Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Czego na przykład dokonaliśmy w dziedzinie produkcji energii? Technofobia narzuciłaby nam rozwiązanie polegające na demontażu elektrowni atomowych i powrocie do elektrowni opalanych węglem. Ale przecież górnictwo węglowe stwarza wiele zagrożeń i niszczy glebę. Transport węgla jest bardzo uciążliwy, a jego spalanie zanieczyszcza powietrze, zabija więcej ludzi niż promieniowanie. Jeśli węgiel ma być podstawowym surowcem energetycznym, to jego spalanie spowoduje, że do atmosfery dostaną się ogromne masy dwutlenku węgla, większe nawet niż w przypadku stosowania ropy — mogą katastrofalnie zmienić klimat całego świata. Innym rozwiązaniem dyktowanym przez technofobię jest rezygnacja także i z węgla — przejście na źródła odnawialne: drewno, wiatr, rzeki. Niestety to nie wystarczy. W takim przypadku zanikną wszystkie energochłonne gałęzie przemysłu. Można w wyniku technofobii pogodzić się ze zniknięciem takich przemysłów. Można powiedzieć, że nasi przodkowie mogli się bez nich obejść i powodziło się im lepiej. Lecz w 1780 roku, to znaczy przez rewolucją przemysłową, na Ziemi było zaledwie 900 milionów naszych przodków, i liczba ta w zasadzie pozostawała w zgodzie z możliwościami wyżywienia. Obecnie jest nas ponad pięć miliardów — około sześć razy więcej. Nie możemy z łatwością cofnąć się do roku 1800, jeżeli nie zdecydujemy się na drastyczną redukcję ludności o ponad 85 procent. W jaki sposób mielibyśmy tego dokonać bez katastrofy, jeśli nikt nie zamierza odchodzić z tego świata na ochotnika? Gdzie zatem leży rozwiązanie? Jednym mógłby być rozwój zdrowych technologii wytwarzania energii. Fuzja jądrowa! Energia słoneczna! Jeżeli myślimy o oszczędzaniu energii (nie zaszkodziłoby), prawidłowym rozwiązaniem byłoby zwiększenie sprawności urządzeń odbiorczych oraz całej sieci dystrybucji — dzięki technice. Jeżeli decydujemy się położyć nacisk na źródła odnawialne, musimy w tym celu zaprojektować i wykonać nowe urządzenia albo znacznie zwiększyć sprawność już istniejących, a najprawdopodobniej wykorzystać obydwie możliwości — dzięki technice. Jeżeli postanawiamy, że pewne źródła energii stwarzają zagrożenia, a nie można ich jeszcze zdemontować, musimy w jakiś sposób uczynić je bezpieczniejszymi — dzięki technice. Jeżeli decydujemy o demontażu zcentralizowanego przemysłu, mając na uwadze, że małe jest piękne, musimy robić to wyważonymi etapami, stopniowo, aby nie doprowadzić świata do nieszczęścia i chaosu. A w jaki sposób moglibyśmy tego dokonać, jeśli nie — dzięki technice? W istocie, uwzględniwszy to wszystko, o czym chcemy przekonać? Nie możemy wybrać rozwiązania polegającego na rezygnacji z techniki. Po prostu to nie byłby rozumny wybór. Nawet tacy orędownicy średniowiecza, jakimi są irańscy ajatollahowie, którzy pragnęliby widzieć cały świat, jako świat Islamu w jego średniowiecznej postaci, szerzą swoje słowo za pośrednictwem telewizji i bronią swoich granic za pomocą odrzutowców i nowoczesnej artylerii. Wszystko, co potrafią robić chorzy na technofobię, to przeszkadzać, zniechęcać oraz utrudniać nam poszukiwanie prawidłowych rozwiązań zaistniałych już problemów i stać na drodze wiodącej do lepszej przyszłości. Oczywiście mogą sardonicznie zapytać, czy ta przyszłość w ogóle istnieje, czy nasze problemy nie staną się przypadkiem nierozwiązywalne. No cóż, może nie uda się znaleźć rozwiązania tych problemów. Wynikać to może z różnorodnych słabości natury ludzkiej, wśród których niepoślednie miejsce zajmuje technofobia. Tym niemniej nie wydaje się, aby miały one być nierozwiązywalne z zasady — przez ciągle doskonalącą się technikę. Coraz więcej jest komputerów, które stają się coraz doskonalsze. Mogą pomóc nam opanować świat, który stał się już za duży i za bardzo złożony, by można było go ogarnąć bez nich. Mogą pomóc rozwiązać problemy już za bardzo subtelne i skomplikowane, aby próbować rozwiązywać je inaczej oraz wykonać robotę, która nie mogłaby być wykonana dokładniej i szybciej przy pomocy żadnych innych narzędzi. Rozszerzył się również zakres naszych możliwości