Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Wodospady huczały jak grzmot, natomiast na za- chodnim stoku woda rozprzestrzeniała się niczym wachlarz w setkach stru- myków, sunących po popękanym lodowcu. Gdy Maja patrzyła na cały ten wodny krajobraz, ze strachu zjeżyły jej się włoski na karku. Uznała, że po- wodem tego lęku musi być chyba wspomnienie powodzi marineryjskiej, ale nie potrafiła stwierdzić, czy rzeczywiście w tym leży przyczyna. Powoli rozmiar wodospadu zmniejszył się, a po niecałej godzinie ca- ła masa wodna zwolniła swój bieg, a potem zamarzła, przynajmniej na po- wierzchni. Chociaż ten jesienny dzień był słoneczny, temperatura w dole wynosiła osiemnaście stopni poniżej zera, a z zachodu zbliżała się linia po- strzępionych kłębiastych chmur deszczowych, zapowiadając nadejście zim- nego frontu. W końcu wodospad znieruchomiał. Jednak to, co pozostało, było świeżym lodospadem, pokrywającym skalny grzbiet tysiącem gład- kich białych żyłek. Grzbiet stał się obecnie dwoma pagórkami, które nie stykały się ze sobą całkowicie, podobnie jak pozostałe grzbiety Zea Dorsa - wszystko spływało w lód, jak zestaw pasujących do siebie żeber; syme- tryczne półwyspy. Morze Hellas rozciągało się teraz we wszystkie strony, a Minus Jeden naprawdę stało się wyspą. Po tej wyprawie podróże koleją wokół Hellas oraz wycieczki powietrzne na te tereny nie wydawały się Mai już takie same, skoro wi- działa tę pogmatwaną sieć lodowców i chaotycznych obszarów lodowych w basenie, który stał się nowym morzem, podnoszącym się, napełniającym i zalewającym wszystko wokół. I, w gruncie rzeczy, to płynne morze pod powierzchniowym lodem w pobliżu Low Point rosło o wiele szybciej wio- sną i latem, niż kurczyło się jesienią i zimą. Silne wiatry wzniecały w płO- nach fale, co latem powodowało pękanie lodu między nimi i w ten sposób tworzyły się regiony lodowych rumowisk: płynąca seria lodowych kloców które pędząc po małych stromych wzniesieniach huczały tak głośno, że rozmowy w sterowcach stawały się bardzo trudne. W M-roku czterdziestym dziewiątym tempo wylewów ze wszystkich eksploatowanych formacji wodonośnych osiągnęło maksimum. Dziennie pompowano łącznie dwa i pół tysiąca metrów sześciennych w morze; by- ła to ilość, która powinna wypełnić basen do konturu jednokilometrowego w przeciągu około sześciu M-lat. Mai okres ten wcale nie wydawał się dłu- gi, zwłaszcza że w basenie, leżącym dokładnie na horyzoncie Odessy, sta- le widziała postępy na własne oczy. Każdej zimy ostre burze, które szala- ły nad górami, zarzucały całe dno basenu zaskakującym białym śniegiem i chociaż wiosną śnieg ten topniał, nowa krawędź lodowego morza znajdo- wała się bliżej miasta niż poprzedniej jesieni. Bardzo podobnie się działo na północnej półkuli; nie pozostawiały co do tego najmniejszych wątpliwości zarówno telewizyjne wiadomości, jak i nieczęste wyprawy Mai do Burroughs. Wielkie północne wydmy Yasti- tas Borealis gwałtownie zalewano, bowiem na powierzchnię wypływały wody z naprawdę ogromnych warstw wodonośnych spod Yastitas i pół- nocnego regionu polarnego. Wodę te pompowały na powierzchnię platfor- my wiertnicze, które stawiano na lodzie, kiedy stał się dostatecznie gruby. Latem na północy wypływały z topniejącej północnej czapy polarnej wiel- kie rzeki; wycinały w piaskach warstwowych kanały i pędziły w dół, łą- cząc się z lodem. Dlatego też w kilka miesięcy po tym, jak Minus Jeden stało się wyspą, w telewizyjnych wiadomościach pokazano film wideo z odsłoniętego obszaru gruntu w Yastitas, który na zachodzie, wschodzie i północy znikał pod ciemną powodzią. Był to najwyraźniej ostatni łącz- nik między płatami lodu. Tak więc obecnie na północy znajdowało się otaczające świat morze. Rzecz jasna, było ciągle niejednolite i pokrywało tylko mniej więcej poło- wę lądu między sześćdziesiątym i siedemdziesiątym stopniem szerokości areograficznej, jednak -jak pokazywały zdjęcia satelitarne - były tam już ogromne lodowe zatoki, rozciągające się na południe w głębokich depre- sjach Chryse i Isidis. Zatopienie reszty Yastitas zabrałoby jeszcze około dwudziestu M-lat, ponieważ na zapełnienie tego regionu potrzeba było o wiele więcej niż na Hellas