Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
-Chciałabym być mężczyzną, aby otrzymać ranę na policzku i zobaczyć, czy z blizną byłoby mi tak do twarzy jak wam, hrabio. - Świadczy ona o obronie honoru szlachetnej, pięknej seniory - odparł. - I raczej o jej dobrej sławie niż o moim męstwie. - Co budzi we mnie nadzieję, że moje sprawy znajdują się w do- brych rękach - uśmiechnęła się łaskawie królowa. - Omówimy je 492 szczegółowo jutro, gdy hrabia wypocznie po podróży. Tymczasem za- stanowię się, rzecz całą przemyślę... Wstając skłonił się znów bardzo nisko i wyszedł poprzedzany tym ra- 2em przez Pappacodę, który odprowadzał gościa do jego komnaty. Idąc, skarbnik pytał: - Sądzicie, hrabio, że uwierzyła? - Si. - Potrzebne będą jakieś królewskie listy. Nie obejdzie się bez zobo- wiązań z jego podpisem. - Rozumiem. Ale ona wygląda młodziej, niż mówiliście, burgrabio. Musiała być kiedyś bardzo piękna, choć jak wszystkie Włoszki utyła z wiekiem. - Jest starsza, niż sądzicie - mruknął Pappacoda. - Być może, ale pożyje jeszcze sporo lat. Jeżeli uprze się przy krót- kotrwałej pożyczce, nie zdążymy jej spłacić. - A złoto przywożone z Peru przez wasze karawele? - Zbyt często toną lub są napadano przez angielskich piratów. Król Filip wciąż grozi, że wyśle wielką armadę na wody wyspiarzy i zniszczy ich statki korsarskie, ale najpierw musi rozprawić się z Francją, z Rzy- mem i wysłać posiłki do Niderlandów, gdzie heretycy zaczynają wypo- wiadać posłuszeństwo. Złoto królowej Bony byłoby pewniejsze niż przesyłki tego kruszczu z Peru i Meksyku. Tylko... Czy nie zechce odre- staurować zamków? Tamten w Rossano chyli się ku ruinie. - Och! - zapewnił posła Pappacoda - królowa nie potrzebuje sum z banków z Neapolu. Na wszystko wystarczy jej to, co ma tutaj, w Bari. - I co razem z księstwem dostanie się po jej śmierci mojemu królo- wi? - raczej stwierdził, niż spytał Broccardo. - Tego nie byłbym pewien - zawahał się Pappacoda. - Jest roz- rzutna, kocha się w zbytku... Hrabia zmarszczył brwi. - Ach tak? Nie wiedzieliśmy o tym - rzekł z nutką niezadowolenia w głosie. Wyjechał dwa dni później z obietnicą Bony, że gdy tylko nadejdzie pismo hiszpańskiego króla, sumy neapolitańskie będą do dyspozycji Fi- lipa na przeciąg lat pięciu. Zabiegał wprawdzie o termin dłuższy, królo- 493 wa jednak była nieugięta: pożyczka zostanie zwrócona, gdy ona sama dobrowolnie zrzeknie się władania Neapolem. Pragnie tego namiestni- ctwa, ale nie sądzi, aby przebywała w tamtym mieście dłużej niż kilka lat. Nie ma ochoty zachorować z przemęczenia jak obecny regent. Daje sobie jeszcze pięć lat młodości i tyleż im na pokonanie Francji oraz zgromadzenie złota z Indii Zachodnich. Roześmiał się z tych przepowiedni jak z dobrego żartu i odjechał. Za- raz potem, wraz z czekaniem na zobowiązania Filipa, wróciła do Bari nuda. Może nawet tęsknota? Któregoś dnia królowa usłyszała dźwięki fletu urwane nagle jak hejnał mariacki. Przystanęła na środku alei ro- dodendronów. -Słyszałaś?-zapytała Marinę. - Nie - odpowiedziała dworka. .. I nagle, jak dawniej, Bona wpadła w gniew. - Nic nie słyszysz, nic nie pamiętasz, niczym nie potrafisz zabawić! Od ostatniej utarczki słownej z Broccardo, kiedy przed odjazdem udało mi się obiecać Filipowi tylko czterysta trzydzieści tysięcy zamiast cztery- stu pięćdziesięciu i urwaną sumą zapłacić hrabiemu za wstawiennictwo w moich sprawach, nudzę się. Żadnych działań, sporów, festynów jak na Wawelu! Gdyby chociaż bawiły mnie błazny i karły! - Obiecano nam przysłać ich wkrótce - zapewniała dworka. -- A pisma? Z Neapolu nie było żadnej wieści o pogorszeniu? O ża- łobie? - Jeszcze nie - przyznała z żalem. - I ciągle żadnych listów z Krakowa? - Nie. - Aż Jazdowa? Od królowej Izabeli? Od moich zarządców z Mazo- wsza? - Także nie. - Niente! Per Bacco! Każ wezwać tu burgrabiego Yillaniego. Może słyszał coś, co mnie zajmie, poruszy krew w żyłach. Idź. Presto, presto! Pytała burgrabiego, jakie kłopoty ma Filip w Niderlandach. Czy po- dobne mogłaby mieć i ona, zostawszy namiestnikiem królestwa Neapo- lu? Yillani zaprzeczył. 494 - On musi utrzymać spokój w kraju, w którym heretyków jest wię- cej niż członków inkwizycji z katolikami łącznie