemie komputerowym, który pomagał zaprojektować i zainstalować. - Jay? - W porządku, szefie, tak to mniej więcej wygląda. - Uruchomił prezentację komputerową. - Zdołaliśmy zebrać trochę informacji na temat podróży Plechanowa w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Jeśli pan chce, mogę podać szczegóły i zademonstrować, jaką błyskotliwością się wykazaliśmy, kojarząc pewne sprawy. - Nie trzeba, przyznaję, że jesteś genialny - powiedział Michaels. - Dawaj to, co najważniejsze. - Jasne