Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Impulsywność nie leży w jej charakterze, dlatego niepokoiły ją niedawne wydarzenia. - Dla mnie tylko herbatę - zdecydowała, gdy kelnerka podeszła, by przyjąć ich zamówienie. Kenny uśmiechnął się promiennie i pokiwał głową z aprobatą. - Doskonały wybór. Do tego proszę podać pani naleśniki jagodowe i bekon. Dla mnie to samo, z kawą zamiast herbaty. Prowokował ją celowo, ale zbyła go uśmiechem. - Zamiast naleśników tosty. I truskawki zamiast bekonu. Zmieszana kelnerka nalała mu kawy i odeszła, zanim jeszcze bardziej skomplikowali zamówienie. Mieli przed sobą dużo pracy; Emma miała dosyć jego żarcików. Przez chwilę podziwiała bukiet kwiatów na sąsiednim stole, po czym przerwała ciszę: - Znalazłeś salon tatuażu? - Nie będziesz się tatuowała. To śmieszne. 52 - A właśnie że tak. I to dzisiaj. Nie będę na ten temat dyskutować. -Wątpliwe, by tatuaż wystarczył do zerwania zaręczyn przez Hugh, ale przynajmniej zwątpi w jej charakter. Rozejrzała się po kawiarni. Ciekawe, czy któryś z mężczyzn pochylonych nad poranną gazetą ją śledzi? Żaden nie budził podejrzeń, ale nawet przez moment nie wierzyła, że Hugh pozwoliłby jej wyjechać na dwa tygodnie i nie wysłał za nią szpicla. Fakt, że tak szybko odnalazł ją w hotelu, potwierdzał jej podejrzenia. - Jakim cudem spojrzysz w oczy swojej szkolnej trzódce, jeśli zafundujesz sobie tatuaż? - zainteresował się Kenny. Nie będzie patrzyła im w oczy nigdy więcej, ale tego mu nie powie. - To pozwoli nam nawiązać silniejszą nić porozumienia. - O to ci chodzi? Wiesz co, lepiej od razu przekłuj sobie język. Albo ufarbuj włosy na fioletowo. Brała pod uwagę przekłucie języka lub nosa, lecz obawiała się zakażenia, a farbowanie włosów na jakiś skandaliczny kolor byłoby zbyt oczywiste. Mały skromny tatuaż to wszystko, na co sobie może pozwolić. Hugh musi dojść do wniosku, że błędnie ją ocenił, a nie, że nim manipuluje, bo inaczej /równa Świętą Gertrudę z ziemią. Kelnerka podała jej herbatę i odeszła. - A którą część ciała chcesz, za przeproszeniem, ozdobić tym tatuażem? - Przedramię. - Po wszystkim do końca życia będzie ukrywała barki l>rzed wzrokiem innych. - Damy nie tatuują się na przedramionach. Jeśli już, mają tatuaże na kostce, na łopatce albo, jeśli chcą zachować dyskrecję... i gdybym miał ci l nkolwiek doradzić, czego wcale nie robię, na piersi. Ręka z filiżanką herbaty zastygła w połowie drogi między stolikiem .1 ustami. Jedno słowo przywołało wspomnienia; dotyk jedwabiu na skórze, ncpło jego ust, miękkość języka na piersi. On, oczywiście, wiedział doskonale, co robi. - Tak mówisz? - Zmusiła się, by podnieść filiżankę do ust, upić łyk, i u I stawić ją z powrotem. - Na pewno masz spore doświadczenie. - Ciągle się wkurzasz o wczorajsze, co? - Irytują, panie Traveler. Dyrektorka szkoły nigdy się nie wkurza. Uśmiechnął się. Patrzył na nią z chłopięcą ciekawością. - Możesz mi coś wytłumaczyć? Moim zdaniem jesteś bardzo miłą niezamożną damą, która lubi nieco urozmaicenia w łóżku. To całkowicie zrozumiałe. W domu, w Anglii, masz nieskazitelną reputację i pewnie przez to nie ttiożesz eksperymentować. Ale tu, w wielkim wspaniałym stanie Teksas, nikt »ii; o niczym nie dowie. Nie pojmuję jednego: co za różnica, czy jestem zawodowym żigolakiem czy golfistą? Posiadam niezbędny sprzęt i z wielką > licciąci go użyczę. - Doprawdy, zbyt lekkomyślnie dysponujesz swoimi zabawkami. Nie-i v, nie pozwoliłabym ci się dotknąć, choćbyś był ostatnim facetem na zie- 53 mi. - Ledwie to powiedziała, w jej mózgu rozdzwonił się dzwonek alarmowy. Ten leniwy głupiec, wcale zresztą nie głupi, zarabia na życie walcząc o zwycięstwo. O ile się nie myliła, w jego oczach błysnęło wyzwanie. - Cóż, będziemy musieli się o tym przekonać, prawda, lady Emmo? Na szczęście akurat w tej chwili zjawiła się kelnerka z jedzeniem. Emma zjadła kilka truskawek, ale nie miała ochoty na tosty. Kenny pochłonął swoje naleśniki i zabrał się do jej resztek. - To niehigieniczne - zauważyła. - Wczoraj wieczorem wymieniliśmy bakterie, więc nie bardzo się tym przejmuję. Nie pozwoli, aby wprawiał ją w zakłopotanie. - Cud, że nie jesteś gruby, skoro tyle jesz. - Codziennie spalam bardzo dużo energii. - Kiedy? - Pracując. Z trudem stłumiła uśmiech, a to ją zmartwiło. Nie ulegnie tak łatwo jego urokowi. - Jeśli nie pomożesz mi znaleźć salonu tatuażu, sama sobie poradzę. Poszukam w książce telefonicznej. Tymczasem muszę zrobić zakupy. - Myślałem, że to podróż o charakterze badawczym. - Poprosił o rachunek. - Owszem, ale badania nie zajmą mi dużo czasu