Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Badacze historii religii już od dawna przypuszczali, że interpretacja tego, co w Starym i Nowym Testamencie powiedziane jest o modlitwie i jej zawodzeniu, nie jest właściwa. Dotyczy to również naszego pojmowania grzechu, zadośćuczynienia, pokuty i oczyszczenia, modlitwy o przebaczenie grzechów, chrztu, nawracania się, spowiedzi itd. Aby dojść do poprawnego pojmowania grzechu, musimy powrócić do nauki Huny. Znajdujemy w niej przekonanie, iż grzech zasadniczo nie jest wykroczeniem przeciwko “prawu", które dał nam prorok, mówiąc, iż pochodzi ono od Boga. (Dziesięć przykazań było jednak zestawem praw dla prymitywnego narodu, które dawały mu trwałą podstawę moralną do wspólnego pożycia. Również dzisiaj przykazania te pozostają wartościowe). Grzech jest czymś więcej; należy ująć go dużo szerzej i głębiej. Jest on tym wszystkim – jak uczy nas Huna – czym człowiek szkodzi sobie i bliźnim. Grzechem jest szkodzić innym i ranić ich. Jest nim nie tylko zabójstwo cielesne, lecz również ranienie Innych myślami i emocjami. Boga nie możemy w żaden sposób zranić. Człowiek jest zbyt słaby i mały, aby to uczynić. Łamanie wymyślonych przez ludzi “Boskich praw" jest bez znaczenia, o Ile tylko nikt nie zostanie przy tym skrzywdzony. Jednak wszystko to, co przeszkadza naszemu niższemu Ja w dotarciu przez sznur widmowy do Wyższego Ja i przekazaniu mu naszej modlitwy (a więc “zablokowanie ścieżki"), jest złem, ponieważ odcina nas od Boga... oddziela niższe i średnie Ja od Wyższego Ja oraz przeszkadza we współpracy tych trzech świadomości. Przez to życie spada poniżej normalnego poziomu i Wyższe Ja nie może pomóc niższemu i średniemu Ja. (Jak było już wyżej powiedziane, wydaje się, iż Wyższe Ja w dużej mierze pozostawia parze niższych Ja WOLNĄ WOLĘ; musi Im być więc również dozwolone popełnianie błędów, cierpienie i chorowanie, aby dzięki temu mogły uczyć się na doświadczeniach). Zło, przez które inni mogą być skrzywdzeni czy zranieni, można sklasyfikować według nauki Huny następująco: (1) Zło wyrządzone innym z pełną świadomością, z umyślnym, złym zamiarem – przy czym jednak powstaje poczucie winy i wyrzuty sumienia. W tym przypadku grzeszne niższe Ja będzie “uciekało przed obliczem Boga" tak jak dziecko ucieka przed rodzicami, gdy boi się zasłużonej kary. Niższe Ja. które z powodu swoich czynów odczuwa (a) winę, (b) wstyd lub (c) strach, nie utworzy kontaktu z Wyższym Ja i nie będzie próbowało przesłać mu modlitwy wzdłuż widmowego sznura. (2) Z natury zły człowiek, który krzywdzi innych z premedytacją, ale czuje się do tego uprawniony, i nie tylko nie odczuwa żadnego wstydu ani winy, lecz może nawet pewien triumf, iż tak dobrze “dołożył" innym, nie musi obawiać się, że jego niższe Ja odmówi stworzenia kontaktu z Wyższym Ja. RÓWNIEŻ WYŻSZE JA GO NIE ZBĘDZIE. JEGO MODLITWA O POMOC W DOBRYCH SPRAWACH ZOSTANIE WYSŁUCHANA. Bóg bowiem nie bierze pod uwagę osoby; w takich przypadkach “źli rozkwitają jak gałązki winne" – przynajmniej przez jakiś czas; kara przyjdzie w postaci spowolnienia ich rozwoju. Wielu osobom trudno będzie pogodzić tę rzeczywistość z “Boską sprawiedliwością", ale kiedy dobrze się rozejrzą, stwierdzą, jak wzrastają cl źli, którzy nie są dręczeni ani wyrzutami sumienia, ani też zarzutami w stosunku do samych siebie czy wstydem. Poczucie “niesprawiedliwości" może ustąpić dopiero wtedy, gdy uwolnimy nasze pojęcie “grzechu" od starych, dawno nabytych zapatrywań religijnych, a grzech będziemy oceniać tylko na podstawie kardynalnego pytania: CZY CZYN SPRAWIA, IŻ CZŁOWIEK ZOSTAJE PRZEZ SWOJĄ PODŚWIADOMOŚĆ ODCIĘTY OD WŁASNEGO WYŻSZEGO JA? Jeżeli tak nie jest, człowiek – według obowiązującej tutaj klasyfikacji – Jest bez grzechu. Test ten wskazuje, dlaczego niektóre modlitwy nie zostają wysłuchane. Wszystko zależy od tego, czy niższe Ja może z jakiegoś powodu odmówić stworzenia kontaktu z Wyższym Ja. Ani ludzka, ani też Boska sprawiedliwość, tak samo jak karma czy mściwe myśli, nie mają dla problemu nie wysłuchanej modlitwy znaczenia. Gdy przyjmiemy ten punkt widzenia jako rzeczywistość lub tylko jako przypuszczenie (i chwilowo zupełnie wyłączymy z naszych rozważań pojęcie .sprawiedliwości"), będziemy mogli zająć się pytaniem, co powstrzymuje niższe Ja przed współdziałaniem przy modlitwie