Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Tsongkhapa twierdzi, że świadomy sen nie jest medytacją i można go używać w celach niereligijnych, na przykład żeby sobie polatać albo prze żyć coś przyjemnego. Jednak połączenie ze sobą świadomego snu i me dytacji jest najwyższą formą jogi, a postęp duchowy w wyniku tego po łączenia zostaje przyspieszony dziesięciokrotnie. Jeden rok medytacji świadomego snu to dziesięć lat zwykłej medytacji. W Tybecie główny nacisk kładzie się na ćwiczenia, w których prakty kujący starają się utrzymać świadomość podczas zasypiania, a nie po pro stu zorientować się, że śnią podczas trwania snu. Ta bezpośrednia droga od jawy do snu jest bardzo trudna i nieumiejętne stosowanie ćwiczeń bez pomocy nauczyciela może być bardzo męczące, a nawet niebezpieczne. Przekonał się o tym pewien genewski filozof, George Louis de Sagę, któ ry bez szczegółowych instrukcji próbował dokonać świadomego przejścia od jawy do snu bez utraty przytomności, doprowadzając się w ten sposób do granic szaleństwa. Świadome zasypianie, płynne przejście ze stanu jawy do stanu snu bez utraty świadomości traktowane jest także w buddyzmie tybetańskim jako swoisty trening w procesie umierania. Tybetańska Księga Umarłych, Bar do Thódol opisuje dokładnie kolejne etapy procesu umierania i towa rzyszące im stany świadomości. Stopniowe zanikanie wrażeń zmysłowych i pogrążanie się umysłu w stany bardo, czyli rzeczywistości będących manifestacjami podświadomości, bardzo przypomina proces zasypiania. 18 Ten kto potrafi utrzymać świadomość podczas zasypiania, będzie lepiej przygotowany na świadome przyjęcie śmierci i rozpoznanie wizji nieba, piekła i innych stanów bardo jako tworów jego umysłu. W ten sposób osiągnie on najwyższe poznanie, czyli oświecenie, i wyzwoli się od ko nieczności ponownego wcielenia. Doskonały jogin wstępuje w momencie śmierci w Nirwanę, realizując cel ludzkiego życia. EUROPA DO XX WIEKU W kulturze starożytnej Grecji możemy odnaleźć korzenie prawie wszy stkich poglądów na naturę snów, jakie przejawiają się w innych kulturach i epokach. Spotykamy tu interpretacje mitologiczne i mistyczne, materia listyczne, medyczne, okultystyczne i analityczne. Według najstarszej znanej nam mitologii orfickiej pierwszą zasadą wszechświata był Chronos, czyli Czas. Z Czasu zrodził się Chaos, zasa da nieskończoności i Eter, symbol tego, co skończone. Pierwszą istotą był Fanes — Światło, a później Noc zrodziła Momosa (zły los), Ker (gwał towną śmierć), Tanatosa (śmierć), Hypnosa (sen bez marzeń sennych) oraz tzw. lud snu, czyli sny. Syn Hypnosa, Morfeusz, był bogiem marzeń sennych. Jak z tego wynika, sny są bliższe początkom wszechświata niż bogowie. Mit ten pozwala nam zrozumieć znaczenie i rolę snu u orfików. Późniejsze poglądy na temat snu są wynikiem wpływów na kulturę antyczną ze strony tradycji egipskiej, blisko i dalekowschodniej oraz koncepcji filozoficznych starających się w mniej lub bardziej racjonalny sposób wyjaśnić naturę rzeczywistości. Pitagorejczycy uważali, że pod czas snu dusza wychodzi z ciała i wznosi się w górę, by prowadzić roz mowy z duchami i bogami. Widać tu wyraźny wpływ doktryn egipskich, według których duchowy sobowtór człowieka (ba) oddziela się od ciała podczas śmierci i we śnie. Podobnie mistyczny stosunek do snu mieli Sokrates i Platon, który w Państwie przytacza słowa swojego mistrza: „A kiedy, uważam, ktoś się w zdrowiu utrzymuje i panuje nad sobą, i kładąc się spać swój pierwiastek myślący rozbudzi, nakarmiwszy go na kolację pięknymi myślami i rozważaniami, i dojdzie w sobie do zgody wewnętrznej, a pożądliwej swej części ani nie wygłodzi, ani nie przekart mi, aby cicho spała i nie przeszkadzała swoimi przyjemnościami i przy krościami temu, co w nim najlepsze, niech ono, samo w sobie odosobnio 19 ne i czyste, ogląda i niech tam sobie pragnie czegoś, i niech spostrzega rzeczy, których nie wie — więc albo coś z przeszłości, z tego, co jest lub co ma być, a tak samo temperament swój ułagodzi, a nie, zirytowawszy się na coś, zasypia z niespokojnym sercem, tylko uspokoiwszy te oba pierwiastki, a rozbudziwszy trzeci, w którym myśl mieszka, w ten sposób spoczynku zażywa, to wiesz, że w takim stanie najlepiej prawdy dotyka i zgoła go wtedy nie nachodzą żadne nielegalne widziadła w marzeniach sennych. " Jak z tego wynika, Platon uważał, że we śnie człowiek może zbliżyć się do świata idei i otrzymać przesłanie od bogów, a także poznać Prawdę. Arystoteles, pomimo iż był uczniem Platona, nie wierzył w boskie po chodzenie snów. Sądził, że pochodzą one ze źródła emocji, afektów i wy obrażeń, czyli z serca. Wpływ na sen mają także, według Arystotelesa, delikatne ruchy ciała, będące początkiem naszego działania podczas dnia, których odczuwanie we śnie nie jest tłumione przez wrażenia zmysłowe. Dzięki temu poprzez analizę snu można określić zbliżającą się chorobę, a także zalecić odpowiednią kurację