Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Obawia się własnej woli, toteż myśl o posługiwaniu się nią bywa dla niego przerażająca i często projektuje to, co nazywa siłą woli lub egoizmem, na innych. Gdy już przepracuje ten mroczny, potężny aspekt swej osobowości - bowiem osoba z pierwszodomowym Saturnem obdarzona jest potężną siłą woli i może ją kontrolować, jeśli tylko zechce zdać sobie z tego sprawę oraz skorzystać z niej - wówczas z reguły przekonuje się, że oprócz frustracji zdobyła też umiejętność kontrolowania własnych pragnień, a także uformowała swą osobowość w zdyscyplinowane narzędzie. Choć Saturn w Baranie jest w upadku, to Koziorożec jest znakiem wyniesienia Marsa, a energia obydwu tych konfiguracji jest podobna; kontrolowana, ukierunkowana wola wraz z poczuciem celu to jeden z największych darów Saturna w pierwszym domu. Na przeciwnym biegunie znajdujemy typ człowieka, który agresywnie manifestuje pierwszodomowego Saturna. Na pierwszy rzut oka trudno go odróżnić od prawdziwie ognistych osobowości. Nikt nie jest bardziej od niego otwarty, bardziej chętny do przejęcia kontroli i odpowiedzialności za sytuację czy to przy użyciu siły, czy też subtelni ej szych metod. Taka osoba uważa, że najlepszą obroną jest atak, bo nigdy nie przyszło jej do głowy, iż można kontrolować siebie bez jednoczesnej konieczności kontrolowania wszystkich innych. Przy bliższym przyjrzeniu często okazuje się, że człowiek ten jest równie nieśmiały i niepewny siebie, jak jego wiecznie usuwający się w cień brat; on także ma zahamowania przed czynnym uczestnictwem w życiu i w przeciwieństwie do osobowości ognistych nie potrafi doświadczać pełni i bogactwa własnego istnienia. Każdy człowiek jest w stanie korzystać z woli, ale umiejętność ta rośnie proporcjonalnie do stopnia poznania i opanowania siebie. Źródłem naturalnego lęku, jaki w większości ludzi budzi nieprzewidywalność życia, jest nieświadomość zasobów i bogactwa ludzkiej psychiki. Większość z nas nie czuje się na siłach stanąć twarzą w twarz z poczuciem bezradności. Człowiek, który osiągnął pewien stopień wewnętrznej integracji, jest o wiele lepiej wyposażony do otwartej konfrontacji z życiem, gdyż z reguły postrzega własne istnienie z szerszej perspektywy, a poza tym jest bardziej świadomy wewnętrznych energii, które może odnaleźć w sobie i wykorzystać do formowania swojego życia. Saturn w Baranie i w pierwszym domu podkreśla przede wszystkim lęk przed bezradnością, sprawia bowiem, że człowiek kurczowo trzyma się najbardziej powierzchownych cech osobowości, a co za tym idzie, traci kontakt z bogactwem swego wnętrza. Ów lęk może go jednak w końcu zmusić, by bliżej przyjrzał się temu, co uważa za swoją tożsamość. Jest to pierwszy krok do głębszego samopoznania, integracji i konstruktywnego wykorzystania woli. Saturn w domu tożsamości ma ścisły związek z tymi poszukiwaniami. Saturn w Lwie i w piątym domu Sfera wpływów piątego domu obejmuje przyjemności i rozrywki, romanse, dzieci, twórczość i samoekspresję oraz spekulacje i inwestycje. Jest to całkiem sporo jak na jeden dom. Ponieważ jest on odbiciem Słońca symbolizującego świadome ego, łatwiej można zrozumieć jego znaczenie traktując go jako obszar, na którym wyraża się indywidualne „ja", gdzie człowiek może być w pełni sobą i okazywać swą wyjątkowość, gdzie uczucia, pragnienia, idee i czyny przepojone są esencją osobowości, gdzie nic go nie hamuje i nie zmusza do kompromisu. Jest to dom indywidualnej tożsamości, której sens odkrywamy przez twórczą, autoekspresyjną aktywność. Lew i piąty dom mają wiele wspólnego z rozpoznaniem i uznaniem owej tożsamości zarówno przez samego zainteresowanego, jak i przez jego otoczenie. Dom ten nazywany jest również domem miłości, lecz chyba słuszniej byłoby go nazwać domem romansów, gdyż dotyczy związków, w których możemy bez żadnych zakłóceń wyrażać lub projektować własną tożsamość, tym sposobem zyskując wgląd w centrum własnej psychiki. Miłość we wszystkich swych odcieniach zapewne jest archetypem w tym samym stopniu co Jaźń, ale żadnego z tych archetypów nie odnajdziemy w urodzeniowym kosmogramie; możemy obserwować jedynie postawy wobec nich i sposoby ich wyrażania, a te w obydwu przypadkach mają związek z piątym domem. Dom piąty, podobnie jak pierwszy i dziewiąty, łączy się ze zmysłem intuicji i z intuicyjnym postrzeganiem pełni oraz celu istnienia własnej psychiki. W znaku Barana człowiek zyskuje intuicyjne poczucie celu dzięki interakcjom z otoczeniem; w Lwie wyczuwa swą pełnię przez refleksję nad odbiciem siebie w tym, co stworzył. Tego rodzaju refleksja może doprowadzić do doświadczenia „ja" jako kompletnej, jedynej w swoim rodzaju całości, ale do takiego doświadczenia nie dochodzi się na drodze intelektualnej, intelekt może bowiem wytworzyć jedynie nic nie znaczący zestaw koncepcji, które tylko wzmacniają bariery między człowiekiem, a jego doświadczaniem siebie. Natomiast w akcie twórczej ekspresji odnajdujemy siebie intuicyjnie. Nie należy lekceważyć tego wewnętrznego doświadczenia, stanowi ono bowiem silną motywację do wszelkiego rodzaju działalności twórczej. Zazwyczaj opisuje się osobowość Lwa jako egotycznąi skupioną na sobie. Słuszniej jednak byłoby powiedzieć, że występuje tu nie tyle skupienie na sobie, co poszukiwanie siebie we własnym centrum. Cokolwiek robi Lew, jest to dla niego dramatycznie ważne, gdyż wyczuwa on w tym możliwość bezpośredniego zetknięcia, bezpośredniego doświadczenia. Zamiast krytykować go za tendencję do wyolbrzymiania własnego znaczenia, lepiej uczynimy uświadamiając sobie, że nikt z nas nie może reprezentować jakiejkolwiek wartości dla siebie ani dla innych, dopóki nie odkryje, kim i czym jest jego „ja". W piątym domu człowiek zaczyna postrzegać siebie przez pryzmat tych sposobów ekspresji, w których zawarta jest cząstka jego własnej, jedynej w swoim rodzaju tożsamości. Nie musi się to ograniczać do twórczości artystycznej, choć jest ona chyba najbardziej bezpośrednią formą wyrażania siebie. W życiu każdego człowieka istnieje jakiś obszar, na którym pragnie on zrozumieć własne znaczenie na drodze niczym nie ograniczanej autoekspresji czy będzie to twórczość artystyczna, intelektualna, emocjonalna, czy powołanie na świat żywego dziecka. Wynika z tego, że konwencjonalne poglądy na rodzenie dzieci wymagają głębszej refleksji. Realizacja pierwszej połowy procesu twórczego zazwyczaj nie nastręcza problemów - dziecko się rodzi, ale druga część, w której na dobrą sprawę dopiero zaczyna się edukacja i samorozpoznanie twórcy, bywa lekceważona, wymaga bowiem pokory, której zazwyczaj brakuje w relacji rodzic-dziecko