Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Taka tendencja Asafa Dżaha napotykała zro- zumienie Śahu, który marzył o pokojowym wykorzystaniu warunków uzyskanych w układzie z 1718 r. Z obu stron utrzymanie status quo oznaczało umocnienie pozycji wewnątrz kraju. As./. Dżah wysuwał jednak pretensje do całego terytorium pod- legającego kiedyś Aurangzebowi i w ten sposób blokował Marathom drogę do rozszerzania przestrzeni życiowej. Posiadłości nizama zagraża- ły połączeniom z Malwą i Gudżaratem. Presja maracka szukała więc ujścia na skrajach, we Wschodnim Karnatiku, Kanarze czy Nagpurze. 474 Regularne płacenie ćauthu nie gwarantowało bezpieczeństwa. Śahu miał zbyt mało sił, by skutecznie kontrolować posunięcia swych do- wódców. Asaf Dżah na początku zawarł układ przewidujący wypła- canie ćauthu ze skarbu państwa, by w ten sposób uniknąć marac- kich poborców i ich oddziałów. Obalono natomiast zwyczaj nakła- dania ekstra dodatkowych podatków, którymi Marathowie dzielili się z poprzednimi gubernatorami Dekanu. Nizamowi nie udawało się jednak utrzymywać Marathów z dala od granic swego państwa. Peszwa i inni dowódcy popierali wojnę. W tej sytuacji pozostawało wykorzystywanie rywalizacji wśród Ma- rathów, przede wszystkim popieranie przeciwników peszwy. Pierwsza próbą był plan zainstalowania Śambhudźiego z Kolhapuru jako sa- modzielnego władcy. Miało to doprowadzić do podziału państwa. Plan ten nie powiódł się, przeszkodził jego realizacji Badźi Rao. Śambhudźi i popierający go dowódcy rozpoczęli inwazję w końcu 1727 r., poparły ich wojska nizama. Zaskoczenie się nie powiodło. Następnie Badźi Rao zręcznie unikał decydującej bitwy, męcząc prze- ciwnika nieustannymi marszami. Widząc bezowocność pogoni za nieuchwytnym przeciwnikiem Asaf Dżah zmienił swój plan i zaatako- wał Punę. W chwili gdy cały okręg Puny uznał Śambhudźiego, a Śahu słał z twierdzy Purandar rozpaczliwe wezwania, Badźi Rao ruszył na Aurangabad, odciągając wojska nizama od stolicy. Asaf Dżah został wciągnięty w pustynny teren koło Palkhedu i zmuszony do rozpoczęcia rokowań. Układ w Śewgaonie (22 III 1728) oddawał 475 peszwie szereg fortec, gwarantował wypłatę trybutu i przywrócenie marackich poborców. Nizam oficjalnie wyrzekał się dalszego popie- rania Śambhudźiego. Mimo to nieufność pozostała, a nizam ul-mulk utrzymywał stale kontakty z grupami niezadowolonych, między innymi z Trimbakiem Rao Dabhade. Ten ostatni został jednak w 1731 r. pokonany, zanim doszło do interwencji nizama. Nie mogąc uzyskać sukcesu wojsko- wego nizam zawarł w 1732 r. nowy układ, w którym gwarantował neutralność w czasie planowanego najazdu Badźiego Rao na Hindu- stan. Marathowie z kolei obiecali kontentować się ćauthem i sardeś- mukhi i nie nakładać nowych ciężarów. W latach 1737—1740 nizam raz jeszcze zaangażował się w sprawy imperium. I teraz nie przyniosło to rezultatów. W starciu z peszwą doznał ponownie bolesnej porażki, nie zdołał także odeprzeć ataku Nadira Szacha. Sytuacja w Delhi okazała się zbyt skomplikowana i wysiłki nizama, by ją uporządkować, spełzły na niczym. Tymczasem pod jego nieobecność w Hajdarabadzie sprawy zaczęły się układać w sposób zdecydowanie niepomyślny. Pozostawiony u steru rządów drugi z synów, Nasir Dżang, miał ambicje zagarnięcia pełnej władzy. Najazdy marackie okazały się bardzo groźne, zwłaszcza Raghudźi Bhonsle niepokoił Berar, a Badźi Rao Chandeś. W początku 1740 r. Nasir Dżang musiał odstąpić peszwie okręgi Khargaon i Handija. Nizam pośpieszył do Burhanpuru i przez czas jakiś usiłował ułożyć się z synem. Zapewniwszy sobie neutralność Marathów rozgromił rebeliantów i uwięził Nasira Dżanga. Po uregulowaniu spraw wewnętrznych Asaf Dżah zwrócił uwagę na Karnatik. W prowincji tej rządy znalazły się w rękach rodziny z klanu Nawaitów. Byli to potomkowie muzułmanów, którzy prze- nieśli się z Iraku do Indii jeszcze w VIII w. Bogaty ten kraj przy- ciągał Marathów i nizama,, obie potęgi chciały ściągać należności finansowe. Szwagier nawaba Arkotu korzystając z zaabsorbowania sąsiadów zajął Trićinopoli, powodując najazd maracki. W 1740 r. nawab Dost Ali zginął, a jego następca Safdar Ali obiecał wypła- cić 10 milionów rupii odszkodowania. Marathowie zdobyli Trićinopoli 6 IV 1741 r., a w końcu następnego roku nawab został zamordo- wany przez Murtaza Alego. Kraj ogarnęła anarchia, z której nizam pragnął skorzystać. W ciągu 1743 r. jego wojska odzyskały kontrolę nad Arkotem i wyrzuciły Marathów z Trićinopoli. Nizam zwrócił twierdzę radży Tandżauru, zadowalając się znacznym odszkodowa- niem. W Arkocie natomiast mianował nawabem Anwara ud-dina. Nizam ul-mulk zmarł 1 VI 1748 r. w wieku 79 lat. Był już słabego zdrowia, z tej może racji starał się utrzymać pokój i prze- kładał układy dyplomatyczne nad wojnę. Należał do generacji pady- 476 szacha Aurangzeba, reprezentował tamte czasy, ówczesne pojęcia o dyscyplinie i działalności administracji. Należał do wybitnych mę- żów stanu, wyróżniał się dalekowzrocznością i niezbędnym umiarko- waniem. Był równocześnie wybitnym dowódcą, czemu nie przeczą porażki późniejszego okresu. Potrafił też rozwikływać skomplikowane sytuacje, np. gdy zbuntował się przeciwko niemu Nasir Dżang. Prze- baczył wtedy popierającym go możnym. Umierając udzielił wielu dobrych rad swemu synowi, m. in. by przestrzegał prawa i zacho- wywał dobre stosunki z Marathami. Następcy Asafa Dżaha nie odziedziczyli jego talentów. Czasy zresztą bardzo się zmieniły, jakby ze śmiercią władcy odeszła w prze- szłość cała epoka. Można to dostrzec już w 1747 r., gdy kraj na- wiedziła katastrofalna klęska głodowa. Synowie Asafa Dżaha nie zdo- łali opanować trudności finansowych. Dochody spadły, zabrakło pie- niędzy na opłacenie armii, zaczęły się bunty