Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

W tym momencie pojawia się, zdaniem Paula, druga okazja do interwencji świadomości pozwalającej na dokonanie wyboru strategii działania. Moglibyśmy nauczyć się uświadamiać sobie takie impulsy, powoli i rozważnie je oceniać w tym momencie i podejmować decyzję, czy mamy (chcemy) działać zgodnie z nimi. Paul uważa, że niektórzy mogą niekiedy osiągnąć tę „świadomość impulsu", ale że nie jest to łatwe i wymaga długich ćwiczeń. Po następnej chwili, kiedy zaczęliśmy już mówić, słyszymy swój głos, odczuwamy napięcie mięśni i zanim wypowiemy parę słów, uzyskujemy świadomość tego, co się dzieje. W tym momencie zdolność samoobserwacji daje nam trzecią szansę wyboru. Paul nazywa to „świadomością działania", zdolnością śledzenia naszych działań i przerwania albo zmiany tematów - nawyków emocjonalnych -w chwili gdy się ujawniają. Pytanie sprowadza się do tego, jak wykształcić świadomość, aby wzmocnić zdolność śledzenia oceny i wydłużyć czas między impulsem i działaniem. Tutaj zafascynowało Paula to, co czytał o medytacji świadomości, buddyjskiej praktyce ćwiczenia zdolności śledzenia tego, co dzieje się w umyśle. W jego rozumieniu medytacja ta może być sposobem na zyskanie świadomości działania i świadomości impulsu (chociaż zastanawia się on, czy można dzięki niej osiągnąć świadomość oceny). Do innych technik, które jego zdaniem mogą być pomocne w osiągnięciu świadomości działania, należy uczenie się większej wrażliwości na reakcje naszego ciała na to, co czujemy i robimy. Uważa jednak, że nie pomogą nam one zyskać świadomości impulsu, nie mówiąc już o świadomości oceny. Problem polega na możliwości wyboru. Paul dowodził, że emocje nie wykształciły się w procesie ewolucji, byśmy mieli możliwość wyboru oceny sytuacji i sposobu działania. Jednak chociaż emocje często dobrze nam służą, wszyscy mielibyśmy się lepiej, gdybyśmy mogli świadomie decydować o sposobie postępowania, kiedy emocje popychają nas do czynów niebezpiecznych dla nas samych albo dla innych, kiedy błędnie postrzegamy to, co się dzieje. Krótko mówiąc, Paul wskazał trzy różne momenty, w których korzystna i pożądana byłaby możliwość wyboru: podczas procesu oceny, podczas trwania impulsu i podczas podejmowania działania. - Pozwólcie teraz, że wrócę do bardziej ogólnej kwestii automatycznego powstawania oceny. Nie wyzwala ona u nas reakcji na dowolną rzecz; pewne sprawy wzbudzają nasze emocje, inne nie. Co więcej, emocje budzą w nas pewne kwestie, do których inni też mają stosunek emocjonalny, ale również takie, które u innych nie wywołują absolutnie żadnych emocji. - Czy mam rację - spytał Dalajlama - myśląc, że ogólne stanowisko zachodniej psychologii i psychoanalizy jest takie, że niepożądane są fizyczne i werbalne oznaki emocji negatywnych i że wobec tego powinniśmy się starać nie okazywać ich? Natomiast jeśli chodzi o same emocje, to uważa się, że są one naturalnymi elementami ludzkiej psychiki i nie ma w nich niczego złego. Są czymś, czego w rzeczywistości nie można zmienić ani naprawić. W wypowiedzi tej Jego Świątobliwość przeciwstawiał przyświecający buddystom cel - wyeliminowanie emocji destrukcyjnych - celowi psychoterapii, którym jest zmiana nie samych emocji, lecz sposobu reagowania pod ich wpływem. Paul udzielił wymijającej odpowiedzi i przeszedł do innej kwestii: czy istnieją jakieś podstawowe, ustalone raz na zawsze reakcje emocjonalne, których z tej przyczyny nie można wyeliminować. - Bardzo mało prawdopodobne, byśmy kiedykolwiek nauczyli się nie emocjonować pewnymi wydarzeniami. Jeśli nagle poczujemy, że spadamy, co się zdarza podczas podróży samolotem, kiedy wpadnie on w dziurę powietrzną, reagujemy strachem. Rozmawiałem z pilotami, którzy wciąż reagują w ten sposób, mimo iż codziennie doświadczają tego uczucia spadania. Jest to, przynajmniej moim zdaniem, wrodzony temat emocjonalny i nigdy nie przezwyciężamy tej reakcji. - Czy naprawdę piloci, mimo wielokrotnego wystawiania się na tę sytuację, nadal przeżywają tę samą emocję? Stwierdziłem, że im bardziej przyzwyczajam się do latania, tym bardziej zmniejsza się u mnie reakcja lękowa... im więcej latam, tym mniej się pocę -powiedział Dalajlama. - To dwie różne sprawy - wyjaśnił Paul. - W pierwszej chodzi o to, czy zmniejsza się reakcja lękowa. Druga sprawa to pytanie, czy zostaliby pilotami, gdyby wydarzenie to nie było dla nich mniej przerażające niż dla innych. No i oczywiście piloci nie doświadczali tego, co Wasza Świątobliwość, a więc nie możemy generalizować na podstawie przeżyć Waszej Świątobliwości. - Jeśli moje przeżycia się liczą - stwierdził Dalajlama - to powinien pan wziąć pod uwagę również to, że kiedy zacząłem latać, byłem naprawdę przerażony! - Wyznanie to wywołało śmiech. - Rzecz w tym, że powinny się liczyć przeżycia pilotów i nie powinno się odczuwać strachu od samego początku. UWOLNIENIE SIĘ OD STRACHU - Dochodzimy do bardzo ważnej kwestii - rzekł Paul. - Czy możemy prosić ludzi, by nauczyli się nie bać pewnych rzeczy? Powiem, że oduczenie się reakcji, które są wytworem ewolucji, przekracza możliwości większości z nich. Ale tych reakcji jest niewiele. Większości z tego, co napawa nas strachem czy budzi w nas złość, nauczyliśmy się, a zatem oduczenie się ich powinno być możliwe. - W buddyzmie - zauważył Dalajlama - przyjmuje się płynący - z tego wniosek, że przypadłości umysłu powstają w dwojaki sposób. Jedne powodowane są przez samorzutnie występujące, krótkotrwałe wydarzenia... coś się wydarza i powstaje przypadłość umysłu. Inne przypadłości umysłu mają głębsze przyczyny niż tylko przypadkowe zdarzenia. Biorą się z naszych predylekcji i skłonności. Te drugie trudno usunąć. Przypomniało mi to o kwestii, którą chciałem poruszyć już wcześniej, a mianowicie o tym, co się zmienia, a co nie, dzięki psychoterapii. - Wasza Świątobliwość - powiedziałem - chciałbym wspomnieć o badaniach przeprowadzonych przez Lestera Luborsky'ego z Uni wersytetu Pensylwanii. Stwierdził on, że udana psychoterapia zmienia działania podejmowane przez pacjentów, a nie ich uczucia, że po psy choterapii nadal czują ten sam strach czy złość, chociaż emocje te są już słabsze. Niemniej jednak osobom tym udało się zmienić sposób reagowania, mimo że odczuwały ten sam impuls emocjonalny co poprzednio. - Może to wynikać z ograniczeń tego podejścia terapeutyczne go; być może jesteś zdolny do większych osiągnięć - skomentował Paul. - Jeśli mogę użyć tu porównania z komputerem..