Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Oczywiście Nunes miał rację, ponieważ Protektor nigdy nie dawał za wygraną. Umiał zdążać do celu z wolna, z żółwim uporem, czego Nicholas tak bardzo mu zazdrościł. Mimo że tym razem cios zadany przez wroga był śmiertelny, Yans się nie poddawał. Wreszcie się do nas dobrali, zdał sobie sprawę Nicholas. I nawet ty, Talbocie Yans, nasz duchowy, polityczny i wojskowy przywódco, który masz dość odwagi, by mieszkać w swojej naziemnej fortecy w Rockies, nawet ty, miły przyjacielu, nie możesz już cofnąć tego, co się stało. – Moi drodzy rodacy, Amerykanie – usłyszał głos Yansa, który brzmiał dziwnie radośnie. Nicholas zamrugał oczyma zaskoczony wigorem Yansa, który zdawał się zupełnie nie przejmować porażką, jak przystało na absolwenta West Point. On również widział te zdjęcia, rozumiał powagę sytuacji, a mimo to nie pozwalał, by uczucia zakłócały trzeźwość umysłu. – Widzieliście przed chwilą straszną rzecz – kontynuował Yans swoim niskim głosem starego, doświadczonego wojownika o zahartowanym ciele i przenikliwym umyśle, wojownika, który z pewnością będzie jeszcze walczyć przez wiele lat. Nie tak jak ta leżąca teraz w klinice namiastka człowieka, której pilnowała Carol. – W Detroit nie pozostał kamień na kamieniu. Razem z miastem straciliśmy również całą masę urządzeń wojennych, które przez te wszystkie lata tam zgromadziliśmy. Możemy się jednak cieszyć, że nie poświęciliśmy tam ani jednego życia ludzkiego. Na taką stratę nie moglibyśmy sobie pozwolić. – Dobrze powiedziane – wymamrotał Nunes, notując. Nagle obok Nicholasa pojawiła się Carol Tigh w białym kitlu i drewniakach. Nick instynktownie wstał i spojrzał jej w twarz. – Odszedł – rzekła krótko Carol. – Souza. Przed chwilą. Natychmiast go zamroziłam. Byłam akurat przy nim, więc nie upłynęła nawet chwila. Tkanka mózgowa na pewno nie ucierpiała. On tylko... odszedł. – Próbowała się uśmiechać, ale łzy napłynęły jej do oczu. Nick był zaskoczony. Jeszcze nigdy nie widział, by Carol płakała. Widok ten przeraził go tak, jakby to było coś przeciwnego naturze. – Zniesiemy i to – kontynuował głos dochodzący z fortecy w Estes Park. Na ekranie pojawiła się twarz Yansa, a obraz wojny, przetaczających się tumanów rozbitej na pojedyncze drobiny lub zmienionej w gorący gaz materii, powoli nikł. Yans siedział sztywno przy wielkim dębowym stole w nieznanej nikomu kryjówce, gdzie Rosjanie, nawet ich najnowsze i najbardziej zatrważające pociski atomowe SINO-20, nie mogli go odnaleźć. Nicholas poprosił Carol, by usiadła obok niego i wskazał na projektor. – Z każdym dniem – mówił Yans rozsądnie, tonem słusznej dumy – stajemy się coraz silniejsi. Nie słabsi. Bo wy jesteście silniejsi. – Nicholas mógłby przysiąc, że w tym momencie Yans spojrzał wprost na niego, Carol, Dale’a Nunesa, Stu, Ritę i wszystkich pozostałych, siedzących w Tom Mix, na wszystkich oprócz Souzy, który nie żył. A kiedy się nie żyje, zdał sobie sprawę Nicholas, nikt, nawet protektor, nie powie ci, że stajesz się silniejszy. Ale kiedy zmarł Souza, to zmarli i oni. Chyba że uda im się w jakiś sposób, choćby i na czarnym rynku, który istnieje w szpitalu wojskowym, wytrzasnąć tę trzustkę. Prędzej czy później, pomyślał Nicholas, będę musiał złamać prawo i wyjść na powierzchnię. 3 Kiedy wielki obraz Talbota Yansa zniknął z ekranu i powróciła matowa szarość, komisarz Dale Nunes skoczył na równe nogi i rzekł do zgromadzonych: – A teraz, ludzie, proszę o pytania. Publiczność trwała w bezruchu. Nikt nie mógł sobie pozwolić, by go posądzono o złe intencje. Nicholas, z racji pełnionego stanowiska, podniósł się i stanął przy Dale’u. – Będziemy rozmawiać z rządem w Estes Park. Jakiś ostry głos z końca sali, nie wiadomo dokładnie damski czy męski, krzyknął: – Panie prezydencie, czy Maury Souza umarł? Widzę tutaj doktor Tigh. – Tak – odpowiedział Nicholas. – Ale natychmiast został zamrożony, więc jest jeszcze nadzieja. Słyszeliście, co powiedział Protektor. Przedtem widzieliście najazd i zniszczenie Detroit. Wiecie, że nie wyrabiamy normy. W tym miesiącu musimy dostarczyć dwadzieścia pięć blaszaków, a w przyszłym..