Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
A poza tym, oprócz piekarza, który upiekł świeży chleb, wszyscy wyprzedają tylko zapasy. Ludzie rzucają się na konserwy, cukier, suchary, konfitury, czekoladę, suszone warzywa i owoce. Sklepikarze próbują zdobyć zaopatrzenie, ale pojazdy cywilne nie mogą normalnie kursować. Podobno szkopy nie chcą wydawać potrzebnych dokumentów... nazywają je ausweissami. Poza tym czynne są Hale, ale szkopy zabierają prawie wszystko, co się dowozi. Siedemnastego czerwca Brienne i Primula wysłuchali razem pierwszego radiowego przemówienia marszałka P~etaina: "Ze ściśniętym sercem mówię wam dzisiaj, że trzeba zaprzestać walki... Tej nocy zwróciłem się do przeciwnika..." Nazajutrz, na fali radia Londyn, złapali apel nieznanego generała. - Gaule? Co to za facet? - zapytał Primula niezwykle podekscytowany tym, co usłyszał. - To pewnie generał de Gaulle - poprawił Brienne. - Był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Wojny u Paula Reynauda. - Słyszałeś, co on powiedział? Że Francja przegrała bitwę, ale nie wojnę! Że będzie dalej walczył razem z Francuzami, którzy się do niego przyłączą! Że technicznej potędze Niemców będzie się mogła któregoś dnia przeciwstawić większa potęga! Masz pojęcie? To wspaniałe! W ciągu następnych dni i tygodni ożywiła się powoli gospodarka. Fabryki wznowiły pracę z końcem czerwca; Renault i Citro~en otrzymały zamówienia niemieckie i zaczęły produkować wozy bojowe i ciężarówki. W tym samym mniej więcej czasie, po handlu detalicznym, zaczęły funkcjonować domy towarowe, a wśród nich Galeries de l.op~era. Będący w armii Raymond Meyer dostał się pod Coulommiers do niewoli, ale przy pierwszej nadarzającej sie okazji, korzystając z ogólnego bałaganu, uciekł i wrócił do swojego biura. Był niespokojny, bo kapitał zakładowy jego domów towarowych znajdował się w większości w rękach akcjonariuszy żydowskich, do których sam należał. Podejrzewał, że pewnego dnia, z pewnością niedługo, Niemcy zastosują w okupowanej Francji te same antysemickie ustawy, jakie obowiązywały nad Renem. Starał się nie pokazywać, zamierzał odstąpić swoje akcje jakiejś podstawionej osobie, nie poprosił o ausweiss dla swojego buicka i codziennie odbywał podróże metrem między willą w Saint_cloud a biurem. Księgarze również otworzyli swoje sklepy. Pewnego wieczora Brienne oznajmił: - Niemcy są bardzo przyzwoici... jak mówią ludzie. Ale do wszystkich księgarzy rozesłali właśnie listę dwóch tysięcy zakazanych książek, które mają pójść na przemiał. Nazywają to listą Otta. Są wśród nich 842 tytuły pisarzy żydowskich lub antynazistów, takich jak Duhamel, Barbusse, Maurois, Tristan Bernard, nie mówiąc już o Karolu Marksie i Freudzie... Teatry, kina, music_halle, sale koncertowe otworzyły wkrótce swoje podwoje dla publiczności. Ale programy kontrolowali cenzorzy niemieccy; nie było mowy o utworach autorów żydowskich ani o żydowskich artystach. Na ekranach pierwszeństwo miały filmy niemieckie i ich gwiazdy: Hans Albers, Emil Jannings, Marika R~ok, Zarah Leander, Brigitte Horney, Heinz R~uhmann, Conrad Veidt. Brienne, Fran~coise i Sara poszli do kina w "Moulin_rouge" na jeden z pierwszych filmów niemieckich wyświetlanych w Paryżu; była to "Ucieczka pana Petersena", z Hansem Albersem. - Niezłe - skomentował Brienne po wyjściu. - Scenarzysta wzorował się najwyraźniej na komediach amerykańskich w stylu "Ekstrawagancji pana Deedsa". W sumie to jednak ciężkawe... I dodał: - Po tym ma się ochotę odświeżyć umysł i zobaczyć jeszcze raz "Nowy Jork_Miami", "Nie zabierzecie tego ze sobą" albo "Mr Smith jedzie do Waszyngtonu". Sęk w tym, że filmy amerykańskie są zakazane... - Zauważyłeś - zapytała Sara - jak nawet w taką pozornie niewinną komedię wtyka nos propaganda? Jakby przypadkiem, zły i chciwy bankier jest Żydem! Brienne wzruszył ramionami: - Propaganda jest wszędzie! - powiedział. - W jednym miejscu ukryta, gdzie indziej nachalna. Wystarczy poczytać gazety... Istotnie, gazety zaczęły się znowu ukazywać. Po "La Victoire" i "Les Dernier~es Nouvelles de Paris", które zaistniały tylko przelotnie, 17 czerwca pojawił się na nowo w sprzedaży "Le Matin"; 30 czerwca wyszedł "wielkonakładowy dziennik informacyjny dla narodu francuskiego" zatytułowany "La France au travail". Wreszcie 11 lipca czytelnicy otrzymali pierwszy tygodnik, "La Gerbe", którego prowadzenie powierzono pisarzowi Alphonsowi de Ch~ateaubriant. - To wszystko - tłumaczył Brienne - to tylko woda na młyn P~etaina i jego reżimu. Francja przegrała wojnę z winy Frontu Ludowego, Żydów i masonów, z winy Gide.a i Prousta