Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Poważniejsze myśli przynosi pierwsze trio Menueta (IV cz.), kontemplacyjne i nieco posępne. Romantyczne jakby rysy posiada V i VI część: jedna przez ciekawe połączenie subtelnej Romancy z kapryśnym molowym Allegretto, które wykorzystuje humorystyczne możliwości fagotów, druga zaś (Tema con variazioni) szczególnie w dramatycznej waria- 655 Mozart cji 4. i w tajemniczym nastroju 5. Ostatnie Rondo to znowu „prawdziwy" Mozart. Poszczególne głosy prowadzone są tak samodzielnie, że często trudno rozróżnić instrumenty główne od towarzyszących. W sumie gra ich trzynaście: 2 oboje, 2 rożki angielskie, 2 klarnety, 4 rogi, 2 fagoty i kontrafagot, a brzmieniowe kombinacje, jakie uzyskuje kompozytor, zastanawiają swoją nowoczesnością i śmiałością. (35') Jednym z najbardziej uroczych utworów Mozarta jest skomponowana w 1787 Eine kleine Nachtmusik KV 525 (a więc właściwie „mały nokturn"). Ten prześliczny klejnot sztuki Mozarta jest klasycznym przykładem rokokowej muzyki rozrywkowej w najlepszym stylu. Jego 4 części odznaczają się powabem i wdziękiem, którego nie przesłaniają żadne smutne myśli czy poważniejsze refleksje. W każdym takcie tej beztroskiej muzyki rozpoznajemy dojrzałe mistrzostwo kompozytora, lecz żadna nuta nie zdradza cierpiącego i walczącego z przeciwnościami człowieka, jakim był Mozart w ostatnich latach swego życia. Eine kleine Nachtmusik jest kompozycją wyjątkowo prostą i przejrzystą, napisaną właściwie tylko na kwartet smyczkowy, ale wykonywaną z zasady przez orkiestrę smyczkową. I część (Allegro) rozpoczynają skrzypce fanfarowymi odżywkami, po których utwór rozwija się dalej z werwą i życiem. Sielankowa Romanca (II cz., Andante) brzmi jak liryczna pieśń miłosna. Zdecydowany, jędrny Menuet (III cz., Allegretto) ma bardziej ludowy, lendlerowy, niż dworsko-dystyngowany charakter. Finałowe Rondo (IV cz., Allegro) przywraca początkowy, swobodny nastrój, przelotnie tylko zmącony bardziej dramatycznym epizodem. (15') KONCERTY FORTEPIANOWE Mozart napisał ogółem 25 koncertów fortepianowych. Wywarły one duży wpływ na dalszy rozwój tej formy. Pierwsze koncerty fortepianowe powstały stosunkowo późno — jak na Mozarta — bo w 17. roku jego życia, lecz mimo to były jeszcze mało samodzielne. Wkrótce jednak wykształca się coraz wyraźniej własny styl kompozytora, nacechowany przede wszystkim lekkością, finezją i śpiewnością. Namiętność, ból i smutek, wybuchy radości i szczęścia — cała treść emocjonalna, którą jego następcy oddawali przy pomocy zróżnicowanej rytmiki, dynamicznego cieniowania czy odpowiedniej faktury, koncentruje się u Mozarta w potoczystej i śpiewnej melodii. Mozart „nauczył fortepian mówić" tak w płynnej kan- 656 Mozart tylenie, jak i w efektownych pasażach czy innych figuracjach. Jego koncerty stanowią po dziś dzień kamień probierczy dla sztuki melodyjnego wykonania pianistycznego. Przy tym jednak akompaniament orkiestry spełnia niemal równorzędną rolę z instrumentem solowym. Zespolenie tych dwóch organizmów dźwiękowych jest główną zasługą Mozarta dla rozwoju formy koncertu fortepianowego. Koncerty fortepianowe Mozarta zawdzięczają przeważnie swe powstanie różnym okazjom ł tym tłumaczy się ich pewna nierówność stylistyczna. W zależności od smaku i przygotowania spodziewanych słuchaczy, a czasem i wykonawcy, elastyczny talent Mozarta przydawał jednym koncertom więcej temperamentu i bogactwa rytmicznego, innym zaś więcej wdzięku i uczucia. Można zaryzykować twierdzenie, że Mozart świadomie i konsekwentnie dążył do powiązania rozrywkowego, lekkiego charakteru muzyki stylu galant ze swoim subiektywnym odczuwaniem. W ten sposób koncerty jego stają się wzorem sztuki, w której twórca i publiczność posiadali równy udział i w której obok — znakomitych zresztą — koncesji na rzecz przyzwyczajeń i smaku ówczesnych słuchaczy znajdujemy dowody indywidualnego przeżycia artystycznego, a obok beztroskich igraszek dźwiękowych — głębokie, nieraz dramatyczne myśli i akcenty. Czasem te, czasem owe pierwiastki zyskują przewagę, lecz można wyraźnie zauważyć, że kompozytor coraz bardziej rezygnuje z dogadzania gustom publiczności, stara się pozbyć spuścizny przeszłości, uwolnić od balastu tradycyjnych środków, znaleźć sposób i możliwości wypowiedzi własnych przeżyć, nastrojów i myśli. Oba molowe (d, c) koncerty fortepianowe Mozarta posuwają się w tym kierunku najdalej. Były oczywiście „obcymi gośćmi" w wiedeńskich salonach okresu rokoka. Nawiązał w nich Mozart do stylu Filipa Emanuela Bacha, który w swych molowych koncertach uderzał w podobnie subiektywny, często namiętny ton; poza tym koncerty molowe należały w tym czasie do rzadkości. Oczywiście u Mozarta intensywność wyrazu jest jeszcze stonowana, nie posiada tego napięcia emocjonalnego, które cechuje późniejsze koncerty Beethovena, a następnie romantyków. Lecz na swoją epokę i takie przejawy twórczego przeżywania muzyki były czymś nowym, zaskakującym. Dlatego właśnie Beethoven, dla którego sztuka stylu galant była obca, szczególnie lubił koncerty d-moll i c-moll Mozarta i napisał do nich kadencje, dlatego były one najczęściej grywane i cenione w czasach romantyzmu, dlatego są i nam najbliższe